Ja - żyję.
Wszystko jest takie samo. Niebo nie runęło mi na głowę, świat się nie zawalił. Ptaki śpiewają jak co dzień. Jak co rano z mojego okna słychać przejeżdżające pociągi. Znów przyszedł listonosz i znów w jego torbie nie było nic dla mnie. Znów uśmiechnął się tym swoim przepraszającym uśmiechem, z nieco nienaturalnie wydętymi wargami. Jak zwykle zbyt późno przyszłam do pracy, zbyt późno zjadłam obiad, zbyt późno wzięłam oddech.
Wszystko jest takie samo. Tylko nieco dłuższe.
Ty - żyjesz.
Nic nie jest takie samo. Fotel, na którym siedziałeś już nie skrzypi. Rano nie budzi mnie szczekanie psa. Kubek od ciebie stoi zakurzony w rogu. Wciąż nie mam odwagi go wyrzucić, chociaż próbuję co rano. Staram się. Staram się nie widzieć śladów twoich butów na trawniku, pasty na umywalce, dłoni na mojej skórze.
Nic nie jest takie samo. Tylko oddech wciąż biorę zbyt późno.
On, ona, ono - żyje.
Dziś w autobusie specjalnie złapałam dłoń stojącej obok kobiety. Przeprosiłam, skutecznie udając, ze to był tylko skutek nierównowagi. Nie powiedziałam jej, że chciałam po prostu poczuć dotyk innego człowieka. Mężczyźnie w windzie też nie powiedziałam. I tym dwóch roześmianym dziewczynom, które stały przede mną w kolejce. Byli ciepli, wiesz? A mi jest zimno.
My - nie żyjemy.
/Anna przeprasza za wszelkie zniesmaczenie, jakie ten tekst mógł wywołać, aczkolwiek chciała spróbować czegoś nowego.( I ma świadomość, że czasownik "żyć" nie jest tak naprawdę czasownikiem posiłkowym, tu jednak ma znaczenie metaforyczne hoho) /
No ładne wciąż. Taka rozchwiana ta Anna, poczochrana.
Odkopuję. To jeden z tych tekstów, do którego bardzo często wracam.
może warto złapać czasem siebie za rękę
w autobusie najgorzej siedzieć na tych miejscach najbardziej naprzeciwko
lepiej już stać
podziwiam
Chyba już nie, Katarzyno.
Chyba I'm not living, I just killing time.
Ty - żyjesz?
Kolokwialnie rzecz ujmując, spaliłam cegłę. ( czy jakże to się tam określa rumieńce!)
Miażdżący tekst. Jak dobrze, że na niego przypadkiem trafiłam.
czyste uczucia
jakies takie niestlamszone...czy jakby to powiedziec...namacalne
i ta forma...
wielki +
(+)
Niesamowite. ( )
Ojj Katarzynoooo. Ty mnie rozwaliłaś komentarzem!
Rozwaliłaś mnie tym tekstem.
Tak jakby ktoś wziął szklankę i jebn*ł nią o asfalt, a ona z łoskotem roztrzaskuje się na miliony drobnych kawałków.
Może czasem czuję za dużo. Czytając Twój tekst czułam. To jest ta niesamowita umiejętność, która pozwala wczuć się w bohatera. A może... Może dlatego, że to takie prawdziwe? Takie moje? Takie realne... Takie bliskie.
Pannom * oczywista
Dziękuję Panno bardzo! :))
A panna Kamila to bardzo konsekwentna widzę, obiecała i voila! Btw faaajny nick :D
Opowiadanie w odmiennej formie, bardzo ciekawe. Bardzo świeże, i na pewno na plusa zasługuje :)