Motto: „Bądź wierny. Idź.” (Z. Herbert) Muzyka: Avril Lavigne - „I'm with you”
Wiesz, istnieje zupełnie inny świat. Nie, nie jest wcale odległy, wręcz przeciwnie jego bliskość aż przeraża. Spoglądasz na mnie zdziwiony. Sycenie nas bajkami, że inna rzeczywistość koniecznie musi być „za górami i za lasami” albo „w odległej galaktyce” przynosi rozczarowanie. Podróż za siedem gór niczego nie zmieni. Nie wierzysz? To może zechcesz mnie wysłuchać, zanim wzruszysz obojętnie ramionami? Zgadzasz się dopiero wtedy, gdy stawiam przed tobą filiżankę gorącej czekolady. Niech i tak będzie, podróż do światów odlegle bliskich może być mecząca i wcale nie dlatego, że przyjdzie nam przemierzyć setki kilometrów. Nie, ta podróż może przyprawić cię o odciski na duszy... Stuk filiżanki wyrywa mnie z zamyślenia. Spoglądam na ciebie i uśmiecham się, widząc w twoich oczach mieszaninę ciekawości i zniechęcenia. A jednak razem ze mną opuszczasz ciepło kawiarni, by zderzyć się z chłodem późnojesiennej rzeczywistości wieczoru. Ciemność rozświetlają bezduszne światła latarni, ludzie mijają się obojętnie, spiesząc do własnych spraw, domów. Z pubów wytaczają się pijane hordy „młodych – gniewnych”, tracących kontury w siwiźnie papierosowego dymu. Nie patrzysz na nich, zajmuje cię jedynie rytm twoich kroków i wzór kostek brukowych , w które usilnie wpatrujesz swoje zmęczone życiem oczy. Tłumię w sobie westchnienie, rozglądając się uważnie w poszukiwaniu innego świata. Czuję, że gdzieś są ci, do których sama przynależę. Wytężam wzrok i w końcu dostrzegam ruch cieni, przemykających bezszelestnie między pijanymi małolatami. Zatrzymuję się gwałtownie, wpadasz na mnie, przeklinając cicho. Nie słyszę ciebie, wiem tylko, że ciągnę twoją oburzoną osobę za sobą. Nie myliłam się. To byli oni – Ludzie Mroku. Porzucam cię o krok od nich i schylam się w miejscu, gdzie ich cienie zniknęły w kłębach papierosowego dymu. Drżała tam wtulona w brudną ścianę meliny dziewczyna, szukając ciepła w bezdusznych murach – miała na sobie tylko króciutką sukienkę. Spojrzała na mnie zamglonymi od łez oczami, a odór najpodlejszego alkoholu uderzył w moje nozdrza nieprzyjemnie przyprawiając o mdłości. Wzdrygnęłam się, ale Ludzie Mroku rozpalali w moim sercu ogień tak wielki, że pożarem zajęły się i oczy, i dłonie, które same odnalazły guziki płaszcza, by po chwili troskliwie otulić nim dziewczynę. Skinęłam na ciebie głową i mimo że na twarzy zakwitło ci niedowierzanie, pożar, wzniecony przez Ludzi Mroku, zajął iskierką i twoje serce. Stopy same odnajdują drogę, wiesz? Jeśli tylko kierujesz się kompasem serca na mapie dobra. Ludzie Mroku nie odstępowali nas ani na krok, doprowadzając nas do jednego z szarych blokowisk, mieszkań, drzwi... Snop światła oślepił nas nieco, gdy w końcu zadzwoniłam do domu dziewczyny. Zapłakana kobieta w sile wieku obrzuciła nas podejrzliwym spojrzeniem, ale gdy zobaczyła własną córkę, wpuściła nas do środka, wskazując drogę do niewielkiego pokoju. Z czułością przytuliła własną córkę, zapraszając nas na herbatę. Uśmiechnęłam się tylko, wykorzystując zaaferowanie kobiety, by ponownie pociągnąć cię za rękaw – one potrzebowały czasu dla siebie, Ludzie Mroku musnęli pocałunkiem wdzięczności nasze policzki. Drogę powrotną wypełniało inne milczenie. Twoje kroki nabrały sprężystości, tęczówki blasku. Nie musiałam o nic pytać, wiedziałam. Już wiesz, gdzie znajduje się inny świat. Ta rzeczywistość, której częścią jesteś, zawsze była w twoim sercu, wiesz? Potrzebna była iskra. Kiwasz głową, spojrzeniem wciąż wypatrując Ludzi Mroku. I nagle dostrzegasz ruch. Pociągasz mnie za sobą...
Albercie, Twoja wypowiedź jest pełna emocji. Aż sama nie wiem, co o niej sądzić. Zgadzam się, że samodoskonalenie się polega na uczeniu się na własnych błędach. Jednak czasem się ich nie zauważa, więc mnie nie dołuje fakt, że ktoś mi je wytyka. Mam swój styl, który ciągle kształtuję, jednak nie wiążę swojej przyszłości z pisaniem książek poczytnych dla mas, po prostu traktuję pisanie jako odpoczynek od szkolnej rzeczywistości i próbę ukazania innym mojego punktu widzenia. Jeśli do kogoś trafiam - cieszy mnie to, jeśli nie - przynajmniej wyrażam siebie. Wazelina - oj, tak, ostatnio niektórzy słodzą mi życie. Ale to nie znaczy, że nagle uznaję siebie za bóstwo. Albercie, bardzo Ci dziękuję za czas, który poświęciłeś na pisanie swojego komentarza - wiele w nim mądrości, którą doceniam. Pozdrawiam bardzo serdecznie. ;)
Wazelina- tak to mogę podsumować- wasze droczenie się. Nikt (no może nieliczni) zaczynają pisać z poprawnością stylistyczną, emocjonalną, gramatyczna i innymi. Po to się zaczyna żeby nabrać wprawy i za 150 razem napisać coś co będzie warte "zmarnowanego czasu". No i oczywiście krytyka- tak ma uskrzydlać, zmuszać do pracy nad sobą... A potem jeszcze "fałszywe dziękuję". Nie oszukujmy się nikt nie lubi krytyki nawet tej najbardziej konstruktywnej. 83% ludzi w momentach "porażki" wcale nie stara się lepiej, jest poruszona, zdołowana [...]
Kasiu , to ja kręcę. Chodziło mi o to ,że z taką konstruktywną krytyką to spodziewam się książki M. ;) Chociaż fakt faktem , chętnie bym Twoją zobaczyła K.