15 sierpnia 2023 roku, godz. 9:11 5,4°C

Wędrówki po życie

Kochałam miłością wzniosłą, niosącą skupienie i niecierpliwość nadchodzących dni. Kochałam uczuciem tak płomiennym, że łzy nie przynosiły ochłody, czas płynął pod własny prąd. Przybyła noc, wzdęta od wołań o świt, w całej okazałości; nie miała w zanadrzu listu pożegnalnego, przebrzydłych słów, którymi mogłaby raczyć zmęczone skrzydła, dzielić się melancholią z ukrytym snem. Widziałam wiele, czułam coś więcej niż balladę o poranku - tajemnica nie chciała się poddać moim palcom, dusza zagubiła się gdzieś pośród chmur. Czekałam boleśnie, aż zdejmą z krzyża moją martwą gwiazdę, aż przyjrzą się mojej obecności w jej osobliwej krwi. Zmartwychwstała we mnie pogarda dla tutejszego czasu, narodziła się jutrzenka, w zwierciadle jej serca kona moje oblicze. Lubię ten czas, kiedy przemierzam fałszywe drogi, pokonuję gwałtowne światło, wyrzeźbione w czułej glinie twoich ust. Lecz zrozumiem: prześwieca przeze mnie noc, kojarząca się okrutnie z odpryskami dotyku, elementami rzeczywistości, które szeleszczą pod językiem niby niewypowiedziana kropla deszczu. Nie wiem, gdzie szukać zrozumienia, skoro wszystkie gwiazdy prowadzą mnie za granicę światłocienia, skoro każda wynaturzona pogarda czai się za rogiem wszechświata. Zaczerpnięta ze źródła życzliwości, moja łza smakuje jak wczorajsza sekunda, jak chwila, w którą łapczywie zwątpiłam, jakiej zbyt skwapliwie zaufałam. Podaj mi swoje serce zamiast noża, nocnych wędrówek po życie.

Tutaj pojawią się opinie do tekstu autorstwa Koziorowska, gdy tylko ktoś skomentuje tekst wyświetlony na tej stronie.