Menu
Gildia Pióra na Patronite

Traumy z dzieciństwa

Elodja

Elodja

Kiedy byłam w wieku tak około czterech- pięciu lat, miałam marzenie zobaczyć raj. Było to mniej więcej wtedy kiedy moja babcia umarła na raka, byłam bardzo młoda, więc sprawy tak zawiłe jak śmierć, były dla mnie niepojęte w ten normalny, naukowy sposób. Mama powiedziała mi wtedy : „Babcia poszła do lepszego miejsca, pełnego pięknych kwiatów, ptaków i gorącej herbaty w porcelanowych filiżankach, na pewno siedzi na swoim ulubionym bujanym fotelu i patrzy na nas, tam, z góry. Pan Bóg, po prostu potrzebował pomocy, wiesz? Potrzebował pomocy, w udekorowaniu raju, a wiesz przecież, że babcia zawsze najlepiej wiedziała co jest najpiękniejsze. Rozumiesz kochanie?” Prawdopodobnie kiwnęłam mamie głową na znak potwierdzenia zajęta już magicznym obrazem kiełkującym w mojej wyobraźni.

Z czasem oczywiście dowiedziałam się dlaczego babcia umarła, oczywiście mam na myśli przyczynę zgonu, a nie czas po życiu. Lata mijały, ale w moim umyśle wciąż pozostawał obraz babci pochylonej nad filiżanką herbaty, w białym, wiejskim domku, ze swoim pieskiem u stóp. Lekki wietrzyki kołyszący firankami i zapachem ciasta, świeżo wyciągniętego z pieca. Widzę świeczki rzucające miękkie światło na ostre rogi książek i kartek papieru – całkowicie zarysowanych jakimiś cudacznymi projektami.
Moja babcia była cudowną osobą, energiczną z niesamowitą wyobraźnią i talentem twórczym, który miałam szczęście, chociaż w drobnej mierze, odziedziczyć.
Już w wieku dwunastu lat zaczęłam malować, początkowo robiłam wszystko co kazała mi moja nauczycielka, ćwiczyłam zauważanie kątów nachylenia w normalnych, powszechnych przedmiotach.
Kopiowałam rzeczywistość. Nie sprawiało mi to radości, pragnęłam za pomocą pędzla odkrywać nieznane miejsca, przenosić się w inne rzeczywistości, chciałam odwiedzić swoją babcie w raju. Jednak mama powiedziała, abym się nie wydurniała, że nie po to płaci tak wysokie sumy za moje lekcje, aby przez moją wybujałą wyobraźnie to wszystko zaprzepaścić.
Robiłam więc co mi kazano z każdym dniem katując coraz bardziej swoją kreatywność. Później życie zaczęło się toczyć w zastraszającym tempie. Liceum plastyczne, potem studia i ciągłe poszukiwanie pracy. Pewnego dnia, chyba na trzecim roku, otrzymałam propozycję malowidła ściennego za dość istotną sumę pieniędzy. Jako, że krucho było u mnie ze środkami do życia, ta oferta była jak dar Boży.
W sumie, do namalowania miałam Raj. Właściciel powiedział mi, że mam wolną rękę, że to ma być moja wizja nieba.
Stałam przed tą bielutką ścianą sparaliżowana chyba przez pół godziny.
Oto przede mną stała możliwość spełnienia swojego marzenia. Od raju dzieliła mnie jedynie długość pędzla i cienka warstwa farby.

Pierwsza kreska, na tym chorobliwie białym tle, wyglądała straszliwie pokracznie. Przerażona postawiłam wszystko na jedną kartę, malowałam całkowicie pochłonięta samą czynnością. Nie zdawałam sobie sprawy z otaczającego mnie świata, z rzeczywistości z którą obcuje na co dzień. Zapomniałam o dziwnym, brodatym panu, zlecających mi tą pracę. Zapomniałam, że w tym momencie wykonuję cudze zlecenie. Zapomniałam, że maluję, na końcu zapomniałam, że istnieje.
Całe moje ciało praktycznie oderwało się od Ziemi. I scaliło z tym białym domkiem nad jeziorem, z tym kluczem czapli przelatujących tuż obok okna. Zjednoczyłam się z zapachem starych książek i spalonych świec, ze smakiem jabłkowego, gorącego jeszcze ciasta. Z żywiołowym skrobaniem ołówka na lekko pożółkłych kartkach.

I niczym mała dziewczynka pognałam w ramiona mojej babci, znów z bliska widziałam jej niesamowite, elektryzujące oczy. Ten cudowny labirynt ze zmarszczek i radosny uśmiech.
„ Już wszystko będzie dobrze moja mała”

Ale później, znika to ciepło, znika to miękkie światło i znowu zostaję sama, zamknięta w czterech ścianach, a od wolności dzieli mnie jedynie, cienka warstwa farby, kawałek drewna i ciasnota kaftana.

7357 wyświetleń
82 teksty
7 obserwujących
  • Seneka 18

    8 March 2011, 09:59

    Niesamowite opowiadanie...Masz w sobie artystyczną duszę...Pielęgnuj te wartości...
    Jestem pod wrażeniem...