Menu
Gildia Pióra na Patronite

Opowieść o dziecięcym sercu część 5 Psie Serce

Sol 8

Sol 8

Kolory znikały z jej świata pojawiły się szarocie przeplatane bielą, które wcale ją nie martwiły.
Matka dała jej trochę swobody by doszła do siebie.
Dziewczyna zaczęła wychodzić i szukać upragnionego spokoju znalazła go w lasach.
Gdy przemierzała kilometry spokój muskał ją niczym mgiełka wiatru delikatnie by nie zranić jeszcze bardziej.
Polubiła te wędrówki i zaczęła coraz dalej zagłębiać się poznając to nowe miejsca i samotnie po lasach mieszkających ludzi z którymi bardzo chętnie rozmawiała, bo czuli coś więcej niż ci z miasta.
Tak poznała kobietę, która miała owczarki belgijskie tak polubiła dziewczynę przez te ich spotkania i pogawędki, że podarowała jej ostatnie szczenie, które było niechciane, bo najsłabsze.
Dziewczyna wiedziała, że w domu będzie ostra przeprawa, ale chęć posiadania zwierzęcia tak ją opętała, że była gotowa znieść wszystko byle je zatrzymać.
Wiedziała od razu jakie jej nada imię i nazwała ją Tara, bo symbolizowała odrodzenie.
Idąc do domu modlitwy do Boga słała tuląc do serca psinę cała drżała co teraz jak to będzie.
Otworzyła drzwi usłyszała głos matki i sąsiadki pomyślała zajęta plotkami będzie dobrze głos z kuchni ją przywołał drżąca ruszyła
gdy stanęła na wprost matki wyszeptała
- dostałam pieska czy mogę go zatrzymać?
Matka długo patrząc na nią milczała po namyśle rzekła
- tak tylko zanieś go do obórki tam będzie spał.
Dawno nie widziano tak szczęśliwej dziewczyny pognała jak wiatr
bez słowa byle matka nie cofnęła słowa.
Długo siedziała przy swej kochanej psinie głaszcząc, tuląc nie mogła się z nią rozstać drżąc, że zniknie.
Pełna nadziej ruszyła do domu będzie dobrze otworzyła drzwi matka już inaczej rozmawiała pełna nienawiści krzyczała
- zabiję cię jak ten pies podusi mi kurczęta.
Dziewczyna zesztywniała, a w głowie grały jej słowa jak echo myśląc co się stało.
Matka wyszła do obórki, a ona stała i stała przyrodnia siostra się rozpłakała pytając
- co ci jest, ale nie dostała odpowiedzi gdyż dziewczyna jak stała tak wybiegła była zimna jesień, a ona tylko w dresie i plastikowych baletkach biegła przez las płacząc jak się to mogło stać nic nie rozumiała tylko biegła i płakała.
Gdy się ocknęła była zdziwiona ile kilometrów przebiegła gdyż dobrze poznała stary las, a szarość dnia wskazywała na późną porę ciągle powtarzała sobie nie wrócę tam, nie wrócę tam, a psina i obietnica, że jej nie zostawię... Muszę pomyśleć zadrżała dziewczyna i zaczęła zrywać wysoką leśną trawę by przygotować sobie spanie.
Chodziła i rwała naręcza trawy szukając ambony
by na niej się schronić instynktownie chyba wyczuwała, że to właściwe miejsce w lesie dla niej.
Znalazła i zrobiła sobie posłanie patrząc w niebo zasnęła z myślami wirującymi w głowie.
Była ciemna zimna noc gdy się przebudziła
jakieś krzyki to chyba zły sen jestem w lesie nikt nie wie gdzie, a do ludzi mam ponad 30 km. ale i tak słyszała krzyki i ujadające psy.
Jakim cudem tu nie ma ludzi tylko jakaś stara rudera, która się sypie niby kto miałby tam iść nikt przy zdrowych zmysłach, bo zimna i waląca się.
Zerwała się, a głosy zbliżały się do niej
i te psy.
Zaczęła schodzić z ambony powolutku by nikt jej nie usłyszał cała drżała wycofując się po omacku w nieznanym kierunku
byle dalej od tych głosów.
Długo to trwało nim znalazła się na skraju lasu nie wiedząc dokąd idzie wpadła w jakieś moczary czy coś takiego taplając się nasłuchiwała co tam w oddali się dzieje uważając
by jej nikt nie usłyszał.
Była cała mokra utaplana ziemią i co teraz gdzie iść jest zupełnie ciemno wtedy przypomniała sobie słowa ojca - że gdy idzie się nocą to strach ma wielkie oczy i nie wolno się oglądać
bo każdy krzak to strach.
Tak utaplana wpadła na parskającego jelenia, który spłoszony zamieszaniem w lesie szukał schronienia.
Było to dziwne przeżycie lecz warte by je zapamiętać na całe życie.
Wzięła się w garść patrząc w oczy czarnej nocy cichą modlitwą wsparta parła niby do przodu nie bała się już szła tak do rana gdy wyszła z lasu zobaczyła blok, w którym mieszkała postanowiła po cichutku na palcach się w kraść by ubrania zmienić i zabrać psa ostrożnie naciskała klamkę by nie skrzypiała, a jednak matka tam stała w drzwiach czekała.
Co teraz ? Dała krok do przodu wyglądała dojmująco i ta ziemia na niej matka się rozpłakała chwyciła ją w ramiona i wyszeptała kocham cię, ale dziewczyna już nic nie słyszała tylko drżała nie z zimna lecz ze złości o te słowa nie drgnęła tylko stała.
Matka wytarła oczy i powiedziała idź się wykąpać...cdn.

http://www.youtube.com/watch?v=3O1_3zBUKM8

52 541 wyświetleń
642 teksty
48 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!