Gdy delikatnie dotyka twojej skóry, czujesz to przyjemne mrowienie. Gdy przenika przez włosy zatrzymując się małymi drobinkami, niczym zagubionymi świetlikami. A trawa? Gdy wygina się dumnie w maleńki, sprężysty łuczek. Taka ledwo zauważalna podnieta natury... To takie samo uczucie, gdy na ciebie patrzy, a w jego oczach cały błękit nieba.
Sylwia Pryga