Menu
Gildia Pióra na Patronite

Właściwie, to nie boję się nieznanego. Szkoda mi tylko stracić, tego co mam.- E. Schmitt - Cz.3

loveforever

Marek gładził delikatnie Magdę po włosach, dziewczyna odwdzięczała Mu się za to uśmiechem, który wielokrotnie określał jako najpiękniejszy na świecie. Magda postanowiła zapytać Go o to, czy mimo wszystko, nawet jeżeli miałoby wydarzyć się coś..., co popsuło by ich obecne relacje, czy nadal będą się przyjaźnili. Chłopak odpowiedział jej na to: „Po pierwsze, to nigdy, przenigdy nie pójdzie nic nie tak, po drugie zawsze, mimo wszystko będziemy przyjaciółmi głuptasku”- i pocałował ją czule we włosy. Dziewczyna nie oczekiwała od Niego niczego, więcej. Chciała tylko, aby był, nic więcej. Będąc w Jego ramionach czuła się tak bardzo bezpieczna... i ważna, potrzebna. Miała świadomość, że ktoś ją wspiera i jej potrzebuje. To było bardzo przyjemne uczucie. Miała nadzieje, że Marek czuje się tak samo. Postanowiła więc, że zapyta Go o to, jak się czuje w jej towarzystwie. Odpowiedział jej na to, że czuje się jakby był w niebie, jak najszczęśliwszy facet na świecie. Jakby miał wszystko, bo właśnie ma wszystko to co chciał. Dziwił się tylko, że przyszło mu to z taką łatwością, zastanawiał się... na głos… czy to nie zbyt szybko, czy nie zbyt szybko ją dostał, czy to nie może oznaczać ją tego, że i równie szybko ją straci. Magda uśmiechnęła się i powiedziała, że będzie przy Nim tak długo, jak tylko będzie tego chciał. „Już zawsze”- odpowiedział. I złożył delikatny pocałunek na jej ustach. Potem odprowadził ją do domu, ponieważ było już późno. Na ławce spędzili razem dobrych parę godzin. Pod domem jeszcze raz ją pocałował. Tym razem pewniej, nie obawiając się, że mogłaby nie odwzajemnić tego pocałunku. Marek był od niej o głowę wyższy, więc musiała stawać na palcach, aby dosięgać Jego ust, całując ze swojej inicjatywy. Kiedy skierował się w stronę swojego domu, odprowadziła Go wzrokiem, z uśmiechem na ustach.

Resztę wieczoru spędziła śmiejąc się do samej siebie, oraz śpiewając po cichu piosenki, które leciały jej w słuchawkach. Zastanawiała się także, jak będą przebiegały kolejne dni. Czy będzie potrafiła się z nich cieszyć tak jak z dzisiejszego, wspólnie spędzonego ze swoim chłopakiem- Markiem. Postanowiła dość szybko pójść pod prysznic. W nocy myślała nad tym, jak mogłoby wyglądać wspólne, przyszłe życie z Markiem. Zastanawiała się nad tym, czy jest w ogóle taka opcja, czy to jest możliwe. Postanowiła, że nie będzie Go o to pytała, że to zbyt szybko, mimo, że przyjaźnili się od urodzenia.
Po chwili otworzyła oczy, nawet nie zorientowała się, kiedy zasnęła, był już poranek. Trzeba było wstać i szykować się do szkoły. Od razu w podskokach pobiegła do łazienki, miała zaróżowione policzki. W myślach odtworzyła sobie poprzedni wieczór. Jej brązowe oczy natychmiast się zaświeciły, niczym chochliki, a usta wygięły się w szczery uśmiech. Promieniała radością. Zbiegła szybko na dół tuż po tym, jak się ubrała, zjadła śniadanie, po czym chciała już wychodzić, kiedy zauważyła, że koszulkę ubrała na lewą stronę. Zaśmiała się z własnej głupoty i odwróciła ją na właściwą stronę. Potem sprawdziła, czy aby na pewno wszystko ma w odpowiednim miejscu. Poszła do łazienki, ponownie ułożyła włosy i wyszła.
Przed domem było jakby inaczej, jakby barwy pojaśniały, świat wydawał jej się jakby bardziej kolorowy, ładniejszy, lepszy. Szybkimi krokami powędrowała do szkoły, chciała jak najszybciej było to możliwe spotkać się jeszcze do niedawna ze swoim przyjacielem. Od teraz ze swoim szczęściem. Kiedy znalazła się pod szkołą, On już tam na nią czekał. Podszedł do niej i czule ją przytulił oraz delikatnie musnął jej usta. Jak zawsze, gdy wykonywał takie gesty, Magda robiła się czerwona, aczkolwiek bardzo jej się to podobało. Potem pomaszerowali wspólnie dłoń w dłoń pod klasę, w której miała odbyć się lekcja. Pod ową klasą, stało parę dziewczyn z ich klasy, z którymi oboje się przywitali. Magda całusem w policzek, a Marek przytuleniem. Magdzie nie bardzo się to spodobało, ale musiała się przyzwyczaić do tego, że Marek jest „kimś” w oczach dziewczyn ze szkoły. Próbowała udawać po prostu, że tego nie widziała, jednak ukuło ją to dość mocno. Nie powiedziała nic, ponieważ była pewna, chociaż sama nie wiedziała dlaczego, że kocha ją. Przecież to tylko jeden dzień razem. Czuła w sobie taką pewność. Jego ciepło i czułość, dawały jej pewność siebie. Każdą następną lekcje i każdą przerwę spędzali przy swoim boku, czasem w towarzystwie kolegów i koleżanek. Ani Marek, ani Magda nie wstydzili się pokazywać przy innych swojego uczucia. Dziewczynie dawało to satysfakcję- przecież niewielu chłopaków potrafi okazywać swoje uczucia przy kumplach, nie raz bywa tak, że kumpel jest po prostu ważniejszy od dziewczyny. Przysłowiowe koleżanki Magdy, nie pytały jej o to, co ją łączy z Markiem, było to widać gołym okiem. Zastanawiały się tylko, dlaczego tak późno. Przecież wszyscy wiedzieli, że przyjaźnią się od małego, że całe dzieciństwo spędzili razem. Ewelina wyglądała na zazdrosną, dziwnie nieprzyjemnie patrzyła na nich, idących wspólnie ramię w ramię, jednak nadal udawała wielką „przyjaciółkę”, jakby to nie ona powiedziała jak jest z uczuciem Magdy. Jednak po chwili, spędzonej samotnie dziewczyna doszła do wniosku, że to w pewnym sensie dzięki Ewelinie wydarzyło się to wszystko. Zastanawiała się czy nie podejść do niej i nie podziękować jej, jednak rozmyśliła się. Postanowiła tylko powiedzieć jej, iż już się na nią nie gniewa i w istocie tak właśnie było.- Do momentu, w którym zauważyła jak patrzy na swoją dłoń splecioną z dłonią Marka- z pogardą, z nienawiścią, zawiścią, jakby obmyślała zemstę. Jakby uważała, że Marek jest właśnie jej, a nie Magdy. W sumie wiedziała co jest grane, jednak postanowiła podejść do dziewczyny i zapytać ją o co chodzi, poprosiła więc chłopaka, aby zaczekał na nią chwilę. Podeszła do Eweliny i zapytała co jest grane. Odpowiedziała jej na to tylko, że to ona powinna być z Markiem, nie Magda, że to ona zawsze o Niego walczyła, że to jej powinno być dane to szczęście, a nie Magdzie. Magda nie chciała być... niemiła, ale odpowiedziała jej na to, że życie nie zawsze pisze takie scenariusze, jakie byśmy chcieli. Ewelina odburczała coś pod nosem, Magda nie zrozumiała ani słowa, było to zbyt ciche. Po chwili zastanowienia zapytała dziewczynę, czy to jest właśnie koniec ich przyjaźni. Przyjaciółka, lub już raczej „była przyjaciółka” powiedziała, że zadaje głupie pytanie, więc Magda sama sobie odpowiedziała na to pytanie: „Tak” i odeszła, nie patrząc już więcej w stronę dziewczyny. Kiedy wróciła do swojego towarzysza, pytał ją, dlaczego Ewelina tak krzywo patrzała i ich stronę, Magda odpowiedziała Mu tylko: „Bo jest w Tobie zanurzona od dobrych paru lat i ma mi za złe, że to ja jestem z Tobą, a nie ona. Nienawidzi mnie.” Po tej wypowiedzi nie powiedział nic..., po jakimś czasie powiedział tylko „Ale wiesz, że kocham tylko Ciebie, tak?”- nie odpowiedziała Mu na to, pokiwała tylko głową w zamyśleniu. Uśmiechnął się i mocniej ją uścisnął. Potem powędrowali w swoje strony. Magda wracając samotnie do domu, włożyła słuchawki do uszu, próbując zagłuszyć jakoś myśli dotyczące Eweliny, miała wyrzuty sumienia przez słowa: „To ja powinnam z Nim, być nie ty.”- nie chciała w to wierzyć, ale nie była już pewna jak to jest naprawdę.

9857 wyświetleń
121 tekstów
2 obserwujących
  • 16 June 2011, 12:37

    Zgłaszam się :)) I czekam na ciąg dalszy :))