Wszystko jest takie samo. Niebo nie runęło mi na głowę, świat się nie zawalił. Ptaki śpiewają jak co dzień. Jak co rano z mojego okna słychać przejeżdżające pociągi. Znów przyszedł listonosz i znów w jego torbie nie było nic dla mnie. Znów uśmiechnął się tym swoim przepraszającym uśmiechem, z nieco nienaturalnie wydętymi wargami. Jak zwykle zbyt późno przyszłam do pracy, zbyt późno zjadłam obiad, zbyt późno wzięłam oddech.
Wszystko jest takie samo. Tylko nieco dłuższe.
Ty - żyjesz.
Nic nie jest takie samo. Fotel, na którym siedziałeś już nie skrzypi. Rano nie budzi mnie szczekanie psa. Kubek od ciebie stoi zakurzony w rogu. Wciąż nie mam odwagi go wyrzucić, chociaż próbuję co rano. Staram się. Staram się nie widzieć śladów twoich butów na trawniku, pasty na umywalce, dłoni na mojej skórze. Nic nie jest takie samo. Tylko oddech wciąż biorę zbyt późno.
On, ona, ono - żyje.
Dziś w autobusie specjalnie złapałam dłoń stojącej obok kobiety. Przeprosiłam, skutecznie udając, ze to był tylko skutek nierównowagi. Nie powiedziałam jej, że chciałam po prostu poczuć dotyk innego człowieka. Mężczyźnie w windzie też nie powiedziałam. I tym dwóch roześmianym dziewczynom, które stały przede mną w kolejce. Byli ciepli, wiesz? A mi jest zimno.
My - nie żyjemy.
/Anna przeprasza za wszelkie zniesmaczenie, jakie ten tekst mógł wywołać, aczkolwiek chciała spróbować czegoś nowego.( I ma świadomość, że czasownik "żyć" nie jest tak naprawdę czasownikiem posiłkowym, tu jednak ma znaczenie metaforyczne hoho) /
Nie wiem czy uda mi się powiedzieć, to co chciałem przekazać. Spróbuję.
W takich tekstach niepokrytych wieloznacznością poezji, ani nie schowanych w minimalizm prostych form naprawdę dobrze się trochę odbić. Dosłownie odbić jak w lustrze i odbić się w przenośni swojej niby normalności. Zobaczyć pośród słów opisujących zwykły dzień takie małe łapanie za dłoń czytelnika, siebie, albo swoich nienazwanych jeszcze części. Uczłowieczyć swoje przepełnione cudzymi domysłami ja, a w świecie internetowej wyobraźni ciężko jest pozostać sobą... ciężej chyba jest nie [...]