[...] I nadeszła ta pora, która od dawna ich goniła. W końcu kiedyś to musiało nadejść. Razem zrywając się z łóżka popedzili do uchylonego okna w kuchni. Kawa dymek i całus. Wspólnie wymieniając się śniadaniem i uśmiechem zamknęli za sobą drzwi, dziękując za jeszcze parę beztroskich chwil. [...]