Menu
Gildia Pióra na Patronite

Dotknąć nieba opuszkami palców…

Albert Jarus

Albert Jarus

http://www.youtube.com/watch?v=Ii42Vkz-fYQ

(…) dotknąć nieba opuszkami palców, tak żeby się nie skaleczyć… Miałem kiedyś takie marzenie. Jeden tylko prozaiczny cel w życiu, a tak trudny do osiągnięcia. I już sięgałem, już prawie trzymałem w dłoniach, a jednak… Zranienie zawsze boli bardziej, gdy chcę chwycić coś w istocie ważnego. Za pierwszym razem pojawia się złość, spotęgowana jeszcze większa chęcią posiadania. Ile mogłem tak walczyć? Czekać na sprzyjające warunki i liczyć, że się uda. Po kilku nieudanych próbach odpuszczałem. Czasami rezygnowałem po pierwszej próbie. Zdarzało się też tak, że nie podnosiłem rękawic w ogóle. Nie walczyłem, bo niby po co, skoro nie widziałem dalszej drogi. Dziś mogę w końcu przyznać, że ją znalazłem. A na jej końcu jest mój skarb. Blednący przy wszystkim czego kiedykolwiek szukałem… święty gral, czyli ty. Ktoś o kogo chcę walczyć już zawsze.
Kiedy w dłoniach nie można zmieścić świata, kiedy przepływa przez palce i ginie, kruszę się. Tak bardzo wtedy potrzebuje ciebie. I jak pięknie jest wiedzieć, że czuwasz. Nieskrępowana niczym poświęcasz całą swoja duszę… tylko ja. Z taką łatwością przychodzi mi cię kochać, że całkiem tracę poczucie własnego celu. Straciłem cię z oczu. Najdroższa wybacz… Nie rezygnuję, nie poddaję się. Jesteś moim niebem i nawet jeśli się zranię, będę pragnął cię jeszcze bardziej. Jeszcze wyżej będę wyciągał ręce. Kocham cię i jedyny cel w życiu, jest właśnie taki… kochać cię w nieskończoność świata. Już nie zrezygnuję… Przepraszam…

Jakiś czas wcześniej.

- Nie wiem co mam powiedzieć… Po prostu nie wiem, nie spodziewałem się. Nie sądziłem, że możesz…
- To było dawno. Sam przecież mówiłeś, że to co było nie ma znaczenia.
- Tak, ale chciałbym wiedzieć…
- Co! – przerwała. – Kim byłam, co robiłam, jak żyłam? Chcesz wiedzieć wszystko! Przecież ci wspominałam.
- Tak, ale… Sam nie wiem. – Zastygł jego głos. Chciał wykrzyczeć cały ból, jaki wtedy czuł, ale nie mógł nic. Cisza dźwięczała w słuchawce jeszcze chwilę.
- Jak mam to rozumieć? Chcesz czasu? Przemyśleć to wszystko? Zastanowić się nad nami?
- Nie, przecież cię kocham.
- Po twojej reakcji nie jestem już tego pewna.
- Nie jestem taki. Jakiś problem nie jest w stanie skreślić tego, co jest między nami.
- A może jednak potrzebujesz…?
- Nie! Ne potrzebuje!
- Przepraszam – szepnęła rozłączając się. Chciała złapać haust powietrza, by przełknąć łzy. Była pewna, że za chwile zadzwoni. Telefon jednak posłusznie milczał. Wpatrywała się w niego jak zaklęta, po czym wybuchnęła płaczem. Przeklinała siebie w duchu, czując jak w sercu otwiera się zastygła niegdyś rana. Takiego bólu nie da się zakopać. Nie wystarczą słowa: „zaciśnij pięści i pokaż im”. Każda sekunda odbierała jej ostatnie resztki nadziei. Przez tyle lat pokonali większe trudności, dlaczego dziś miało się to skończyć? Telefon milczał kolejne dni. Próbowała zadzwonić. Głuchy sygnał dźwięczał w głowie. „Nic z tego” - myślała. Wszystko co niegdyś się działo wyryło się w jej głowie jak schemat, tajemniczy szyfr, którym podążała, a którego nikt nie mógł złamać. Wiedziała, że nie ma siły aby się uwolnić. Nie ma już miłości? Nie wierzy w nią? Nie słucha bicia serca? Czy można tak łatwo wszystko stracić?

Dzwonek do drzwi obudził ją z letargu. Otworzyła. Stał wyprostowany ze szklącymi się oczami.
- Przyszedłeś po rzeczy?
- Przepraszam – szepnął przyciągając ją mocno do siebie. Jej policzki w jednej chwili zrobił się mokre. Palce wbiły się w jego ramiona, jak kotwica zanurzona na dnie akwenu. To była jej przystań. Wiedziała to na pewno i tak bardzo bała się stracić poczucie bezpieczeństwa, jakie po raz pierwszy było jej dane otrzymać.
- Wybacz mi. Nie wiedziałem co robię. Na chwilę zgubiłem się, ale już jestem. Obiecuję, już nigdy się nie zgubię. Zawsze patrzyłem w gwiazdy z nadzieją, że gdzieś tam jest moja iskierka szczęścia i pragnąłem dotknąć nieba opuszkami palców, tak żeby się nie skaleczyć… Miałem kiedyś takie marzenie. Jeden tylko prozaiczny cel w życiu, a tak trudny do osiągnięcia. I już sięgałem, już prawie trzymałem w dłoniach, a jednak (…).

7032 wyświetlenia
113 tekstów
103 obserwujących
  • Albert Jarus

    18 April 2013, 19:09

    Dziękuję Asiu, miło CIę u mnie gościć, Pozdrawiam :)

  • słoneczniki

    18 April 2013, 08:02

    Uwielbiam czytać Twoje teksty.

  • Albert Jarus

    10 April 2013, 22:14

    Witaj Skrobek, dawno Cię nie widziałem :) Bardzo mi miło, że wstąpiłeś. Pozdrawiam ciepło

  • skrobek

    10 April 2013, 19:56

    Bardzo wrażliwe te opuszki na piękno :)

  • Albert Jarus

    8 April 2013, 17:39

    Dziękuję za miłe słowa, a tym bardziej miłe, że od osób bardzo utalentowanych i twórczych. Dziękuję i pozdrawiam

  • krysta

    8 April 2013, 02:03

    Bardzo ciekawe opowiadanie...spodobało mi się..:) ale nigdy nie obiecuj na zapas...życie trwa lat trochę !

    Ładne :>
    Pozdrawiam

  • panifloyd

    4 April 2013, 19:47

    Cudowne, cudowne i jeszcze raz cudowne.
    "Palce wbiły się w jego ramiona, jak kotwica zanurzona na dnie akwenu. To była jej przystań."

  • Albert Jarus

    4 April 2013, 19:38

    To ja Wam dziękuję :) z serca...

  • WilceeQ`

    4 April 2013, 14:38

    No i w końcu przeczytałam coś dobrego. Błędy mnie nie rozpraszały i emocje spijałam z chęcią - co dziwniejsze te ostatnio są ciężkostrawne i raczej mi nie podchodzą a tu proszę. Nie wiem po co, ale chyba po „zaciśnij pięści i pokaż im” - zacisnęłam dłoń i siedziałam z nią do końca, póki jej nie uniosłam, by coś napisać, póki nie zrozumiałam, że się zacisnęła...
    Dobrze, że są jeszcze istnienia jakie potrafią mnie poruszyć.
    Pozdrawiam,
    W.

  • Canaletta

    3 April 2013, 23:59

    Cudowne, naprawdę.