Chociaż późno już, postanowiłam do Ciebie napisać... Ale będziesz, prawda? Zapalę światło na ganku, podam wino. Czerwone, dobry rocznik. A jak nam zabraknie podkradnę z piwniczki sąsiada. W sumie, do niego łasi się tylko rudy kot, nie zauważy straty. Pamiętam jak Ty skradłeś moje serce - było ciemno, cicho, spokojnie, a potem jak nie łupnie tą falą ciepła, do tej pory echem odbija się od ścian wsierdzia. Włożę na siebie to co lubisz...lub zdejmę...rozlejemy karmin, ukoimy chłodem usta. Pamiętasz, jak piję, to mrużę oczy, a Ty się zawsze przy tym uśmiechasz. Poopowiadamy sobie o planach, planetach. Bo wieczór i noc przed nami długa. Wtopimy się w jej pomruki. Splączemy dłonie, szyje, wzroki, języki, splączemy się cali. I wypijemy za tych co nie mogą, co na morzu, za nas, za miłość naszą. Obyśmy przetrwali w tym szaleństwie. Napijemy się. Upijemy się winem. Upijemy się sobą.