Menu
Gildia Pióra na Patronite

Wiosna..

Zakaazana

Zakaazana

Majka..
Wiosna. Piękna wiosna. Pełna zielonych barw. Kocham tę porę roku, pomyślała sobie. Wszystko się odradza, czuję, że też się rodzę na nowo, zaczynam wszystko od początku.
Otworzyła na oścież okno i zaciągnęła się świeżym powietrzem, które wadło do jej pokoju. Czuła, że żyje. Przeprowadziła się razem z ojcem do nowego miasta. Zostawiła wszystkie smutki i rozczarowania za sobą. W Lublinie nie miała ani przyjaciół, ani własnego życia. Jej matka alkocholiczka, która zostawiła ją kiedy była malutka dała niedawno o sobie znać i chciała, żeby przygarneli ją do domu razem z ojcem. Tata Majki dostał posadę w Sanomierzu i musiał się tutaj przeprowadzić na stałe, więc matce zostawili mieszkanie w Lublinie. Dziewczyna bardzo dobrze się uczyła i miała wielkie ambicje, chciała zostać dziennikarką.
Dzisiaj pierwszys dzień w szkole, nowa klasa, nowi ludzie. Bała się, że tak jak w Lublinie nie zostanie przyjęta do grona innych, że nie zostanie zaakceptowana. Zawsze sama tworzyła odrębną grupę, a chciała się tylko dopasować, tylko wmieszać w tłum. Odeszła od okna wzięła plecak i popatrzyła w lustro. Pierwsze co rzucało się w czy to jej dość długie, lekko poskręcane, rude włosy. Miała owalną twarz, piękne, szare oczy, mały, zgrabny nosek i uśmiech, który prektycznie nigdy nie znikał z jej twarzy, często nawet pomimo smutku. Była dorobną osóbką. Dość niską i chudą. Ubrana w ciemne jinsy i zieloną bluzkę. Westchnęła i poszła w strenę wyjścia.
Po szkole chodziła po całym mieście ciesząc się wiosną. Usiadła na ławce w parku i wyciągnęła z plecaka książkę. Książki tworzyły dla niej inny, idealny świat. Zawsze w nim się znajdowała kiedy była zdołowana lub rozczarowana. Obecnie czytała " Pamiętnik narkomanki" Barbary Rosiek. Otworzyła mniej więcej w połowie i zaczęła czytać tam gdzie ostatnio skończyła. Po jakichś dwudziestu minutach lektury ktoś obok niej usiadł na ławce.Majka poczuła na sobie czyjś wzrok. Nawet się nie pofatygowała, żeby popatrzeć i sprawdzić kim jest osoba, która chamsko się na nią gapi.
- Czy my się nie znamy? - Usłyszała mięki, męski głos.
Niechętnie oderwała wzrok od ksiązki i spojrzała w jego stronę. Chłopak z roześmianymi, piwnymi oczami z zaciekawieniem się jej przyglądał.
- Nie, chyba nie - Odpowiedziała niechętnie i wróciła do czytania
- Jak się nazywasz? - Znowu jej przeszkodził
- A jakie to ma znaczenie?
- Uwierz mi, że dla mnie ma wielkie znaczenie - Uśmiechnął się zadziornie.
- Czy Ty piszesz książkę?
- A co jeżeli tak?
- To opuść stronę! - Zdenerwowała się Majka
- Nie mogę.
- Dlaczego?
- Bo jest cała o Tobie
Dziewczyna wytrzeszczyła oczy i zrobiła się cała czerwona ze złości. Przez myśli Majki przeleciały obrazy jak go topi w rzece, albo jak wkłada jego głowę w pętlę.
- No więc, kochanie, są dwa wyjścia, albo Ty zrobisz mi przysługę i podrepczesz stąd, albo ja sobie pójdę
- Albo zostaniemy obydwoje i porozmawiamy. Wiesz, bardzo miło mi jak mnie tak nazywasz?
- Jak Ciebie nazywam? - Nie wiedziała o co mu chodzi
- Kochanie - Uśmiechnął się szeroko. On miał aparat na zębach. Majka chciała wykorzystać ten fakt i dogryźć mu ale się powstrzymała. Schowała książkę do plecaka, wstała, odwróciła się plecami do nieznajomego i chciała już iść gdy on złapał ją delikatnie za rękę.
- Puść mnie - Odwróciła się gwałtownie, wyrwała dłoń z jego i ku swojemu szczęściu poleciała do przodu prosto w jego ramiona.
- Mogłaś powiedzieć, że chcesz się przytulić, wstałbym czy coś - Ironicznie powiedział. Jego usta znajdowały się obok jej ucha. Wstał nadal trzymając Majkę w uścisku. Dziewczyna odepchnęła się od niego i z jej ramienia zsunął się plecak. Wszystkie książki znalazły się na betonie. Majka myślała, że zaraz się rozpłacze. Jak pech to już cholerny pech, myślała sobie.
- Zbieraj to teraz - Krzyknęła
- To nie moja wina, że na mnie,ym , spadłaś. - Zaśmiał się
Szybko pozbierał książki i wpakował do plecaka.
- Proszę
Wyrwała mu go z ręki i włożyła spowrotem na ramię. Owróciła się i poszła.
- Powiedz jak się nazywasz - Krzyknął za nią, ale ona nic nie odpowiedziała
Wieczorem siedziała na ganku z gorącą herbatą w ręku. Po dzisiejszym wydarzeniu w parku nie miała ochoty czytać. Śmiała się z siebie w myślach. Jak można być taką niezdarą? Nagle zauważywa, że jakaś postać się zbliża w jej stronę. Ta osoba podeszła bliżej i jak się okazało nie był to nikt inny jak jej "przyjaciel", którego dzisiaj poznała. Zdezorientowana wstała i patrzyła się na niego jak na słup. Po chwili milczenia odezwała się.
- Co Ty tutaj robisz? Skąd wiesz gdzie mieszkam? Czy Ty mnie prześladujesz?
- Zrobimy sobie mały spacer? - Spytał łagodnie
- Ja mam iść gdzieś z Tobą? Nigdy
- No proszę. Tylko raz i dam Ci spokój
- No nie wiem. Tylko raz, mówisz? I dasz mi spokój? Obiecujesz?- Spytała niepewnie
- Tak, obiecuję
- Zaczekaj tutaj - powiedziała i weszła do domu. Powiedziała ojcu, że idzie się przejść, wzięła bluzę i wyszła. Prawda jest taka, że jej ojciec za bardzo się nie przejmował. Nawet gdyby powiedziała, że idzie do klubu kupić sobię porcję, bo jest na głodzie, to by nie zwrócił nawet na to uwagi.
Szli przez chwilę w milczeniu, a on uśmiechał się usatysfakcjonowany.
- No co? - Spytała w końcu
- Nie, nic. Mam pomysł. Zagrajmy w 21 pytań.
- No dobrze - Zgodziła się od niechcenia.
- To ja zaczynam - uśmiechnął się - Jak masz na imię, piękna?
- Majka
- Śliczne imię. Teraz Ty.
- Jak Ty masz na imię? - Popatrzyła na niego
- Kamil - Odwrócił się w jej stronę. Ich spojrzenia się spotkały. Jakie on miał oczy?! Piękne piwne oczy. Przez dłuższą chwilę tak stali i wpatrywali się w siebie. Majka spuściła wzrok speszona. Stali dokładnie przy tej ławce, na której Majka czytała książkę. Kamil wziął dziewczynę pod brodę i zmusił, żeby spojrzała na niego. Oddech jej przyśpieszył. Chłopak się uśpiechnął zadziornie i pocałował ją delikatnie.

10 010 wyświetleń
98 tekstów
7 obserwujących
  • Irish

    28 November 2010, 10:53

    Teraz Ci, Olu, Kamil w głowie ...? ;>