Menu
Gildia Pióra na Patronite

Poezja jako choroba górnych dróg umysłowych

osobliwy

Na początku była, powstała Podłoga. I ja, ja we własnej, niewypolerowanej osobie, (chyba) wiem jak ta Podłoga powstała, jak się... podłożyła, ta Podłoga, no.

Ja mam taka teorię, proszę Ciebie, że to komuś sufit spadł się na głowę, (chyba) jednak nie do końca szlachetną. Spadł, spadnął ów sufit i się rozbił. Jak porcelana. I świat się rozmył, jak w zmęczonych oczach widok miasta z rana.

(Wiesz, że z rana miasto kaszle spalinami?)

(Wiem. Wiem też, że poeta, taki prawdziwy, nie jakiś malowany idiota z telewizji, też kaszle – słowami, bo poezja to choroba, choroba górnych dróg umysłowych.)

Niebo zwaliło nam się na głowy. Tak bez powodu. Może miało gorszy dzień? A może po prostu spadło ze schodów, bo zapatrzyło się na morze? No więc Niebo spadło a potem... No nie chciało już wstać i tak zostało. Się rozbiło. Się rozlało, rozmyło po tym wszystkim czymś, co (nie)było wcześniej tu pod nim, pod tym Niebem. I tak naprawdę, to my też (nie)byliśmy pod tym Niebem, na tym dziwnym Czymś ulotnym jak skroplona para na zachuchanej szybie w autobusie w zmęczony, mroźny poranek.

Tak, proszę Ciebie, powstała Podłoga. Tak (po)wstaliśmy my. I teraz jest Podłoga, ale Nie-Ba Nie-Ma. Coś więc się stanie. Coś się wydarzy. To tak nie zostanie. Coś z tych, wszystkich małych marzeń, się wy-marzy.

(Jeśli nieba nie ma, to jak pachnie jego błękit?)
(Jak pachnie błękit nieba?)

12 242 wyświetlenia
135 tekstów
3 obserwujących
  • Monika M.

    19 July 2020, 18:28

    Dobiec do wniosku - zapamiętuję:).
    Wystarczy stanąć na głowie i perspektywa się zmienia.
    Podłogi można mieć jednak tylko kawałek. Ale niebo to... całe:)

  • 19 July 2020, 00:34

    Po przemyśleniu dochodzę, dobiegam do wniosku, że podłoga jest ważna, ale ważniejszy jest sufit. Nie musi być równy, ale żeby nie był za nisko. ;-)

  • Monika M.

    17 July 2020, 15:40

    Ciekawe, czy każdy z nas ma swoją podłogę? Też mam wymarzoną podłogę w kolorach nieba. Jest niebieskobiałoszara. Dosłownie.
    Tylko nie wzeszło nigdy na niej słońce...
    A błękit przecież pachnie szczęściem.
    :)

  • 11 February 2019, 21:34

    Uderzyłem w nożyce i odezwał(a) się...

    (przymrużam oko, o tak)