Jagoda, słysząc przypadkiem za drzwiami własnego pokoju sprzeczkę rodziców, zaczęła się obwiniać o włamanie i napad. Siedziała na wersalce skulona i po cichu płakała. Może i ojciec ma rację? Sama sobie nawarzyłam tego piwa i muszę je teraz wypić -rozmyślała.
Bezszelestnie wymknęła się z pokoju, podeszła do kredensu w kuchni. Otworzyła powoli jedną z szuflad, w której leżały duże nożyce krawieckie. Chwyciła je i wróciła do pokoju. Otworzyła szafę, przeglądając swoją garderobę. Łzy cisnęły jej się do oczu. Chwytała każdą spódnicę, sukienkę i nożycami cięła w pasy wzdłuż i wszerz.
Gdy skończyła, porozrzucała to, co zostało z ubrań, i wybiegła z pokoju. Biegła przed siebie, zalewając się łzami, aż skierowała swoje kroki do salonu kosmetyczno-fryzjerskiego COSMETICSOMBRE.
Weszła do środka. Jedna z fryzjerek akurat zamiatała z terakoty włosy.
-Proszę usiąść na fotelu – jedna z uczennic zaprosiła Jagodę.
Dziewczyna usiadła przed dużym lustrem, patrząc na swoje włosy. Ostatni raz rozplatała je z warkocza dobieranego od góry.
- Ale piękne długie włosy! Z takich włosów można wyczarować każdą fryzurę!
Jagoda nie zareagowała na ten komplement. Chciała pozbyć się wszelkiej kobiecości.
- Mam na imię Barbara- przedstawiła się Jagodzie młoda dziewczyna.
- Jakie uczesanie sobie życzysz? To pytanie przywołało Jagodę do rzeczywistości.
- Chcę ściąć się po męsku — odpowiedziała na pytanie dziewczyna.
- Słucham? Szkoda tak ścinać tak długie, piękne włosy na chłopczycę — odradzała Barbara.
- Nie chcę długich włosów! Nienawidzę długich włosów! Mam ich dość!— wybuchła Jagoda.
- Ok. Klient nasz pan — mruknęła pod nosem fryzjerka z kaskadą blond loków.
Po chwili zaczęła odkładać pasma włosów na blat ławy. Z każdą sekundą Jagoda poddawana była coraz wyraźniejszej metamorfozie.
Jeszcze tylko umyję włosy i wymodeluję suszarką — zaproponowała fryzjerka.
- Tak, bardzo proszę — skinęła głową.
- Może jeszcze ciut lakieru w sprayu?— zapytała fryzjerka.
- Hm… — uśmiechnęła się Jagoda.
W tym samym momencie nastolatka zdała sobie sprawę, że nie ma przy sobie pieniędzy.
Przedtem nie zapytała nawet, ile to ścięcie może ją kosztować w tak ekskluzywnym salonie piękności.
-Sto czterdzieści pięć złotych poproszę. Za obcięcie, umycie i wymodelowanie włosów — usłyszała z ust fryzjerki.
- A mogę w zamian odpracować? Posprzątać? — zapytała Jagoda.
- Co? Nie rozumiem — dociekała Barbara.
- Nie mam pieniędzy, nie pomyślałam — tłumaczyła się.
- Hm… zaraz, zaraz, już wiem! Skoro nie możesz zapłacić-
fryzjerka spojrzała na długie, puszyste i miękkie pasma włosów na blacie ławy –
jako zadośćuczynienie zostaw mi swój ścięty warkocz — zaproponowała Barbara.
W tym samym momencie zręcznie splotła trzy pasma długich i puszystych włosów w warkocz.
-Tak, zgadzam się. - ucieszyła się Jagoda, uśmiechając się lekko.
- Dziękuję, pani Barbaro, za wyrozumiałość.
Drzwi do salonu fryzjerskiego się otworzyły i wszedł jakiś facet. Jagoda spojrzała na mężczyznę z odrazą i wybiegła z salonu fryzjerskiego, nie zdając sobie sprawy z tego, ile jej warkocz był naprawdę warty.
Kiedy wróciła do domu, matka na jej widok oniemiała.
- Coś ty z siebie zrobiła?
-Co ojciec powie, jak cię zobaczy?
- Włosy to rzecz nabyta, mamo. A ja nie chcę rzucać się w oczy wszystkim facetom. Koniec z tym!
- Co to ma znaczyć, do cholery? Matka pokazała Jagodzie pocięte sukienki i spódnice. - Czy ty wiesz, ile one ojca kosztowały? Przecież to wszystko przywiezione ze Stanów Zjednoczonych! — strofowała w dalszym ciągu córkę.
- To są tylko głupie kiecki, mamo. Nie będę ich nosić! Nie obchodzi mnie to, co powie tato!
Matka Jagody nie wytrzymała i uderzyła ją w twarz.
Dziewczyna uciekła z pokoju. Nie wychodziła z niego przez dwa dni. Nie odzywała się, nic nie jadła.
Cała sytuacja tak się skomplikowała, że musiała interweniować babcia.
- Prawdą jest, że Jagoda jest bardzo młoda, to jeszcze dziecko. Ale to, czego teraz doświadcza, jest ponad jej siły. Rozumiesz? Nie pochwalam tego, co zrobiła z sukienkami i spódnicami. Ale co byś zrobiła, gdyby na przykład tymi nożycami obcięła sobie włosy? Zastanawiałaś się choć przez chwilę, jak ona by się oszpeciła?
Kobieta próbowała usprawiedliwić wnuczkę przed córką.
Anna czuła się bezsilna.
- To, co jest najgorsze między mną a Jagodą, to to, że nie mam na nią żadnego wpływu. Zamyka się przede mną. Izoluje w domu przede mną i Jurkiem. Nie mam pojęcia, jak do niej dotrzeć.
- Twoja córka jest bardzo rozsądną dziewczyną. A tobie, Aniu, odkąd pamiętam, zawsze brakowało obiektywizmu. Jesteś dla niej za mało wyrozumiała. Za mało poświęcasz czasu na rozmowy w cztery oczy — wyznała bezpośrednio.
- To fakt, coraz trudniej jest mi ogarnąć wszystko: dom, córkę i pracę, ale też dużo w tym winy Jurka. On angażuje się i koncentruje wyłącznie na własnej karierze. Nie wyobrażam sobie, jak by to było, gdybyśmy mieli więcej dzieci — podsumowała Anna.
Matka zbliżyła się do córki i objęła ją ramieniem.
- Nikt na świecie nie jest doskonały, a ty, Aniu, masz jeszcze bardzo dużo czasu, aby nadrobić zaległości w byciu matką. Jeszcze nie jest za późno — odrzekła z uśmiechem na twarzy.
Babcia zapukała do drzwi pokoju Jagody. Dziewczyna była pewna, że matka znów próbuje namówić ją do jedzenia.
- Nie! Nic nie chcę, mamo, daj mi spokój! — zawołała Jagoda.
To nie mama, to ja — usłyszała.
-Mogę wejść?— zapytał głos za drzwiami.
- Tak, babciu!
Rozsunęła drzwi harmonijkowe i ujrzała postać w szerokim granatowym swetrze i białych spodniach, z włosami obciętymi po męsku. Ten sam wzrost , ten sam głos. Znajomy, a jednak coś się zmieniło.
Przyglądała się dziewczynie, nic nie mówiąc.
- Teraz ty, babciu, walniesz mi kazanie jak ksiądz z ambony? Co to ja znów narozrabiałam?
- Nie, moje dziecko. Przyszłam do ciebie, bo się za tobą stęskniłam i koniecznie chciałam obejrzeć twój nowy fryz — uśmiechnęła się.
No pokaż się tu, śmiało! Muszę ocenić, na jaką trafiłaś fryzjerkę- czarodziejkę, moja panno. Z tego, co tu widzę, nie mam wnuczki — ciągnęła dalej.
Chciałam tylko zatuszować w sobie ten nadmiar babskiego wyglądu, przez co mam tylko same problemy — odrzekła.
Teraz mam krótkie włosy i będę ubierać się jak chłopczyca. I nie będę zwracać na siebie uwagi mężczyzn. — usłyszała z ust nastolatki.
- Hmm... to teraz będziesz trzymać sztamę z chłopcami? — zapytała babcia.
- Nie! A skądże, babciu!
– Sama widzisz, nie mam co liczyć na rodziców. Częściej ich nie ma, niż są. Przy kim mam poczuć się bezpiecznie? Muszę sama coś wymyślić. Mama potrafi tylko na mnie krzyczeć. I powtarza tylko, co mi wolno i czego mi nie wolno.
W gruncie rzeczy Jagoda miała bardzo dużo racji — pomyślała.
- Nie przyszłam tu prawić ci morały. Co mogę jeszcze od siebie dodać, to na pewno to, że ani ja nie jestem w stanie ci pomóc w sytuacji, w jakiej się znalazłaś, ani nikt z twoich rodziców nie jest w stanie — rzekła babcia.
- Jak nie ty i nie rodzice, to kto? — zdziwiła się Jagoda, przybierając jeszcze bardziej smutną minę.
- Jesteś jeszcze zbyt młoda, aby to zrozumieć, ale będę wobec ciebie szczera, Jagódko. Uważam, że skoro mężczyzna cię skrzywdził, to tylko mężczyzna może cię w przyszłości uleczyć z tej traumy.
- Co ty, babciu, bredzisz?! – Jagoda ze zdziwienia wytrzeszczyła oczy.
- Ja wiem, co mówię, trochę już przeżyłam. Wiem, że jesteś bardzo mądrą i silną dziewczyną. Dasz radę! Nie zapomnij o tym, co ci powiedziałam.
Zerknęła na zegarek, który wskazywał godzinę piętnastą piętnaście.
Muszę już iść na przystanek, bo za piętnaście minut mam autobus. Tej nocy Jagoda długo nie mogła zasnąć. Cały czas zastanawiała się, co babcia tak naprawdę miała na myśli.
No dobre. A więc będzie romans? Jakoś szczególnie mi to nie przeszkadza. Ostatnio też czytałem Herytierę, także jestem zaprawiony w boju ;)
Do miłości jeszcze bardzo daleko w sercu Jagody. Opisu płomiennego romansu nie będzie, ale to już pod koniec mojego pisadła. :-) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam Wszystkich do lektury u mnie. :-)))