Menu
Gildia Pióra na Patronite

Być Polakiem część 2

Seneka 18

Seneka 18

Każdego dnia ktoś umierał na gruźlicę, dur brzuszny i wszelkie inne choroby wynikające z niedożywienia i trudnych warunków…Nie było żadnych środków by walczyć ze wszelkim robactwem, nie było nawet gorącej wody, nie było nic…

Do czasu uwolnienia obóz przeżyła zaledwie garstka ludzi z pierwszego rzutu. W 1945 roku dali każdemu „wolność”.
Wilno nie było już tym miastem z przed wojny…Kościoły pozamieniano w magazyny, szkoły w siedziby władz radzieckich…
Dziadek nie miał problemów z odnalezieniem rodziny…szczęściem w nieszczęściu było to, że wszyscy żyli…
Jak później się okazało ludzi połączyła niesamowita solidarność podczas obecności władz okupacyjnych. Jeden drugiemu pomagał jakby wszyscy byli jedną wielką rodziną…W mieszkaniach organizowane były Msze Święte a nawet prowadzone prowizoryczne szkoły…Nikt nigdy nie zwątpił, że jest Polakiem…Polskość łączyła i dodawała skrzydeł…
Niestety Wilno pozostawało Polską jedynie w sercach Polaków…Władze sowieckie uczyniły to miasto jako część swojego terytorium.
Nie było mowy o pozostaniu tutaj tym bardziej o podjęciu jakiejkolwiek pracy…W prawdzie zaproponowano Dziadkowi stanowisko sędziego w radzieckim wymiarze sprawiedliwości i przywrócenie dóbr majątkowych, jednak nie wchodziło to w grę…Dziadek był Polakiem i nigdy nie zaprzedałby serca za jakieś stanowisko bądź za majątek…
Było więcej takich ludzi jak dziadek, którzy mimo namów nie poddali się władzom radzieckim…Wszystkich tych zapakowano w kilka składów pociągów i wywieziono do dawnego miasta Prus Wschodnich Bartenstain ( Bartoszyce). Było to miasto widmo…Domy puste, ulice puste, tylko na cmentarzysku znaki świeżych mogił zbiorowych…Jak się później okazało były to mogiły niemieckich rodzin zamieszkałych w tym mieście pomordowanych przez władze Radzieckie i Polskich Komunistów…
Mimo zapachu śmierci miasto było przecudne, cztery kościoły, piękna, duża starówka a wszystko to otoczone rzeką Łyną…
Każdej rodzinie przydzielono jakieś lokum…Najczęściej jednak pół domku po niemieckich rodzinach.
Każdy był zadowolony z hojności władz zawiadujących tym miastem…Nie trwała ta idylla jednak długo, gdyż niebawem do miasta przyjechali sowieci i objęli większość ważnych stanowisk…
Pierwszą decyzją tych władz było otworzenie więzienia…Był to wielki gmach z czerwonej cegły zaadoptowany po niemieckich koszarach…W środku budynku był plac…i to było głównym powodem, że wybór padł właśnie na ten budynek…

Cdn.

190 654 wyświetlenia
1575 tekstów
600 obserwujących
  • IBELLA

    8 January 2011, 18:22

    Ciężkie to były czasy ... u nas też były przesiedlenia ...

  • giulietka

    8 January 2011, 13:48

    "Mimo zapachu śmierci miasto było przecudne, cztery kościoły, piękna, duża starówka a wszystko to otoczone rzeką Łyną…"

    I znów urzekło mnie to piękno, które dostrzegasz nawet u bram piekła...

  • 2 January 2011, 00:13

    "Nikt nigdy nie zwątpił, że jest Polakiem… Polskość łączyła i dodawała skrzydeł…" - to mnie poruszyło, w odniesieniu do całości.

  • ossoria

    29 December 2010, 17:47

    Opisujesz taką beznadzieję...
    A mimo to, nastrajasz optymizmem
    Nie mam pojęcia jak to robisz...