Mnożą się dachy świata... ludzie, każdy wyjątkowy, każdy inny, i tysiące nas, miliony... miliardy, idą przez europę. Wędrujemy... śnimy, marzymy.
Im nas więcej, tym więcej problemów nie do rozwiązania.
Tworzymy grupy, klany... i szukamy tych, którzy łączą grupy. Rządzą myślami wszystkich - dajemy im nadludzkie przymioty - nazywamy Przywódcami... lekarzami, zbawcami ciał i dusz. Szarlatanami od emocji i marketingu na skalę globalną.
Zakładamy im sutanny, robimy z nich świętych za życia. Dajemy im pałki i miecze... Mundury i przyrządy tortur. Zmieniamy im w mózgach świadomości. Że jeśli nie poradzą sobie z ambicjami wysokimi, nie są godni miana mężczyzny.
Świat to teatr, lecz jaką cenę płacimy za psychiczne urazy. Jaką cenę gdy zapominamy kim naprawdę jesteśmy. Dziećmi nieba, wyrazicielami i odzwierciedleniem projekcji. Jaką cenę musimy zapłacić za utratę dystansu do świata zastanego przez nas...
Odziedziczonego przez lata (r) ewolucji i przemian.
Rachunki to niewdzięczny temat na oczarowywaniu przekierowywanych bezkarnie prywatnych rozmów bazujący aktualnie , hm 2015 minus 1935 to się równa 80 .. właśnie dlatego , moim skromnym zdaniem Bartoszu Demony przeszłości nie liczą godzin i lat Spokojnego dzionka ;)
Ciekawe przemyślenie Tą cenę zapłacą nasze dzieci wnuki Nasz egoizm przejdzie do historii nieskalany to nie są nasze dzieci lecz ''onych '' Nam wolno wszystko tu i teraz to nasza ziemia , nasze drzewa nasze dotacje , my chłopy my wierne psy nadopiekuńczych krótkowzrocznych kobiet , my kosynierzy , my zaklinacze wi fi ''egzorcyzmami '' Inspirujący tekst Pozdrawiam ;) Spokojnego dzionka ;)