Menu
Gildia Pióra na Patronite

Po raz ostatni(część 1)

Jukja

Jukja

Joasia miała 16 lat.Była mądra,młoda,czarują,zgrabna.Miała maleńka liznę tuż przy końcu brody.Był to ślad po wypadku.którym zginął jej młodszy brat.Kilka miesięcy po tym zdarzeniu jej tato wyjechał do pracy we Francji.Rodzinę odwiedzał raz na miesiąc lub nawet rzadziej.Czuła,ze bardzo się od niego oddala.Czuła,ze traci ojca,dla którego była najważniejsza.Zwierzała się starszemu bratu,u którego była oczkiem w głowie.Matka miała do niej stosunek raczej obojętny.To właśnie Joasie obwiniała o śmierć brata.Dziewczyna zaczynała sobie już z tym radzić.Na słowa matki nie zwracała uwagi.Ale całe te sytuacje pozwoliły jej bardzo dorosnąć.Jak na 16-latkę była bardzo dojrzała.Nie w głowie jej były imprezy,chłopaki,hulanki,seks.Skupiała się na nauce.W szkole była lubiana,dobrze się uczyła.Co roku zdawała z paskiem i średnią 5.2.Nie była kujonem.Była normalna i zabawna.Zaczynała właśnie naukę w liceum sportowym na profilu siatkarskim.Siatkówka była całym jej życiem.Grała na praktycznie wszystkich pozycjach.Wiedziała,ze jest dobra.W końcu poprowadziła swoją szkołę na drugie miejsce w turnieju międzywojewódzkim.Dostawała nagrody dla zawodnika meczu.W wakacje postanowiła zwiększyć liczbę treningów do 5 dni.Na początku lata zaczęła chorować.Zapalenie płuc,gardła,migdałków,zatok czy angina towarzyszyły jej cały czas.Lekarz zalecił,aby na jakiś czas poprzestała treningów.Dla niej to był cios.Miała zapauzowac swoje życie na półtora miesiąca.Nie wiedziała,ze może trwać to dłużej.

Co raz bardziej zaczęła odczuwać samotność.Zwłaszcza wtedy,gdy nie mogła grać.Postanowiła założyć sobie konto na jednym z profili randkowych.Wielu chłopaków do niej napisało,ale żaden nie był godny jej uwagi.Dopiero po jakimś czasie napisałam ktoś na kogo zwróciła uwagę.Mieszkał w pobliskiej miejscowości.Był starszy od niej o 5 lat.Pisali długo i często.Czasem jak się nie odzywał,zaczynała bać się,martwić się o niego.Wtedy zawszę ją przepraszał i pisał,ze miał coś ważnego do zrobienia.Postanowili się spotkać.Bała się Go zobaczyć.Bała,ponieważ i tak już wiedziała,ze zależy jej na nim.Wyszła z domu.Miała na nią czekać na początku wioski.W duchu przeklinała,ze nie wzięła sobie żadnej bluzy.Było tak zimno na dworze.W końcu Go zobaczyła.
-Hej!-przywitała się
-Cześć.Wsiadaj-wskazał na samochód,który stał tuz koło niego.
-Ale zmarzłam
-Zmarzłaś?Ciepło jest.-uśmiechnął się
-W przeciwieństwie do Ciebie ja jestem na krótki rękawek.A zimno na dworze jest.
Zapadło milczenie.Tomek włączył ogrzewanie i w samochodzie od razu zrobiło się ciepło.Joasia wyjrzała przez okno-niebo było gwiaździste.Pomyślała,że wszystko jest po jej stronie.Chłopak włączył piosenkę:Bas Tajpan-10 przykazań o miłości.Joasia uśmiechnęła się i powiedziała:
-Uwielbiam tą piosenkę.
-Aha.Tylko,żeby nie było.Z tego spotkania nic nie wyjdzie.Mam dziewczynę i zależy mi na niej.-spojrzał na nią tak jakby chciał zobaczyć jej reakcję.
-Ok.Rozumiem.-spojrzała na niego z uśmiechem.Popatrzała w oczy.I wtedy pomyślała:"jak ja kocham ten kolor oczu,jak ja Kocham Go".Przez chwilę chciała Go pocałować,ale wtedy znów pomyślała:"On ma dziewczynę.Zależy mu na niej".Ale dalej patrzyła na Tomka.Czuła się jak zahipnotyzowana.On tez patrzał się na nią.
-Jutro kończy mi się urlop i muszę wracać do pracy.
-A gdzie pracujesz?-głos jej lekko drżał,nie wiedziała dlaczego.
-W takiej firmie.Mam dobrą posadę.Może dlatego,ze prezes mnie lubi-uśmiechnął się lekko.
Joasia pochłaniała Tomka wzrokiem.Był on bardzo przystojny.Miał lśniące,brąz włosy;duże oczy koloru kakaowego.Wiedziała,że mogłaby zatonąć w nich na wieki.A ten uśmiech.Taki szczery,niewinny,słodki.Rozbroił ją.Wiedziała,ze nim zdobywa każdą laskę.Zmienił piosenkę na Ewy Farny "La la laj".Uśmiechnął się i powiedział:
-Wakacje dobiegają końca.trochę nudne były,ale tylko do czasu.
-Taaa...szybko minęły.Za dwa tygodnie do szkoły.
-Szkoła jest nic nie warta, jeżeli nie wiesz co chcesz w życiu robić.
-Ja wiem co chcę robić w życiu.Kocham siatkę.Grałam od małego.I wiem,ze nie chcę zostawić mojego talentu dla bynajmniej czegoś tandetnego lub czegoś czego nie lubię.
-Jaka Ty skromna jesteś.
-Przepraszam-powiedziała Joasia.Pomyślała:"no nieźle-chwalę się"
-Nie przepraszaj.To dobrze,ze wiesz w czym jesteś dobra.To oznaka mądrości.
-Taaakk...na pewno mądrości-spojrzała na niego-szkoda tylko,że nie którzy mówią mi,iż jestem głupia jak blondynka-zrobiła niewinną minę i spojrzała na niego.
-I to powinno dać Ci do myślenia
-aaa-poczuła się zbita z tropu.
Nie znała piosenki,która teraz leciała.
-Wiesz nie chciałbym,aby o tym spotkaniu ktoś się dowiedział.-wypalił Tomek.
-Spoko.Nikomu nic nie powiem,ale Ty też masz nikomu nie mówić.
-Możesz mi zaufać.Ale nikomu nic nie powiesz?
-Mogę?NA milion procent nikomu nic nie powiem.
-No pewnie,ze możesz.Nie w głowie mi psucie komuś życia.Za stary na to jestem.
-Nie jesteś stary-wiedziałam, że się uśmiechnął
-Wiem.Chodzi mi o to,że nie powiem nic nikomu,bo Cię lubię.
-aaa.
Po raz kolejny tego wieczoru zapadło milczenie.Nie wiedziała o czym ma rozmawiać.Chciała już iść do domu.
-Zaraz będę musiała wracać do domu,bo nie powiedziała mamie,ze wychodzę i nie wzięła kluczy.
-No spoko.A co Ty tak w ogóle robisz wieczorami??
-Różne rzeczy.Teraz byłam na kilka dni u siostry,a tak to siedzę na przystanku z chłopakami lub nocuję u przyjaciółki albo ona u mnie.
-Ty tam jedna a ich piętnastu.
-Wcale nie jedna,bo są ze mną jeszcze trzy dziewczyny i nie piętnastu a siedmiu.I co w tym jest śmiesznego??-trochę zdenerwował ją to,że się śmiał,ale jego uśmiech był taki cudowny.
-Z Ciebie.Nie z Ciebie,ale ze sposób jaki to powiedziałaś.
-Wariat z Ciebie
-Dobra leć już do domu,bo będziesz miała przerąbane u mamy.
-No dobra.pa.Do zobaczenia.
-A zapomniałbym.Mam nadzieję,ze będziemy się przyjaźnić.
-Ok będziemy.
Wysiadła z samochodu.Odwróciła się,aby zobaczyć jego uśmiech.Po raz ostatni..

CDN...

4956 wyświetleń
43 teksty
2 obserwujących
  • mimimi

    22 August 2010, 10:59

    bardzo ciekawe ;)