Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ona, On i... Afganistan. - Pożegnanie.

***Gosiek

***Gosiek

-Gosia. –usłyszała, gdy razem ze znajomymi siedziała przed Uczelnią przeglądając notatki do zbliżającego się kolokwium. Podniosła głowę i zobaczyła Przyjaciela, który podpierając się rękoma na udach łapał głęboko powietrze. –Cholera, że też ciebie trzeba tak długo szukać. –wysapał.

-Wali się? Pali? Bomby zrzucają? –z trudem powstrzymała się przed parsknięciem śmiechem. Kto by pomyślał, że człowiek, który tydzień wcześniej wręcz celująco zaliczył egzamin sprawnościowy w swojej jednostce teraz, po przebiegnięciu krótkiego odcinka oddycha jak ryba wyciągnięta z wody.
-Adam cię szuka. –powiedział siadając obok szatynki. Poczuła jak robi jej się gorąco, a przed oczami pojawiają się czarne mroczki. Zacisnęła zęby i pokręciła z niedowierzania głową. Szuka jej. Szuka. Te słowa krążyły w jej myślach tam i z powrotem nie pozwalając dziewczynie nawet na chwilę się skupić. Szuka. –Ma dla ciebie jakiś prezent i łazi po budynku.
-I co z tego?
-Zadzwoń, że jesteś tutaj.
-Po co? Jak szuka to znajdzie. –wzruszyła ramionami udając zobojętnienie chociaż serce waliło jej w piersiach jak oszalałe. Czuła na sobie spojrzenie znajomych i czuła, że nawet na chwilę nie spuszczą z niej wzroku. Zdawała sobie sprawę z tego, że razem z Zielonym byli historią, którą każdy uważnie śledził. „Moda na sukces” – przebiegło jej w myślach.
-Nie bądź wiedźmą. Leci do Afganistanu.
-Teraz mu lotu nie przenieśli? –prychnęła wstając. Poprawiła tunikę i wepchnęła sznurowadło do buta. Nigdy ich nie wiązała, bo wychodziła z założenia, że za chwilę znowu będą się plątać pod jej nogami.
-Gosiek…
-Słuchaj. –odwróciła się i spojrzała Przyjacielowi w oczy. –To nie ja nie dotrzymałam słowa i to nie ja jestem nieodpowiedzialna, więc nie mam zamiaru dzwonić do niego z hasłem: hej, hej! Tu jestem! –ironizowała odchodząc na bok. –Chce ze mną porozmawiać to niech się pofatyguje. Ja mu nie będę niczego ułatwiać. Nie tym razem.
-Rozumiem cię, ale on też jest moim przyjacielem.
-Wiem. I nie każę ci wybierać pomiędzy mną, a nim. Przyjaźnijcie się. My też się będziemy przyjaźnić. Proste i wyjaśnione.
-Tu jesteś. –usłyszała za sobą TEN głos. Zaciskając pięści odwróciła się i zamarła. Wygląd Zielonego w mundurze sprawił, ze dotarło do niej, ze to naprawdę się dzieje, że naprawdę wylatuje na wojnę. Poczuła jak kręci jej się w głowie, gdy szybko pokonał te kilka kroków, które ich dzieliły i mocno ją przytulił. Ten zapach. Odsunęła się od Żołnierza delikatnie i odruchowo dotknęła naszywki na jego ramieniu.
-Czyli teraz to już naprawdę.
-Tak. Przywiozłem ci gitarę. –o ścianę oparł czarny pokrowiec. –Mam nadzieję, że jak wrócę to będziesz na niej śmigać. –mimo, że założyła ręce na piersiach po raz kolejny ją przytulił i pogładził po policzku. –Śliczna jesteś dziewczyno.
-Przestań.
-Ale…
-Nie mów tak do mnie. –pokręciła głową. –Lecisz. Wiesz, czego ci życzę. Wróć. Ale wróć cały i zdrowy. Nie szarżuj tam. Nie pozuj na bohatera, bo ta wojna miała ich już zbyt wielu. –mówiła, a chłopak nawet jej nie przerywał. –Odzywaj się do Sławka, bo jesteś dla niego jak brat. Poza tym teraz może potrzebować twojego wsparcia nawet na odległość. –tłumaczyła spokojnie. –I uważaj na siebie Oszołomie. –po raz pierwszy od imprezy w pubie zdobyła się na jakiś czuły gest i pogładziła policzek szatyna. Uśmiechnęła się delikatnie i dopiero teraz tak po prostu się w niego wtuliła. Czuła jak bije jego serce. Czuła jego oddech na swojej szyi, gdy tak mocno ją obejmował. Wiedziała, ze w tej chwili, gdy się żegnają coś kończy się na zawsze. Gdy wróci będą już tylko znajomymi. Nawet nie liczyła na nic więcej. Nie chciała już niczego więcej.
-Obiecasz mi coś?
-Zależy co. –popatrzyła w te oczy, które tak dobrze znała.
-Że jak wrócę i przyjadę po gitarę to będziesz się uśmiechać tak jak dzisiaj. –pocałował ją w policzek i dał pstryczka w nos. –Będę starał się pisać, bo wiem, ze z natury o wszystkich się martwisz nawet jeśli nie zasłużyli. Dbaj o siebie Młoda. –po raz kolejny przytulił dziewczynę czochrając jednocześnie jej włosy i właśnie wtedy jeden z jego kolegów zrobił im zdjęcie. Ostatnia chwila razem przed wylotem. Ostatni uśmiech. Ostatnie spojrzenie. Ostatni raz byli tacy jak tego dnia. Każdy kolejny wykształtuje w nich coś nowego, coś, co na zawsze ich odmieni. Gdy spotkają się za pół roku nie będą już tacy jak w tej chwili. Będą mieli na swoich plecach nowe doświadczenia, nowe lęki, bóle jak i radości, które będą miały znaczący wpływ na ich osobowość. Będą inni.

Dwie fotografie zrobione w odstępach dziesięciu miesięcy. Dwie osoby – Ona i On. Podobne wspomnienia. Podobne cele. Zupełnie inne sposoby myślenia. Kiedyś obok siebie, a teraz wiele kilometrów ich dzeli. W każdej upływającej sekundzie życia budują swój świat, ale nie budują go razem. Ona układa sobie codzienność w Krakowie, a obok coraz częściej pojawia się przystojny brunet. On po wylocie do Afganistanu nie odezwał się do niej nawet słowem. Żyją. Robią plany. Marzą. Ale tylko na zdjęciu sprzed Uczelni została ujęta ostatnia chwila, gdy wydawało się, że są dla siebie ważni. Z całą pewnością myślą o sobie. Ale nie myślą już w tych kategoriach, w których myśleli dawniej. Teraz są po prostu dwójką znajomych ze studiów, z której jedno walczy w Polsce, a drugie w Afganistanie. Czas jest najsurowszym sprawdzianem.

8962 wyświetlenia
72 teksty
4 obserwujących
  • @rt1993

    4 May 2012, 13:34

    zgadzam się z opiniami poniżej...już od jakiegoś czasu czytam Cię i zaciekawieniem i zniecierpliwieniem zarazem czekam co się wydarzy w następnym...jestem z natury romantyczną optymistką, więc mam nadzieję że w końcu wydarzy się coś dobrego...;)
    ale z drugiej strony, lubię czytać opowiadania które rozrywają mi duszę. ale czytałam że człowiek lubi czytać coś dramaty, bo to pomaga mu być szczęśliwszym. dlaczego? pomaga mu to przewartościować swoje życie, i dzięki temu docenić to co ma.
    także jestem jak najbardziej za!:)

  • Ruska-love

    24 April 2012, 20:47

    Jak to w ogóle mam uargumentować?
    Wspaniałe...

  • Albert Jarus

    24 April 2012, 20:43

    No jak ja uwielbiam Cie czytac to Ty nie masz pojecia.
    Nie słodzisz, nie jestes tesz minimalistyczna. Tak wszystko u Ciebie jest dopasowane i piękne. Dzieki, że piszesz... że mogę Cię czytać.

  • Sheldonia

    24 April 2012, 19:37

    Ta cała historia ciągle mnie zaskakuje. Ale zawsze boli coś tak samo...