Menu
Gildia Pióra na Patronite

...::Epicki doktor::...

Przemio

Przemio

[Na wstępie przepraszam za to nowomodne słówko w tytule ale czasem nawet ja używam fajnych określeń (heh, pisząc to, dzierżę w dłoni Słownik wyrazów obcych)]

- Dziś udasz się do szpitala na badania okresowe – wiadomość ta uderzyła mnie niespodziewanie jak bumerang kangura.
Aaaaaa – pomyślałem. Nie od dziś wiadomo, że chorują tylko ci, którzy chodzą na badania. Pozostali żyją sobie spokojnie... i nagle umierają.
Z racji tego, że jestem mężczyzną i nie bez powodu noszę bokserki, postanowiłem zająć się pracą, zamiast przejmować się przyszłością. Mimo dobrych chęci, jakoś nie mogłem skupić się na robocie, bo jak tu pracować ze świadomością, że za parę godzin zmaca mnie doktor ? Żeby tylko zmacał. Zapewne zbada mi ciśnienie, wzrok, pobierze krew, sprawdzi próbkę moczu i takie tam inne zastosuje lekarskie sztuczki.
Na takich rozterkach minął mi jakoś dzień pracy. W końcu zjawiłem się pod szpitalem. I tu miła niespodzianka.
Ale bajer – pomyślałem widząc automatyczne drzwi. Gdy tylko podszedłem, same się otworzyły. Podjarany tym cudeńkiem, zawróciłem i jeszcze raz wszedłem. Później ponownie i jeszcze raz i znów. Eh, mógłbym tak do wieczora ale za mną ustawiła się już spora kolejka, no i dziwnie zaczęli z niej na mnie spoglądać, więc z łzą w oku, wszedłem ostatni raz.
W środku ludzi było jak w Rzymie, dlatego z trudem przepchałem się pod odpowiednie drzwi. Zaczepiłem pierwszą z brzegu stojącą kobietę:
- Przepraszam, kto ostatni na badania ?
- O tamci – odpowiedziała twierdząco, wskazując swym palcem na dwóch dżentelmenów siedzących pod ścianą. Usiadłem, więc wygodnie obok nich. Przyznam szczerze, że badania przebiegały dość sprawnie – ludzie wchodzili i po paru minutach wychodzili. Czas zaczął dziwnie się dłużyć, gdy do gabinetu weszła młoda, zgrabna kobieta. Nie wiem czy to tylko takie moje złudzenia, czy może lekarz docenił jej wdzięki i zechciał dogłębnie ją przebadać. Faktem jest, że gdy wychodziła, z zamyśleniem poprawia stanik. Prawie się zderzyliśmy ale nie mając ochoty na figle, sprytnie ją minąłem i wślizgnąłem się do pokoju. Owy pokój niczym nie różnił się od innych gabinetów lekarskich; był cały biały, za wyjątkiem szyb. Na ścianach wisiały kolorowe plakaty, jakieś dyplomy, kolekcja strzykawek i szafka zamykana na kluczyk. Na środku stało biurko a za nim pielęgniarka i pan doktor. Widząc mnie uśmiechnął się i spytał:
- Czy jest pan zdrowy ?
Pytanie trochę wybiło mnie z równowagi. Czy lekarz powinien zadawać takie pytania ? A może oczyma swymi mnie prześwietlił i wie, że coś mi dolega ? Przecież jest tyle innych pytań, które można zadać a on akurat wybrał takie.
- Tak ? – odpowiedziałem niepewnie.
- Świetnie – rozpromienił się – proszę, więc ponownie przyjść za dwa lata.

21 109 wyświetleń
173 teksty
45 obserwujących
  • Przemio

    28 January 2012, 09:51

    Rito - dzierżyć - tego słowa nie wziąłem ze słownika ; D kiedyś, gdzieś usłyszałem: dzierży szpadą i nie pamiętam czy to z "Pana Tadeusza" czy z książki ogrodniczej ale spodobało mi się to, więc zapamiętałem ; )

  • altwelt7

    27 January 2012, 19:27

    Nie operujesz wyrafinowanymi i patentycznymi wyrażeniami bez wsparcia słownika z wyrazami obcymi, ale za to jesteś fenomenem komparacji ;] (piszę to, 'dzierżąc' w łapinie: Słownik wyrazów bliskoznacznych) :)

  • 20 January 2012, 19:17

    samo życie...:)

  • Sheldonia

    14 January 2012, 07:23

    Ty wiesz, że mi się podoba:) Twoje opowiadania są całkiem inne od wszystkich, co mnie osobiście urzeka.

  • Albert Jarus

    12 January 2012, 19:19

    Rządzisz mistrzu! uwielbiam Twój styl, świetnie się bawię czytając Twoje teksty.