- Kiedy Feith użyła na biednej, niewinnej jaszczurce zaklęcia zamieniając ją w figurkę, na Ziemi nastała złowroga cisza...
Gromadka dzieci tłoczących się wokół fotela, na którym siedział starszy człowiek, wstrzymała oddech. - I co dalej było dziadku? - spytały. - Naprawdę chcecie wiedzieć? - Taaak!!! - odkrzyknęły chórem małe istotki. - Okazało się, że zaklęcie Feith było za silne i w efekcie całe królestwo zostało pokryte warstwą lodu. - Ojej! - pisnęła cienko dziewczynka siedząca najbliżej starca. - A co stało się z paladynem Ghornem? - Nie wiadomo. Niektórzy ludzie mówią, że uchronił się przed zgubnym wpływem zaklęcia. - Jejku, a myślisz, że jak było naprawdę? - rzucił dziesięcioletni chłopczyk. - A o tym opowiem wam jutro, gdyż jest już późno i trzeba kłaść się spać. - Nieee!!! - stawiały opór dzieci, jednak w głosie staruszka było coś, co nie pozwoliło im się długo opierać. Kiedy wszystkie już smacznie spały otulone pledem, stary człowiek spojrzał w ogień dogasający w kominku. - Ech, za stary już się na to robię... Ale z czegoś żyć trzeba... - zerknął w stronę śpiących. - Tylko jak je przyrządzić, żeby smakowały jak najlepiej...?