Menu
Gildia Pióra na Patronite

ojciec

Leike

Leike

Jeszcze 8 schodów. Stanął przed nimi i spojrzał na drzwi do swojego mieszkania. Wydawało mu się, że ich widok go zmotywował. Ruszył. Pierwszy stopień, drugi, trzeci, czwarty... Chwilowy odpoczynek. Piąty stopień i szósty i siódmy i... szczyt. Właśnie zaczął się jego weekend. Wyciągnął z kieszeni klucze i otworzył drzwi. W przedpokoju zostawił teczkę, rozebrał się i wszedł do łazienki. Potrzebował gorącego, odprężającego prysznica. Gorąca woda czyściła jego ciało i koiła nerwy. Chwała temu, kto wynalazł prysznic. To była najlepsza nagroda za przeżycie kolejnego dnia. Nie licząc piętnastego dnia miesiąca, kiedy to dostaje wypłatę. Wyszedł z kabiny, wytarł się ręcznikiem i nagi poszedł do sypialni. Najchętniej położyłby się do łóżka i po prostu zasnął. Sen był drugą nagrodą z kolei. Ale jeszcze nie czas. Ubrał swoje czarne bokserki i poszedł do kuchni. Z szafki wyciągnął ostatnią bułkę, z lodówki kawałek kiełbasy. Jutro będzie musiał zrobić zakupy. Usiadł na kanapie w salonie i włączył telewizor. Jadł i oglądał film obojętnym wzrokiem. Psy z Bogusławem Lindą skończył się kwadrans po dziesiątej. Piotr wstał i poszedł do kuchni. Do szklanki włożył dwie kostki lodu. Wrócił do salonu, podszedł do kredensu i wyciągnął whisky. Nalał do połowy szklanki. Skosztował kilka łyków. Zapalił papierosa. Zaciągnął się głęboko. Uchylił drzwi balkonowe. Chłodne powietrze wdarło się do pokoju, bawiąc się zasłoną. Piotr podszedł do telefonu. Wybrał jej numer. Znów głęboko się zaciągnął. Usłyszał sygnał.
- Słucham?
- Cześć... To ja.
- Czego chcesz?
- Chcę porozmawiać z Julką. Dziś są jej urodziny.
- Piotr, mówiłam, żebyś nie dzwonił. Próbuję ją od ciebie odzwyczaić. W naszym świecie już nie istniejesz.
- Jestem jej ojcem. Nie zabraniaj mi kontaktowania się ze nią. Ani jej ze mną.
- Ty nazywasz siebie ojcem?!
- Proszę. Dziś są jej urodziny. Chcę złożyć jej życzenia. Proszę...
- Masz dwie minuty.
- Dziękuję...
Nie słyszała tego. Zakryła dłonią słuchawkę i zawołała jego córkę. Jakoś poszło - pomyślał. Zdawał sobie sprawę, że rozmowa z Anią będzie trudniejsza. W końcu to od niej zależało, czy porozmawia z Julią. Usłyszał w słuchawce słodki, dziecinny głos anioła.
- Halo?
- Cześć, Julka. Tu tata.
- Cześć, tato. Myślałam, że nie możesz do nas dzwonić.
- Bo nie mogę... Ale... Dzisiaj musiałem cię usłyszeć. Dziś są twoje urodziny.
- Tak.
- Więc chciałem ci życzyć wszystkiego, co najlepsze, skarbie. Zdrówka. Spełnienia marzeń. Powodzenia w szkole.
- Dzięki, tato.
- Co u ciebie? Jak w szkole?
- Dobrze. Dziś dostałam dwie piątki. Jedną z polskiego za dyktando, drugą z matematyki. Jako jedyna w klasie rozwiązałam zadanie.
- Zuch dziewczyna. Cieszę się. Jestem z ciebie dumny.
- Mama mówi, żebym się z tobą pożegnała. Cześć, tato.
- Kochanie...
Rozłączyła się. Powoli odłożył słuchawkę. Uderzył pięścią w ścianę. W jego oczach pojawiły się łzy. Wypił resztę whisky. Wypalił papierosa. Wyszedł na balkon. Była piękna noc. Jego oczy należały do nieba. Mieniły się tak samo, jak gwiazdy.

17 575 wyświetleń
166 tekstów
54 obserwujących
  • 18 August 2011, 23:38

    Bardzo fajny styl!
    ''Jego oczy należały do nieba''- cudowne ;)