Menu
Gildia Pióra na Patronite

mikroopowiadanie sto sześćdziesiąte piąte

Idąc po wnuczkę, którą miał odebrać z zajęć w warsztacie ceramicznym, które prowadziła - jak pewnie mówiła o sobie - artystka, to właśnie zwrócił uwagę na pewien dziwny szczegół w jednym z tutejszych ogrodów, a więc piękna kolista rabata kwiatowa z astrami i cyniami - cudnymi, o kwiatach w wielu pastelowych kolorach, a w środku nich nie krasnal, ów słynny ogrodowy, ale cherubinek, z wawrzynem na czole, lirą i piesek opierający się o aniołka pulchne barokowe kolano i miłośnie liżący cherubinkowi policzek, a całość, w odróżnieniu od kolorowości krasnala typowego, szara i kamienista, wręcz jakby betonowa, a więc dotknął momentu, w którym sztuka, jej ideał sięgnął bruku, dobrze, że chociaż w asyście prawdziwych kwiatów.

297 589 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!