Menu
Gildia Pióra na Patronite

Listy...

Seneka 18

Seneka 18

Dzisiaj zrozumiałem Miła, dlaczego nigdy nie zaprosiłaś mnie do swojego domu…Jeszcze nie dawno tak bardzo pragnąłem poznać Twoich rodziców…poznać a zarazem poprosić ich o Twoją rękę…

Gdy poruszałem ten temat zawsze denerwowałaś się…zmieniałaś wątek…a w Twoich pięknych oczach widziałem niepokój…
Dzisiaj sama zdecydowałaś się powiedzieć mi całą prawdę…
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz płakałem…pewnie, gdy byłem dzieckiem…Dzisiaj słuchając Twojej opowieści łzy leciały mi same…Poczułem się jak bezradne dziecko…i zamiast Ciebie pocieszać…to Ty ocierałaś chusteczką moje policzki od łez…
W życiu tak już chyba jest, że jeśli ktoś wyjawia ci jakąś wielką, bolesną tajemnicę chciałoby się odwdzięczyć tym samym…Moją tajemnicą były łzy,…że potrafię płakać, potrafię się wzruszyć…Nie znałem siebie z tej strony…myślałem, że jestem twardy, że nic mnie już nie zdziwi…
Opowiedziałaś mi o swoim życiu…o rodzicach, którzy zamiast Cię kochać, chronić stworzyli Ci dom, do którego wracałaś z wielką obawą…
Co musi przeżywać dziecko, które wracając ze szkoły zastanawia się czy rodzice tym razem będą trzeźwi???. Czy znajdzie chwilę spokoju by odrobić lekcje???.
Teraz rozumiem, dlaczego tak wiele czasu spędzałaś w parku z książką w ręku,…dlaczego nigdy nie spieszyło Ci się do domu…Zawsze rozstawaliśmy się w świetle gwiazd…tak wolałaś…bym nie dostrzegł Twoich łez…
Dzisiaj już wszystko wiem…i tak bardzo jestem Tobie wdzięczny, że pragniesz mi o tym opowiadać…Człowiek potrzebuje rozliczyć się z bolesną przeszłością…opowiedzieć komuś bliskiemu o wszystkich swoich uczuciach…dobrych i złych chwilach w życiu,…Gdy opowiadasz mi o tym wszystkim widzę w Twoich oczach rodzący się błękit,…mimo, że oczy masz brązowe…Zauważyłem, że czasem mówisz do mnie wierszem…częściej uśmiechasz się…a ja tylko Cię przytulam…i słucham…
Wiesz Kochana…powiem Ci swoją tajemnicę…Otóż, gdy pierwszy raz opowiedziałaś mi o tym wszystkim nie wiedziałem, co mam Ci powiedzieć, jak zareagować, jak pomóc…Nie chciałem Cię urazić jakimś głupim pytaniem, komentarzem…Widziałem jak bardzo przeżywasz swoją opowieść…jak bardzo delikatna jest Twoja dusza…
Od tej chwili zacząłem głębiej poznawać problem ludzi uzależnionych oraz współ uzależnionych…Dowiedziałem się, czym są spotkania, DDA, na które uczęszczasz i czy mógłbym Ci pomóc współuczestnicząc w nich…
Niestety regulamin zabraniał uczestnictwa w tych spotkaniach,…ale przecież zawsze mogłem po Ciebie przyjeżdżać…słuchać Twoich zwierzeń i wrażeń z poruszanych tematów…Z każdego spotkania biegłaś do mnie…radosna…z łezkami szczęścia w oczach…
Jestem szczęśliwy, że Ciebie mam…tyle wniosłaś w moje życie radości…odkryłaś całe piękno duchowego świata…niezliczoną ilość uczuć, o jakich istnieniu nie miałem pojęcia…Dzięki Tobie wzrastamy RAZEM…
Dzisiaj z perspektywy lat…mówisz, że jestem Twoim aniołem,…że zabrałem Ciebie do swojego nieba,…że, że, że…To nie prawda Miła…To Ty jesteś moim Aniołem, codziennie zasypujesz mnie bukietem uczuć…dajesz mi szczęście poznawania Twojego wnętrza…i nie pytasz, co myślę…dla Ciebie ważniejsze jest, co czuję…A to jest wielka różnica…i prawdziwa droga do szczęścia,…bo miłość…to nic innego jak uczucie,…które trwa wiecznie…Dziękuję Ci…

190 654 wyświetlenia
1575 tekstów
600 obserwujących
  • 6 March 2011, 22:27

    wzruszające ....Twoje opowiadania poruszają serce i są takie pokrzepiające :) Piękne ...

  • Seneka 18

    6 March 2011, 19:22

    Dziękuję Wam pięknie za opinie...jestem mile zaskoczony :).

  • Przemio

    6 March 2011, 15:58

    czasem prawda potrafi przytłoczyć...

  • lechitka

    6 March 2011, 12:35

    Piękne opowiadania..:)

    Pozdrawiam!

  • Irracja

    6 March 2011, 11:05

    ... DDA, to nie tylko ucieczka przed alkoholizmem i awanturami rodziców / rodzica. Czasami to tęsknota za normalnym ojcem. Jak dziś w domu będzie, wymuszona cisza i spokój, bo jak trzeźwy to niedostępny a jak pijany to śpi ( nawet awantur nie bywało ). A może lekko wstawiony i zabawi się z dzieckiem, będzie przystępny i wesoły. To też życie pod dyktando alkoholu...

    :-(