WSZECHŚWIAT

- Dziadziuś, czemu te panie są takie duże?
- Bo widzisz Górnoślązaczki wnusiu, są przeważnie jak wszechświat - wciąż rozszerzają się, a wiele z nich ma za cel podążyć tą drogą do nieskończoności.
- Dziadziuś, a czy ten rozszerzający się nawet ciągle wszechświat, to jest w stanie utrzymać wszystkie te rozszerzające się panie i nie zawali się?
- Nie wiem wnusiu, ale boje się, że i bez tąpnięć Górny Śląsk runie kiedyś i wszyscy będziemy górnikami albo będziemy musieli założyć podziemne państwo i jakoś sobie radzić.
- Dziadziuś, a ty, czemu masz taki wielki brzuch?
- A bo widzisz kochanieńki dziadek myśli i w brzuchu chomikuje pomysły na przykład, co robić, żeby od grubych bab Śląsk nie upadł i żeby od nich chodniki nie krzywiły się.
- Dziadziuś, skoro one te panie wielkie są takie szerokie i mają taki obwód, to czemu nie mają takich zielonych tabliczek jak lipy w parku, że są pomnikiem przyrody, a przecież niektóre są bardziej obfite jak te dęby w Rogalinie?
- Może nie są tak stare.
- Fakt dziadziuś niektóre wyglądają jednak na tylko 30 lat, ale niektóre, to mogły mieć w znajomych ba fb Dobrawę.
- Może lepiej, ze tych tabliczek nie mają, bo dbali by o nie i faktycznie żyłyby 1000 lat, a tak wcześnie lub tylko trochę później porozmawiasz sobie wnuczek choćby z babcią tylko poprzez zapaloną świecę na cmentarzu.
- Wreszcie, bo na razie babcia prowadzi ze mną monolog nieustający, a ja bym chciał z nią porozmawiać, chociaż milcząc, a ona jest jak Matka Boska Piekarska, tylko Matka Boska tam objawia się nie cudami, a babcia przemawia przesądami i plotkami. Do Ciebie też tak mówi, a ty się nie odzywasz dziadek.
- Chcesz powiedzieć, że nie mam nic do powiedzenia?
- A masz?
- Nie chce i ty się ucz nie słyszeć, to dobra rada na twoją przyszłość, bo jak ożenisz się z wnuczką podobnej babci, do twojej babci, to kto wie czy nie będziesz musiał wybrać sposobu twojego dziadka na srebrne chociaż wesele.
- Mama jest inna przecież, więc mam prawo liczyć, że walec pokoleniowy zrobi swoje i wnuczka już będzie po prostu dobra,mądra i kochająca.
- Raczej do tego liczenia dorzuć konsekwentną modlitwę, może nie koniecznie w maju pod kapliczką na wierzbie, polegającą na świdrowaniu wszystkich idących do supermarketu jak babcia i koleżanki.
- Ahaaaa, to one potem dlatego przychodzą przed północą do domu i nie ich gadki nie jest w stanie powstrzymać burza z piorunami.
- Swój dba o swoje, czyly wnuczek dżuma nie zabije ospy.
- Hmmmmm, dziadziuś, tylko ona niestety babcia jest nauczycielką.
- Wnusiu, a wyobrażasz sobie, że któryś z tych jej ósmoklasistów zakłada jej kosza na głowę?
- Nie, nie. Myślę, że to byłby ostatni czyn w jego życiu.
- Coś za coś wnuk. Przynajmniej nauczyciel jest tak autorytetem.
- Znaczy wychowanie strachem dziadziuś?
- Słuchaj, no Biblia nawet mówi, że cóż to za syn, który nie był karcony przez ojca?!
- A szkoła jest drugim domem, przecież. Czy nie tak mi mówiłeś?
- No tak.To szczera prawda, a tą prawdę mi mówił minister edukacji za Matki Boskiej Komunistycznej, a wtedy wierz mi umieli wychowywać i każdy swj łańcuch znał i mógł go zrzucić ze szyi jak mu pozwolono.
- I to działało?
- Działało wnuczuś! Rodzina się kochała, a z dalszą szanowaliśmy się chociaż. Nikt nikomu nie patrzył do portfela. Jak było trza, to wszyscy dla jednego otwierali portfele. Wspieraliśmy się w biedzie.
- To skąd się wziął taki wujo Andrzej, leń śmierdzący, łowca markowych ciuchów i gadżetów, książę promocji, polujący na majątek po twoim bracie dziadziuś?