Drogie dzieci! Otóż kiedy oglądacie amerykańskie seriale w telewizji, gdzie pokazywani są sami bogaci ludzie żyjący w przepychu, to czy nie jest wam smutno? Wam, żyjącym w skromnych warunkach we wspólnym pokoju z rodzeństwem lub rodzicami, którzy tylko czekają aż zaśniecie, bo chcą uprawiać seks. Próbujecie zasnąć, ale jest wam ciężko i rano tata na was krzyczy za nieudaną noc erotyczną z mamą. Czy wówczas nie marzycie o swoim pokoju? Na pewno tak, ale nagle okazuje się, że mama oznajmia, że będziecie mieć braciszka lub siostrzyczkę. Później wspólnie oglądacie telewizję i widzicie szczęśliwą burżuazyjną rodzinę mającą dom z wieloma pokojami, basenem i kilkoma samochodami. Jednak ta rodzina jest skłócona, bo luksus i bogactwo nie przyniosły im szczęścia. A wiecie, że w podobnej sytuacji znalazł się Lenin? Otóż mógł mieszkać jak burżuj w Paryżu lub w Genewie. Nawet car obiecał mu wielką willę za zerwanie kontaktów z partią mienszewików i niebrnięcie w ślepy zaułek marksistowskiej ideologii. Posłuchajcie tej historii...
Pewnego dnia Lenin wizytował przepełniony sierociniec. A, że wizyta była zapowiedziana, to dzieci umyto i nakarmiono. Jedynie z panoszącą się wszawicą temat nie został należycie zamknięty. Na uroczystym apelu grała orkiestra i nagle z tłumu wyszedł hodowca koni i prowadził ze sobą konia. Orkiestra na to wszystko zamilkła. Hodowca koni wszedł za mównicę i powiedział. „ Jest wśród nas mały chłopiec Misza. Rodzice do najmłodszych lat uczyli go jazdy konnej. Kiedyś w wypracowaniu napisał, że marzy o sowim koniu, bo chce kontynuować rodzinną tradycję!” Nagle z szeregu wyszedł chłopiec, spojrzał na Lenina, stajennego bezpartyjnego i na konia. Wziął konia za lejce i zajął miejsce za mównicą a następnie przemówił. „Ojcze rewolucji Włodzimierzu Iljiczu Lenin. Niegdyś ślepo wierzyłem w moc bogactwa i carskiego blichtru, w którym pławili się moi rodzice słusznie zesłani na kurs ideologiczny do krio-krainy. Ojcze rewolucji! Ja również żyjąc w nieświadomości zajmowałem się jeździectwem, a był to burżuazyjny sport. Zostałem zwiedziony i oszukany, ale teraz potępiam kontrrewolucjonistów i burżuazję a konia przeznaczam dla was Ojcze rewolucji Włodzimierzu Lenin. Przetwórzcie go na kabanosy dla czerwonoarmistów. Kocham konie, ale wspólna sprawa jest najważniejsza”. Ze wzruszenia Lenin aż uronił łzę i powiedział: „ Pionierze Misza, to dojrzała i męska decyzja. Mądra jak ideologia Marksa. W czasach wielkich potrzeb koń posłuży jako pożywienie dla armii. Pionierzy! Koń zostanie podzielony i połowa kabanosów pojedzie do sierocińca waszego a druga połowa dla armii. Kości roześlemy do kursantów na Syberii. A w nagrodę drogi Misza będziesz mógł osobiście strzelić koniowi w łeb z mojego rewolucyjnego pistoletu” Urra!!! Krzyknęły dzieci a orkiestra zaczęła grać rewolucyjne melodie. Jedynie koń stał bez ruchu i wydychał smutek powleczony parą, bo dzień był chłodny. Wszyscy ruszyli w stronę cerkwi, która została zaadoptowana na rzeźnię. Na początku pochodu szedł chłopiec i trzymał za lejce wielkiego konia, a obok Lenin. Za nimi natomiast orkiestra, ciężarne kobiety z partii i reszta pochodu. Dzieci z sierocińca patrzyły z zazdrością jak chłopiec idzie obok Lenina. Kiedy dochodzili do cerkwi będącej teraz rzeźnią. To wybiegł pop i krzyczał, że to bezczeszczenie świętości. Leninowi bardzo się to nie podobało, podszedł do popa i potargał go za ucho. Na ten widok dzieci zaczęły się śmiać a pop aż poczerwieniał ze wstydu. Kiedy weszli do rzeźni, to pewien partyjny rzeźnik kazał postawić konia pod ścianą. Lenin dał chłopcu do ręki pistolet i powiedział. „W imię rewolucji jako burżuazyjny przedmiot zostaniesz zamieniony w kabanosy! Agoń!!! Chłopiec krzyknął: Urrraa!!! I pociągnął za spust, i powstał huk, ale zamiast kuli z lufy pistoletu wystrzeliło kolorowe konfetti. W ten sposób Lenin chciał sprawdzić lojalność młodego pioniera. Po powrocie do sierocińca zorganizowano ideologiczno-propagandowy apel, gdzie Lenin osobiście przypiął medal do munduru chłopca. Koń natomiast został w sierocińcu gdzie służył do ciągania opału z lasu. Drogie dzieci, czy widzicie jak dobry był Lenin? Po apelu rozdał dzieciom słodycze i eko-kabanosy zrobione z kukurydzy, kaszy jęczmiennej i ryżu. Wszyscy powinniśmy być tak wspaniałomyślni jak Lenin który przejawiał niespotykaną empatię i dbał o życie emocjonalne najmłodszych... marka 2017r