Menu
Gildia Pióra na Patronite

Czyńcie sobie ziemię poddaną

fyrfle

fyrfle

Jesienią ubiegłego roku rozpoczął się remont pewnej linii kolejowej, prowadzącej od pewnego znanego miasta powiatowego do granicy ze Słowacją. Najpierw przy tej linii wycięto wszystkie drzewa:lipy, olchy, dęby, buki, głogi, a potem wymieniono podkłady, szyny, słupy trakcyjne i samą trakcję elektryczną. Następnie przyszedł czas na rewitalizację stacji i peronów oraz przejazdów. Wcześniej odnowiono wszelkie przepusty pod torami i chyba nie remontowano tylko mostów i wiaduktów, widocznie są w dobrym stanie. Potem zimą wycięto cały podszyt pod drzewami, a więc małe drzewa samosiejki i wszelkie krzewy jak: róże, kaliny, czy jeszcze śliwy tarniny na przykład. Wiosną koparki wyrwały wszystkie korzenie drzew i krzewów, a potem rozpoczęły usypywanie nasypu, a wcześniej położono światłowody. Usypano nasypy, pogłębiono rów melioracyjny wzdłuż linii kolejowej.

Wraz z rewitalizacją linii kolejowej na moich oczach nikły setki gniazd chronionych gatunków ptaków i setki kęp chronionych kaczeńców choćby, czy pierwiosnków oraz pewnie dziesiątek innych roślin chronionych jak wierzbownicy. Nie zobaczę już w sierpniu złotych łanów mimozy, o której to nawłoci śpiewał Czesław Niemen, że nią jesień się zaczyna, więc i pszczoły uścibią mniej pożytku na nawłociowy miód. I na szczęście wszystko to się odbyło bez najcichszego jęku choćby jednego człowieka, tak zwanego ekologa.

Zastanawiam się dlaczego tak się stało? Ekolodzy pewnie zbyt są zajęci bobrami po drugiej stronie ulicy, które niszczą środowisko i doprowadzają do szewskiej pasji właścicieli i pracowników gospodarstwa rybackiego, nomen omen państwowego.

Zwykli ludzie tacy jak ja cieszą się, że inni szybciej będą mogli dojechać i wygodniej do wielkich miast Śląska i do pracy, turyści, że szybko i wygodnie dojadą do ośrodków wczasowych i na szlaki oraz wyciągi narciarskie. Wszyscy ludzie się cieszą, że w przyszłości tym szlakiem kolejowym pojadą sobie na weekend nad Balaton, do Budapesztu czy Belgradu, a na wczasy nad Morze Czarne czy Śródziemne.

Pewnie gdyby w okolicznych wszelkich szkołach byli nauczyciele z biologii z pasją, to wiedzieliby o tych chronionych roślinach i poprzenosili by wszystkie chronione kaczeńce i pierwiosnki wraz ze swoimi wychowankami nad dziesiątki innych rowów i potoków górskich, ale nie są nauczycielami z pasją, nie wiedzą co oznacza słowo wychowanek, nie wiedzą za bardzo cokolwiek pewnie o Bożym świecie.

Ja widziałem i z premedytacją nie protestowałem, bo w tym zakresie akurat popieram ministra Szyszko, który w Radiu Maryja bodajże mówił, aby czynić sobie ziemię oddaną i poddaną. Z biegiem lat rów i nasyp zarosną, znowu odnowią się chronione rośliny i trochę ptaków, które będą gniazdować w trawach. Reszta przeminęła, bo tak po prostu trzeba.

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!