Dzisiaj w nocy przez bezsenność, moją rządzę poznawania rozgrzał nowy pomysł. Przyszło mi do głowy sprawdzić na Styksie uroki wędkowania. Muszę się przygotować starannie. Sprawdzić wędki, żyłki, haczyki, gumki, muszki. W przewodnikach nigdzie nie ma mowy o tym co na Styksie można złowić, Więc będę nastawiony na ryby przypadkowe, czyli wędkowanie bez zanęty. Powinienem ubrać się odpowiednio, nie za ciepło, nie za chłodno, żeby nie tracić czasu na zakupy ubrań w przydrożnych sklepikach – bardzo tego nie lubię. Przeszukałem kanały pogodowe od Gibraltaru przez Egipt po Ural, w serwisach 24 godzinnych, chyba zbyt ogólnych bo nie znalazłem prognozy dla brzegów Hadesu. Sprawdziłem w kilku biurach podróży, też u Cooka, z negatywnym skutkiem – nie organizują takich wypraw, ale jeśli przetrę szlak to Cook chętnie porozmawia po moim powrocie – o połączeniach, noclegach, pensjonatach, kwaterach, wyżywieniu ze wszystkimi szczegółami. Próbowałem też z telefonem do przewoźnika, bo władyki nie wypada pytać o błahostki na krańcach imperium. Gdybym wiedział, że jest miłośnikiem wędkarstwa rzecznego albo morskiego a nawet jeziornego to co innego – wśród wędkarzy nie liczą się różnice posiadania i stanu. Przecież dzisiaj każdy posiada jakiś numer i tu mnie wszyscy zaskoczyli, bo nikt ze znajomych i w różnych biurach łącznie z agencjami nie mógł pomóc. Trochę zaniepokojony wrzuciłem Styks do GPS i na szczęście jest. Może na początek trasy niezbyt dokładne, gdzieś między Scyllą a Charybdą, ale gdy znajdę się bliżej na pewno wszystko się uściśli. Na wszelki wypadek spakowałem też sprzęt do wędkowania morskiego, kołowrotki odporne na sól i wędkę klasy big-game. Pamiętałem o słowniku starogreckiego. Z muzeum i od kolekcjonerów nabyłem trochę zaśniedziałych oboli, na bazarze mieszek grudek złota i w drogę. O ile zasięg pozwoli obiecałem przesyłać netem fotki z trasy. Nie mogę doczekać się widoku brzegów Styksu. Jestem przekonany, że Charon wędkuje, przecież pływa po jeziorach i rzece dniem i nocą. Ho, Ho. Będę pierwszym, który namówi go na wspólne wędkowanie. A jeśli nie, to zapoluję z brzegu. Przecież ryby Styksu nie są jego. W ostateczności zapłacę. Nie ma co martwić się zawczasu nieznanym.
Dlaczego grafomania ? Na Styksie wędkuje się najlepiej , zarówno w rodzaju męskim jak i w nijakim :) Opowiadanie przednie , opisy wręcz rewelacja może kiedyś po drugiej stronie Hadesu i mnie się tak uda powędkować, mam taką nadzieję , przyznaję zazdrość mnie ubodła tym razem