Menu
Gildia Pióra na Patronite

` Zamki z piasku ` by Pray. Rozdział II.

Pray.

Pray.

Julia z impetem otworzyła drzwi i wpadła do domu niczym burza, przerywając tym samym grobową ciszę, która w nim panowała. Umówiła się z Sonią i jej paczką na 13:00, a – jeśli wierzyć srebrnemu zegarowi na jej nadgarstku – do spotkania zostało zaledwie 10 minut. Byłaby wcześniej, ale wracając z plaży zauważyła małego chłopczyka, który ze śmiechem przeganiał gołębie z deptaku. Nie mogła się nie zatrzymać i nie zrobić mu zdjęcia. A w tym przypadku… Zresztą tak jak i w każdym innym, zrobiła ich całą masę. Była zła na siebie, że spóźniła się, bo jej silna wola wcale nie jest taka silna.

Wbiegła po schodach i rzuciła torbę na łóżko w swoim pokoju, a za chwilę stała już przed łazienkowym lustrem; poprawiła stan swojej fryzury, a usta musnęła poziomkowym błyszczykiem. Ponownie zbiegła na dół. Zdążyła tylko nalać soku pomarańczowego do szklanki, ponieważ usłyszała dzwonek do drzwi.
- O Matko. – Podekscytowana otworzyła je i jej oczom ukazała się rozpromieniona twarz dziewczyny, która poznała rano. Przez ramię Sonii wyglądała inna dziewczyna. Wysoka o kruczoczarnych włosach do ramion. Jej ubrania były bardzo dziewczęce. Takie.. Zupełne przeciwieństwo Sonii.
- Hej. Ola jestem. – Wyciągnęła dłoń, a Julia uścisnęła ją z uśmiechem.
- Julia. Ale wszyscy mówią Juka. – Ola odwzajemniła uśmiech.
- A to jest Oskar i Kacper. - Julia spojrzała w kierunku wskazanym przez Sonię. Na chodniku stało dwóch chłopaków. Pierwszy – Oskar - był niskim brunetem z miłym i zarazem śmiesznym wyrazem twarzy. Natomiast Kacpra można było nazwać ‘męskim odpowiednikiem Sonii.’ Za duża koszulka z nadrukiem, hawajki i deskorolka pod pachą. Obydwaj uśmiechali się z daleka.
Julia zostawiła karteczkę dla rodziców. Napisała gdzie i z kim jest, ale szczerze wątpiła, że wrócą przed nią. Zarzuciła torebkę na ramię, zamknęła drzwi i dołączyła do grupy. Przywitała się z chłopakami, przez podanie dłoni.
- Rzeczywiście masz śmiejące oczka. – Zauważył Oskar, sprawiając, że Julia roześmiała się głośno, a zaraz potem oblała rumieńcem.
- Dziękuję, dziękuję. – Wymienili spojrzenia, uśmiechając się do siebie.
- To gdzie idziemy?
- Wszędzie. Przed siebie i za siebie. Oprowadzimy Cię, okay? – Zaproponowała Sonia.
- Bardzo chętnie. Na plaży już byłam. To teraz gdzie?
- Kierunek – Rynek. – Zawołał Kacper wybijając się na przód na deskorolce.

- A tak w ogóle to nie poznałaś jeszcze jednego członka naszej paczki. – Odezwała się Ola, kiedy wszyscy zajadali się lodami, siedząc pod jedną z kawiarenek na sopockim Rynku.
- Tak? – Zapytała Julia. – W takim razie, kto to taki?
- Mój klon. – Westchnęła Sonia tak śmiesznie, że wszyscy się roześmiali.
- No, ale to prawda! Przecież jesteśmy bliźniakami jednojajowymi! – Julia słysząc to zaczęła zastanawiać się jak może wyglądać brat blondynki. Skoro są bliźniakami jednojajowymi, pomyślała, muszą być do siebie bardzo podobni, identyczni wręcz.
- Teraz jest na warsztatach muzycz.. – Juka nie pozwoliła jej dokończyć. Podchwyciła temat i zapytała:
- Muzycznych? Też interesuje się muzyką.
- No to pewnie się polubicie. Kuby nie można odciągnąć od fortepianu. Jak zacznie grać, to gra kilka godzin. – Kuba? Ładnie. – Przeszło Julii przez głowę. Teraz jej ciekawość wzrosła jeszcze bardziej.
- Wraca za cztery dni. Poznasz go.
- Fajnie. – Dziewczyna uśmiechnęła się, po czym włożyła do ust łyżeczkę lodów bakaliowych.

Julia wracała właśnie do domu myśląc o tym, że dawno nie bawiła się tak dobrze. Sonia, Ola, Oskar i Kacper okazali się być grupką zwariowanych nastolatków. Ich nie dało się nie lubić. Słuchając rozmów, które przeprowadzają między sobą i tego jak śmiesznie się przedrzeźniają sprawia, że na twarzy pojawia się uśmiech. Potrafią wygłupiać się na całego. Szczególnie Oskar – tylko żarty się go trzymają. Założę się, że rozbawi nawet największego smutasa. No i w dodatku Kuba. Julia zadręczała się myślami typu: ‘Jaki jest?’, ‘ Jak wygląda’, ‘ Jak śpiewa?’, ‘Czy się polubią?’. Nie mogła doczekać się spotkania z chłopakiem.
Skręciła właśnie na ulicę Parkową, kiedy telefon w jej torebce zawibrował i rozległ się refren piosenki ‘Only Girl’. Julia spojrzała na wyświetlacz. Dzwoniła mama. Nacisnęła zielona słuchawkę i przyłożyła telefon do ucha.
- Tak? – Zapytała.
- Juka, no. Dodzwonić się do ciebie nie można.
- Przepraszam. Poznałam kilka ciekawych osób. Tak świetnie się bawiłam, że nie słyszałam komórki.
- No to cieszę się. Nie będziesz przynajmniej ciągle siedziała w domu. Jadłaś coś?
- Tak, mamo. Śniadanie, a potem na mieście.
- Dobrze, dobrze. Ja wracam za godzinkę. Tata musi zostać dłużej.
- Okay..
- Buziaki. Kocham cię. – Powiedziała i rozłączyła się.
Jak zwykle. Ktoś musi zostać dłużej. Julia nie nawidziła tego całym swoim sercem. Nie nawidziła również słów `Kocham cię `. Jak można kogoś kochać, widząc go godzinę dziennie? Ciągle zadawała sobie takie pytanie. Miała już dość tego, że ma bogatych rodziców, że liczy się dla nich tylko praca i praca. Siedząc na plaży widziała dzieci i nastolatków. Większość była z rodzicami. Rodzice Julii spędzający z nią czas, to rzadkość.
Rozmyślając nad tym wszystkim, doszła w końcu do domu. Poszperała w torbie i wyjęła z niej klucz. Miała już otworzyć nim drzwi, kiedy zorientowała się, że wcale nie są zamknięte. W ułamek sekundy przez jej głowę przelały się najgorsze scenariusze. Jej ciało znieruchomiało ze strachu, a serce stanęło. Przecież mama miała wrócić, za godzinkę. Nie teraz! I w tym samym momencie serce dziewczyny znowu zaczęło bić. Drzwi otworzyły się przed nią i stanął w nich uśmiechnięty, wysoki brunet z długimi włosami.
- Maks!!

636 wyświetleń
10 tekstów
2 obserwujących
  • obito

    14 November 2010, 21:47

    Podobają mi się detale typu tytułów piosenek tak w tym jak i w poprzednim opowiadaniu. Czekam na ciąg dalszy - pozdrawiam :)

  • BlueCard

    14 November 2010, 17:06

    Fajnee ; ))

    Czekam na ciąg dalszy ! Pzdr ;]