Menu
Gildia Pióra na Patronite

Sen Melki w Puszczykowie cd

Alice Veronca

Leming wysunął na zewnątrz swój ryjek próbując ocenić sytuację.
- Wiem! Zawołał radośnie podskakując w górę. Ja odwrócę uwagę całej tej zgrai łobuzów, a ty pobiegniesz do skrzyni, włożysz tam medalion i natychmiast tu wrócisz. Ty smoku będziesz zionął ogniem, by ich przestraszyć i po krzyku, sprawa załatwiona, wracamy do domu.
- Przykro mi lemingu, ale obawiam się, że to nie będzie takie proste. Kiedy zdejmę ten medalion nie będę już smokiem, lecz zamienię się w ptaka, nie odfrunę jednak, dopóki nie odzyskam swojej mocy zaklętej w mieczu przywódcy samurajów. Musicie odzyskać ten miecz, bym mógł was przenieść ponad rzeką przemian do waszego świata.
Oboje- Melka i leming słysząc te słowa stracili resztki nadziei na to, że kiedykolwiek wrócą do domu.
- Może, gdy zapadnie noc będziemy mogli złożyć zaklęty medalion i odzyskać miecz mocy?
- Przykro mi, lecz tu nigdy nie zapada noc i nikt tu nigdy nie zasypia. Ja ciągle do tej pory zionąłem ogniem i tak trwało to setki lat. Wy przybyliście tu, aby zdjąć tę przeklętą klątwę.
Z tego co mówił smok wynikało, że ich obecność w tym dziwnym świecie była czymś na co czekał wiele stuleci. Mała dziewczynka i mały zwierzak mieli naprawić świat. Tylko jak? To pytanie było ciągle bez odpowiedzi. Wszyscy troje zamilkli na długo, szukając w myślach rozwiązań. No i w końcu znalazła je ona, Melka podczas snu w Puszczykowie.
- Wiem! Przecież przylecieliśmy tu na moim zaczarowanym atlasie i na nim też wylecimy Zrobimy tak: Ty lemingu zdejmiesz medalion z szyi smoka i włożysz go do skrzyni, ty smoku zamkniesz skrzynię i zabierzesz klucz, a ja w tym czasie podbiegnę do przywódcy samurajów i odbiorę mu miecz. Kiedy wręczę go tobie smoku, zamienisz się w ptaka i po sprawie.
- Tak, to świetna myśl zawołał leming z nadzieją w głosie.
Smok myślał chwilę po czym powiedział, że on przecież nie może opuścić tej słonecznej krainy, gdyż jego przeznaczeniem jest stać na straży miłości i dobra właśnie tam.
- Nie moi drodzy, nie polecę z wami, zostanę tu. Wasza misja wkrótce się wypełni i wrócicie tam skąd przybyliście, a ja będę szczęśliwy szybował po niebie jak przed tysiącem lat.
Nie zwlekając dłużej zabrali się do realizacji zadania, które okazało się dla całej trójki dziejową misją naprawy świata. Leming i Mela pośpiesznie zdjęli diamentowy medalion z szyi smoka, co wcale nie było proste, gdyż przez setki lat stał się niemal częścią jego ciała. Biedny leming przejęty swoją rolą dźwigał medalion w kierunku skrzyni co chwilę kryjąc się za bujne krzewy i skały przed wzrokiem wojowników. Na szczęście nikt nie zauważył małego zwierzątka w tej gęstwinie roślin. Mel biegnąc co sił wyrwała miecz wodza samurajów i wróciła do przyjaciół. Smok przyjął od niej miecz i zajaśniał diamentowym blaskiem. Okolica rozbrzmiała cudownym dźwiękiem magicznych dzwonków, a po chwili przemienił się w pięknego, kolorowego ptaka i rozłożył potężne skrzydła.
- Wow! Krzyczał leming.
- Wskakuj! Zawołała i w sekundzie oboje szybowali w powietrzu ponad szaloną grupą pałających rządzą walki chłopców, sprzymierzonych w walce przeciwko dobru. Wspaniały ptak pokoju i miłości szybował szczęśliwy na błękitnym niebie. Pojawiła się piękna tęcza, a złowrogie dzieci zmieniły się w radośnie grających w piłkę chłopców. Mela i leming pomknęli ponad całym tym magicznym światem, a gdy znaleźli się w miejscu, gdzie niebo styka się z rzeką zapanowała ciemność i cisza. Sami nie wiedzieli jak to się stało, że kilka minut później stali już przed galerią sztuki w Tokio i ze spokojem i podziwem patrzyli na obraz, którego byli częścią jeszcze przed chwilą.
- Och lemingu, mam ochotę na ogromne lody malinowe, a ty?
- Zjem chyba kilo orzechów, no może tylko pół kilo.
Ala otworzyła oczy i zobaczyła nad sobą twarz mamy, która cichym głosem mówiła:
- Córcia, już pora wstawać, idziemy do szkoły.
Pokój wyglądał jak zawsze. Jej ukochany misiek spał słodko obok niej. Kolejne przymknięcie powiek i opuściła sen ze snu o sobie samej. Wstała z łóżka.
Było około 11 przed południem. Deszcz ustawał powoli. Las pachniał żywicą i mchem.
Melka stanęła przed lustrem. Przez chwilę trzymała twarz w dłoniach i bała się spojrzeć w lustro. Myślała, czy zobaczy w nim siebie, swoje czarne długie włosy i piegi na twarzy z okropnym trądzikiem, czy tę małą szaloną sześciolatkę, którą była.
Chyba nie tęsknię za dzieciństwem? Myślała. Popatrzyła w lustro. Była dość dorosłą osobą.
Sen we śnie. Tęskniła za snami z jej udziałem. Chyba opowiadała jej to kiedyś albo przeczytała.
Nie ma jej już przecież ani tamtego miejsca.
Puszczykowo to nie bajka.

284 wyświetlenia
6 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!