Menu
Gildia Pióra na Patronite

NAREW

fyrfle

fyrfle

Idziemy wolno po kładce. Jak zwykle jesteśmy ostatnimi i ostatni zejdziemy na zieloną ziemię z drewnianych desek, na których co kilkanaście kroków zatrzymujemy się nasycając swoją potrzebę kosztowania cudowności przyrody i jak gdyby wyrażając podziękowanie naturze za taką hojność w obdarowywaniu szczęściem nas. Tak. Czuliśmy się wielce szczęśliwi i wyróżnieni, mogąc patrzeć w tą bujność roślinną i w piękno bagiennych bajorek, pokrytych makijażem z rzęsy lub brokatem promieni słonecznych. I jeszcze te ich czupryny z kwietnych pióropuszy wrześniowych trzcin. Barokowa bujność i korpulentna obfitość. Może modlić tutaj się nie da, przez to nagromadzenie dekoncentrującego, rozbudzającego piękna, ale czyż nie można tej właśnie wspaniałości ofiarować Bogu jako dziękczynienie, jako prośbę o taką obfitość piękna, szczęścia, sytości, rozkoszy we wszystkim, jako uwielbienie Jego za nieskończoną hojność w cudowności naszego życia i tak zrobiliśmy, i tak czynimy nadal. Nasza modlitwa jest prosta. Niesiemy Bogu, to co dał w otulinie naszego zachwytu i ubóstwienia.

Przewspaniałe są narwiańskie bagna, poprzerastane naprawdę bujnymi kępami zielonej trawy, która wreszcie przechodzi w bordowe rumieńce. To rdest. Rdest, który tutaj, w tych rajskich warunkach dostąpił szczególnej wielkości i wybitnej urody. Znów stoimy. Ponownie kontemplujemy. Odpływamy. Rdest jest wiatrem. Dmucha w żagle naszego zachwytu, poetyckiej imaginacji, jest pędzlem, paletą farb, a sztalugą jest wielkie bagienne rozlewisko Narwi.

Trzecia ostatnia odnoga Narwi. Ciągniemy mini prom i jesteśmy szczęśliwi jak dzieci, że dostąpiliśmy takiej zabawy, tak wyjątkową zabawką. Nurt urzeka. Wyobrażam sobie bogactwo życia, które dzieje się w głębi. Zawsze poruszały mnie ryby w wodzie. Dla mnie są gracją równą tej, jaką są rozbudzające imaginację artystów konie. Ostatnia odnoga. Może pierwsza. Nigdy nie wolno pysznić się. Będąc pierwszym można być ostatnim. Zależy ileśmy nabroili wobec tych najmniejszych i powszechnie uważanych za ostatnich. Przeważnie nabroiliśmy bardzo wiele. Bo kto z nas oddał im choć pół "płaszcza". Lepiej wychodzi nam mówienie - jestem grzeszny, ale pierwszy pośród sprawiedliwych. Nie podzielę się, ale to dla dobra głodnych, spragnionych, uwięzionych. Niech sami zdobędą co potrzebują. Mnie też nikt nie pomógł. Bóg ci głupcze dał wszystko i teraz stawia głupia na waszej drodze rodaka, którego trzeba nakarmić na wiele sposobów, abyście głupcy przeszli przez ucho igielne, bo widzicie Boga nie przekupicie, tylko ubogością w Duchu go zachwycicie i przez tą cnotę dostąpicie miłosierdzia Jego.
W tych sekwencjach tego poranka, zwłaszcza w tym wędkarzu siedzącym w tej pychówce, unoszącej się na złotym nurcie Narwi, jest jakaś poetycka melancholia, ale z jakąś niewyobrażalną mocą życia jest ta melancholiczność i malarską jest. Zatykające oddech to obrazy. Pomnikowy wędkarz. Cumujące łodzie. Niby niemrawy błękit nurtu, ale dopiero przy bardziej analitycznym, dociekliwym spojrzeniu, okazuje się być momentami mocno rwący w przód i pełen śmiercionośnego wirowania. Wszystko jednak takie malownicze, takie panoramiczne, takie w magię uwodzącej przestrzeni. Oj! Już się chce tutaj i nie tylko tutaj powrócić i wędrować. Rozumiem tych, co mogąc, porzucili beton i jak czaple gnieżdżą się tutaj nad Narwią lub Biebrzą i brodzą w tych błotnistych przestrzeniach, żyjąc poprzez trwanie w rytm pór roku, w takt wybijany przez naturę. Nie potępiam ich. Wyhamowali. Rzucili kotwicę, co tu ukrywać, w raju.

Narwiański Park Narodowy. Inny od Biebrzańskiego. Tutaj postawiono na gospodarkę, czyli umiarkowaną ingerencję człowieka. Są rybacy na wodzie. Krowy na łąkach. Ciągniki na polach i na razie nie ma złowróżbnych ekologów, obrońców natury, którzy w swojej psychicznie chorej naturze, chcą, aby natura decydowała sama, bez udziału człowieka, czyli czegoś co urodziła najwspanialszego, najmądrzejszego, najbardziej dobrego ze swoich dzieci.

Kończymy spotkanie z wielkim Dziełem Bożym. Szczęśliwi rodzimy ponurą obawę, że kiedyś normalność i szczęściotwórczość tej przepięknej krainy odbiorą nam nawiedzeńcy, zboczeńcy, degeneraci, tyranii i zamordyści.

297 748 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!