Kiedy matka Jagody wróciła z pracy po drugiej zmianie, było już po wszystkim. Zauważyła wyłamane drzwi od przedsionka, w drugich drzwiach był popsuty zamek. W pokoju córki zastała staruszkę. Starsza kobieta siedziała obok śpiącej na wersalce wnuczki.
Czule głaskała ją po twarzy.
- Co tu, u licha, się działo? — zapytała Anna.
- Dlaczego nie śpisz, mamo?
- Ciii... Mów ciszej. Jagoda dopiero zasnęła. Czy ty codziennie zostawiasz ją samą w domu?
— odpowiedziała pytaniem na pytanie matka Anny.
-Tak, mamo. To przecież duża dziewczyna. Radzi sobie doskonale — odpowiedziała z uśmiechem zdziwienia na twarzy.
- To nie ma nic do rzeczy, duża czy nie, narażasz własne dziecko na ogromne niebezpieczeństwo!
- Ok, porozmawiajmy w kuchni — zaproponowała matka Jagody.
Staruszka zgasiła lampkę nocną i wyszła z córką do kuchni, zostawiając lekko uchylone drzwi.
Usiadły obydwie przy stole.
- Co tutaj właściwie się stało? — powtórzyła mama Jagody.
Byłam świadkiem napaści na Jagodę, włamania tego zwyrodnialca do mieszkania. On dwukrotnie usiłował ją zgwałcić! To było coś okropnego! Nie da się tego opisać, co my obie przeżyłyśmy, kiedy cię nie było. Nie ma nic gorszego, niż widzieć, jak jakiś zboczeniec rujnuje życie tak młodej, jak Jagoda, istocie. Najgorsze było to, że Jagoda nie była świadoma, co się dzieje, o co temu staremu zbereźnikowi chodziło.
- To co ona pomyślała? — zaniepokoiła się matka dziewczyny.
- Myślała, że napadł ją, bo chciał ją okraść.
- A może to był napad na tle rabunkowym?
Staruszka spojrzała na swoją rozmówczynię.
- Chyba nie wierzysz w to, co mówisz? Jagoda jest zbyt ufna, jak na swój wiek, i jest zupełnie nieświadoma. Czy ty w ogóle z nią rozmawiasz na temat dojrzewania i chłopców?
- Nie. O tym nie rozmawiamy z Jagódką, to jeszcze dziecko — odparła Anna.
- Uznaliśmy oboje, że im mniej będzie wiedzieć, tym lepiej dla niej. To są tematy dorosłych.
Starsza kobieta słuchała, patrzyła i z niedowierzaniem kręciła głową.
— Nie tak cię wychowaliśmy.
Nagle nocną dyskusję przerwał wrzask Jagody.
- Nie! Puść mnie! Nie dotykaj mnie! Ratunku!
Obie kobiety zerwały się na równe nogi. Pobiegły do pokoju i zaświeciły nocną lampkę.
Jagoda wiła się i rzucała na łóżku. Zlana potem, łkała przez sen.
Starsza kobieta nachyliła się nad nią.
- Kochanie, to tylko zły sen. Obudź się. Jesteśmy już bezpieczne.
Jagoda otworzyła oczy, rozejrzała się wokół. Usiadła i złapała babcię mocno za szyję. Czuła przyśpieszone bicie serca i przyspieszony, płytki oddech.
- On tu jest! On tu jest!
- Nikogo tu nie ma, to tylko zły sen.
Coraz
lepiej lepiej lepiej, heh
będzie pisarka :)
:)
Przecież powtarzam, że uwielbiam pisać. :-))) A co mi wychodzi to już pozostawiam Swoim czytelnikom do skomentowania.
Nie zaprzeczam, że bardzo chciałabym mieć w przyszłości wierną rzeszę Swoich czytelników. :-))) Bardzo dziękuję Meronie za miłe słowa. Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić do lektury w dalszym ciągu. Będzie się działo... Miłego weekendu Wszystkim. :-)))
rzadko czytam prozę, ale wciągnęło, masz dobre pióro
Bardzo dziękuję, sama lubię czytać coś napisane lekkim piórem i staram się pisać lekko u siebie. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam Cię do czytania. Postaram się, aby jeszcze bardziej wciągało u mnie czytanie. :-)))
no kurczę
postawiłaś kropkę w najciekawszym momencie
poczekam więc na kolejną część
Kolejna część jutro. Te moje rozdziały są zbyt długie i rozdzielam je do publikacji, bo w jednym rozdziale potrafi być dwa, trzy wątki. Nie wciągałoby czytanie tylko przynudzało. Dziękuję i Wszystkich zapraszam ponownie do czytania. :-)))