Menu
Gildia Pióra na Patronite
Opowiadanie Tekst dnia 29 January 2013

13/14 lipca 11

Jestem na trawniku za blokiem moich rodziców. Na balkon wychodzi moja mama i coś do mnie krzyczy. Nie bardzo mogę to usłyszeć, lecz orientuję się, że chodzi jej o pranie, które wiatr zwiał z balkonu. Spoglądam pod nogi i faktycznie leży przede mną. Są to same koce z przypiętymi klamerkami. Chwilę później zza bloku wychodzi słońce. Jest większe niż zwykle, jak 2 lub 3 zwykłe słońca. Razi mnie i grzeje. Odwracam wzrok i widzę młode drzewo na którego gałęziach za pomocą klamerek rozpięte są koce, które spadły z balkonu. Tworzą coś w rodzaju parasola czy parawanu słonecznego. Chowam się za nim przed promieniami słońca, które uderzają w drzewo chwiejąc nim niczym wiatr. Drzewo ma cienkie gałązki. Co jakiś czas jednak dwie lub trzy klamerki się odczepiają i muszę naprawiać parasol, by się całkowicie nie rozleciał.

42 461 wyświetleń
808 tekstów
64 obserwujących
  • danioł

    3 May 2012, 21:08

    to chyba wypada
    dziękuję

  • Radek Ziemniewicz

    3 May 2012, 21:07

    Przeczytałem wszystkie. Najbardziej podoba mi się.

  • 24 July 2011, 14:56

    Moja definicja opowiadania mówi mi, że 136 wyrazów to za mało.
    Gdzie reszta?
    Chętnie przeczytałabym ciąg dalszy, którego cholera nie ma.