Realia w nierealnach ...

Mimo iż tego nie chciała znalazła się w miejscu gdzie i On był. Stali zanurzeni beztrosko w swych spojrzeniach.
Nie potrafiąc dalej znieść presji, którą na niej wywierał otuliła twarz dłońmi wołającymi " dotknij choć raz...
Skołowane serce drżało. Oddech był coraz szybszy. " Jeden maleńki pocałunek to wszytsko czego pragnę".
Więdząc iż takie zachowanie byłoby desperackim posunięciem uroniła dyskretnie łzę. Chwycił jej dłoń, lekko kołysząc całe ciało.
Niebiańskie uczucie jednak po chwili zniknęło. Całował ją z taką namiętnością, pożądaniem, błogością, że sama nie wiedziała co się dzieje.
Otwierając powoli oczy, uśmiechnęła się kusząco próbując po raz kolejny dotknąc jego ust. Odsunął się.cZdziwiona spojrzała w okno by nie
dać po sobie poznać zawodu. " Nie masz prawa powiedzieć później: On mnie skrzywdził". "Słodkie dołeczki" zauraczając kobiece zmysły przeniosły tą bezbronną
istotę w miejsce gdzie pocałunki odrywały kolejną część jej osobowości. Dotknęła obiema rękoma jego twarzy tym samym dając jednoznaczną odpowiedz ...
... "(...) do końca moich dni nie przestanę Cię kochać".