Menu
Gildia Pióra na Patronite

Początek nowego.

YoAśka.

Dwa lata czekania na jakiekolwiek wieści. Na początku była nadzieja, gorejąca z dnia na dzień. Z czasem zaczęła się wypalać.Trzy miesiące temu nadzieja umarła. Nadszedł list. Jej mąż nie żyje. Nienawidziła za to swojego kraju, całego świata. Ciągłe wojny. Wiedziała, że to także jego wybór. Szanowała to, podziwiała go za to. Jednak przysporzyło to tyle cierpienia. Nie mogła sobie wybaczyć, że go puściła. Pozwoliła, by zginął. Przecież mogła się nie zgodzić. Czy dałoby to cokolwiek ? Czy wtedy nie wyruszyłby na misję?

***
Minęło tyle czasu , a ona wciąż nie potrafi o nim zapomnieć. W ciągu dnia ma uśmiech na twarzy , po nocach płacze. Ciągle śni jej się broń. Broń, która wydała na niego wyrok. Postanowiła umieścić w szafce zdjęcia , które wciąż dekorują całe mieszkanie. Otaczają wszystkie ściany. Czas na remont. Czas na zmiany. Czas na nowe , lepsze życie. Dziś zadzwoniła do firmy remontowej. Będzie to ją kosztować dużo, ale będzie tak jak chce. Mieszkanie będzie świeższe , a wspomnienia nie tak bolesne. Pojedzie na urlop , a gdy wróci wszystko będzie wyglądać inaczej, jakby wprowadziła się do innego mieszkania.
Pojechała do rodzinnego miasteczka. Przejeżdżała dawno niewidziane ulice. Mało poznawała tę wioseczkę, w której przecież się wychowała. Otworzyła stary, dawno nieodwiedzany dom rodzinny. Rodzice zmarli parę lat temu i nikt nie zajmował się tymi "ścianami ". Od razu wzięła się za posprzątanie wszystkiego z kurzu. Po wyczerpujących porządkach poszła do znajomego baru, gdzie przesiadywali od lat ci sami ludzie. Przywitano ją tak samo serdecznie , jak wtedy, gdy chodziła tu za panny. Bar ten nie był już tylko osiedlowym punktem spotkań. Przychodzili tu turyści , którzy zjeżdżali z trasy i po drodze by coś zjeść trafiał im się ów lokal. Wnętrze było bardziej eleganckie, ale równocześnie bardziej przytulne. Podeszła do baru, zamówiła kawę i danie szefa kuchni. Wybrała stolik przy oknie. Zresztą jak zawsze. Lubiła obserwować ludzi, ich zachowania w różnych sytuacjach. Spojrzała na widok za oknem. Stał tam wysoki brunet z kaskiem w ręku. Obok stała Yamaha YZF-R125. Zauważył ją. Uśmiechnął się jakby do siebie. Pomyślała , że jest bardzo przystojny. Przestała jednak zwracać na niego uwagę. Nie w głowie były jej przygody. Widać , że facet nie szuka nikogo na stałe. Pewnie wyrywa małolaty na ten motor obok niego.
Podniosła wzrok znad talerza dopiero , gdy ktoś dosiadł się do jej stolika. Był to ten facet.
- Postawić ci drinka ?
- A chcesz coś w zamian? - odpowiedziała ironizując.
- Randka?
- Myślisz, że pójdę z obcym mężczyzną na randkę?
- Liczę, że się skusisz.
- Licz na siebie, powtarzała mi mama. Mogę zgodzić się na spotkanie, nie traktuję tego jako randki.
- Załóż spodnie, będziemy jechać motorem.
Umówiła się więc z nim na godzinę dwudziestą wieczorem. W miejscu, gdzie spotkali się przed chwilą.
***
Zimny prysznic pomógł na stres. Prawie już zapomniała jak to jest, gdy chodzi się na randki. Włożyła obcisłe czarne spodnie i również obcisłą, białą bokserkę, która bardzo pasowała do jej opalonego ciała i czarnych włosów.Uśmiechnęła się do lustra i wyszła.
Czekał już na nią , choć przyszła pięć minut wcześniej. Przypomniały jej się słowa mamy : " Porządny mężczyzna zawsze przychodzi piętnaście minut wcześniej, jakby kobieta miała zamiar przyjść za wczas. Tylko po to, by nie musiała czekać." Uśmiechnęła się do siebie. On już na nią patrzył i również jego twarz "rozjaśniała". Poczuła dreszcze na całym ciele. Znów poczuła chemię, taką jak kiedyś. Wiedziała , że to dopiero początek jej historii.

25 652 wyświetlenia
179 tekstów
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!