Menu
Gildia Pióra na Patronite

Walentynki

Joshe

Joshe

- Dobranoc. – Powiedziała jej mama, otwierając drewniane drzwi. – Tylko nie siedź za długo.
- Dobrze mamuś. – Odparła z uśmiechem. – Dobranoc.
Już za chwilę została sama w pokoju. Siedziała na dużym parapecie, wyłożonym
miękkimi poduszkami, przykryta kocem. W ręce trzymała piszące na czarno pióro, które dostała na urodziny, na kolanach miała położony otwarty, skórzany pamiętnik z grubymi, śnieżnobiałymi kartkami. Piła ciepłe kakao, patrzyła przez okno.
Coś wspaniałego. Zima jest taka cudowna. Pięknie ośnieżone drzewa, płatki śniegu wirujące na wietrze niczym małe, bielutkie baletnice.
Przyłożyła nos do szyby, podziwiała piękne pola, zamarznięty staw sąsiadów, ogromny księżyc. Marzyła, by kiedyś wybrać się w podróż w nieznane, pozwolić gwiazdom zastąpić jakąkolwiek mapę czy też nawigację. Już w te wakacje chciała zrealizować swe plany. Niestety, musiała jeszcze poczekać.

13/14 lutego 2013 rok
Siedzę, marznę. Marzę o kosmosie, ogromnym, nieznanym. Marzę o naturze, zapachu kwitnących kwiatów, przyjemnie łaskoczącej bose stopy, porannej rosie znajdującej się na jasnozielonej trawie. Marzę o słońcu, jego ciepłych promieniach. Marzę o najpiękniejszych w świecie płatkach śniegu, marzę o mrozie.
Co chcę zrobić? Kim chcę być? Nie wiem. Wiem, że jestem szczęśliwa. Wiem, że muszę dzielić się tym szczęściem z innymi.
Kiedyś spełnię swe marzenia. Kiedyś, gdy będę mogła, zwiedzę świat, poznam go. Poznam siebie. Jeśli nie będę mogła... będę mogła, zrobię wszystko, aby móc.
Marzę o wolności. Jestem jak motyl, zmieniłam się. Jak kwiat, rozkwitłam. Chcę odfrunąć jak najdalej, chcę być piękna. Chcę być wolna, będę, jestem. Kocham.

Zamknęła notatnik. Jeszcze raz spojrzała na tekst, przeczytała go z uśmiechem. Odłożyła pióro i oparła głowę o szybę. Patrząc na biały świat zastanawiała się, jak by to było dostać dziś bukiet czerwonych róż od ukochanego lub śliczną walentynkę. Nie miała chłopaka, ale nie była z tego powodu pokrzywdzona. Pomimo to ciekawiło ją, jak to jest być dla kogoś całym światem. Zagłębiając się coraz bardziej w rozmyślaniach, zaczęła błądzić w resztkach podświadomości, aż w końcu usnęła.

Cichy dźwięk, lekkie brzęknięcie. Czuła się, jakby na nodze usiadła jej mała rusałka, która łaskocząc ją, śpiewała delikatnie. Jej głos tulił ją czule, dotyk rozluźniał, sprawiał przyjemność. W pewnej chwili, otwierając oczy zauważyła, że stworzonko zmieniło się w mały, czarny kwadracik. Przeciągnęła się, ziewnęła i zobaczyła, że mały, czarny kwadracik nie jest już małym, czarnym kwadracikiem, tylko przypomina jej coś znajomego. To był jej telefon. Wzięła go leniwie do ręki, wstała i opatulona kocem poszła do łóżka. Położyła się w nim wygodnie i już miała zasnąć, gdy nagle przypomniała sobie o dźwięku, który obudził ją z błogiego snu. Był to dźwięk sms’a. Ponownie wzięła komórkę, odblokowała ją i spojrzała na tapetę. 14 lutego, trzydzieści minut po północy.
„ Wszystkiego najlepszego w dniu zakochanych” szepnęła i w tym samym czasie jej oczom ukazała się treść wiadomości. Była taka sama, jak słowa wypowiedziane przez nią przed chwilą. Nadawcą był nieznany numer.
Ciekawe, kto to może być? W sumie, nic nie szkodzi zapytać. No to do dzieła.
- Dziękuję, nawzajem. Jeszcze nie śpisz?
Nacisnęła przycisk „wyślij”.
Dobra, teraz tylko muszę czekać.
Nie trwało to zbyt długo, gdyż już po chwili znów poczuła wibrację telefonu.
- Nie, jeszcze nie. Co robisz?
Hmmm... Co mam odpisać? Czy w ogóle mam z tym kimś pisać? Może lepiej od razu powinnam zapytać kim jest?
Jej namyślania skończyły się wówczas, gdy dostrzegła drugą wiadomość.
- Pisząc do Ciebie, nie sądziłem, że otrzymam odpowiedź. Jednak pozytywnie mnie zaskoczyłaś. Jeśli nie chcesz ze mną pisać, zrozumiem. Jeśli chcesz spać, także to uszanuję. Pomimo wszystko, ja nie zasnę, myślę o Tobie.
Kto to jest? Hmmm... Cóż, muszę przyznać, że taka sytuacja zdarza mi się po raz pierwszy. Jest dziwna. Dziwna, ale ciekawa. Nie ma co się zastanawiać.
Myślała jeszcze przez chwilę, aż w końcu zaczęła rozmowę z tajemniczym wielbicielem.
- Aktualnie siedzę na łóżku i oparta o lodowatą ścianę, zastanawiam się, dlaczego spędzam Ci sen z powiek?
- Tak jakoś. Myślę o Tobie, nie mogę przestać. Zastanawiam się, czy siedzisz po turecku, czy masz związane włosy.
- Nogi mam podkulone, na głowie dobieranego warkocza. Zagramy w pytania? Tak na zmianę, ale szczerze.
- Dobra, ale jest jedno pytanie, na które nie odpowiem.
- Jakie?
- Nie powiem nic, przez co mogłabyś się domyślić, kim jestem.
- Dlaczego? Pytanie o imię miało być jako pierwsze. To nie fair, że Ty wiesz jak ja wyglądam, jak mam na imię, masz mój numer a ja nawet nie wiem, kim jesteś.
- Imię to tylko imię, wiem, jak wyglądasz, ale czy nie lepiej jest poznać wnętrze? Wiele osób wie, jak wyglądam ja, ale mnie nie znają. Ty masz okazję to zrobić. A co do numeru telefonu, ja mam Twój, Ty masz mój. I niestety nie mogę powiedzieć Ci, kim jestem. Przepraszam.
- Muszę przyznać, że trochę mnie przekonałeś ale tylko troszeczkę . I skąd mam wiedzieć, że nie jesteś jakimś zboczonym pedofilem?
- Chodzę z Tobą do szkoły. Możesz mnie zapytać o wszystko, co jest z nią związane, wtedy mi uwierzysz?
- No dobra. To wracajmy do pytań.
- Ok., chcesz zaczynać?
- Bardzo chętnie. Ile miałeś dziewczyn?
- Serio? Czy ma to dla Ciebie znaczenie?
- Najpierw odpowiedz.
- Nigdy nie miałem dziewczyny. Czy to ma dla Ciebie znaczenie.
- Dlaczego nie miałeś dziewczyny?! Nie ma, ale dziwi mnie to trochę…
- Nie było odpowiedniej. Po prostu. Jesteś głodna? ;)
- Świetna zmiana tematu . Nie, jakoś nie kręci mnie jedzenie w nocy. Czemu pytasz?
- Bo wcinam kanapki. Kubisz z serem, szynką i pomidorem?
- Moje ulubione połączenie! Kim chcesz być w przyszłości?
- Strażakiem. Twoja ulubiona piosenka o miłości, to...
- Joe Cocker- „You are so beautiful.” Lubisz kawę?
- Nie. Jakiej muzyki słuchasz?
- Zamknięta w jednym gatunku nie jestem ;) Eminem i B.O.K., Luxtorpeda, 52 Dębiec i uwielbiam twórczość Hansa Zimmera. Muzyka klasyczna w sumie też mnie kręci. Jakie masz w życiu wartości?
- Wartości?
- Tak.
- No nie wiem...
- Pomyśl.
- Szczęście, miłość. Czy w naszej szkole podoba Ci się jakiś chłopak?
- Wielu mi się podoba, ale żaden w jakiś taki specjalny sposób, wiesz.
- Wiem. No, teraz Twoja kolej.
- No dobra. Czy słyszałeś jakieś plotki na mój temat?
- Tak słyszałem i uprzedzam drugie pytanie – nie wierzę w nie.
- A kto Ci je opowiedział?
- Teraz moja kolej.
- No tak, pytaj.
- Jaki jest Twój ideał? Ideał chłopaka.
- Zdaję sobie sprawę, że nikt nie jest idealny, ale mam nadzieję, że któregoś dnia spotkam kogoś, kto razem ze swymi wszystkimi wadami będzie dla mnie wymarzony i uczyni mój świat bajkowym. Taki chłopak musiałby być przede wszystkim dobrym, troskliwym i szczerym człowiekiem. Musiałby mnie kochać całym sercem, być mi wierny. No i oczywiście zabawny, kulturalny, pewny siebie. I najważniejsze: wysoki, nieziemsko przystojny i silny brunet z zielonymi oczami, zabójczym spojrzeniem i szczerym uśmiechem, haha.
- Rozumiem. No to teraz ja postaram się jakoś rozbudować moją odpowiedź.
- Tylko o co ja mam się zapytać? Hmmm... Już wiem. Wierzysz w Boga?
- Nie. Nie lubię poruszać tego tematu.
- Ok. Jak chcesz. W takim razie, czy mam szansę na jeszcze jedno pytanie?
- Proszę pytaj.
- Twoje hobby to...

Wybiła godzina trzecia dwadzieścia pięć a oni nadal pisali. Pytali się siebie o wszystko,
opowiadali o sobie. Oboje siedząc we własnych łóżkach z niecierpliwością wyczekiwali sygnału, dźwięku przychodzącej wiadomości. Choć nigdy nie rozmawiali ze sobą twarzą w twarz, nigdy nie nawiązali żadnego kontaktu, mieli wrażenie, że łączy ich jakaś więź. Przez jedną noc zdołali się poznać lepiej, niż wszyscy tak zwani przyjaciele. Dopiero około godziny czwartej, Asia zorientowała się, że powinna iść już spać, jutro szkoła. Musi być tam i funkcjonować ze świadomością, że chłopak, przez którego zarwała noc, chłopak, w którym chyba się zakochała, gdzieś tam siedzi, a ona nawet nie wie, jak on wygląda.
- Będziesz jutro na dyskotece walentynkowej w szkole?
- Chyba tak.
- Więc do zobaczenia. I dobranoc.
- Zanim zasnę, napisz mi jeszcze, dlaczego Ci się podobam?
- Jesteś taka delikatna, uśmiechasz się słodko. Śmiesznie się denerwujesz i zbyt gwałtownie gestykulujesz. Masz uroczy śmiech. Ciągle się trzęsiesz, nie możesz usiedzieć spokojnie. Masz cudowne oczy. Masz też tendencję do gapienia się na ludzi. Po prostu, podobasz mi się.
- Dobranoc, tajemniczy wielbicielu.
Położyła się na łóżku, wciąż nie wiedząc, jak to możliwe, że przez kilka godzin bez
przerwy pisała z kimś, kogo nawet nie zna. Pomimo ogromnego mętliku w głowie i nadmiaru emocji, zmęczenie wzięło górę, a ona wreszcie zasnęła.

Budzik jeszcze nigdy nie brzmiał tak denerwująco. Jednak dzisiejszego ranka Asia miała ochotę roztrzaskać go o ziemię. Opanowała się jednak, wyszykowała i wpół przytomna zdołała przeczytać sms’a o treści: Miłego dnia.
Ta miłego. Jak nie umrę to będzie dobrze.

Z wielkim trudem dotarła do szkoły. Wchodząc do niej udała się do szatni. Schodząc po schodach minęła chłopaka, który według niej był najładniejszym ze wszystkich.
Fajny, ale nie dla mnie. Pali, pije, w Boga nie wierzy. I ma strasznie wory pod oczami!
Mogła je dokładnie zaobserwować, gdyż po raz pierwszy nawiązała z nim głęboki kontakt wzrokowy. „Ja nie lepsza” pomyślała, wchodząc do toalety mieszczącej się obok szatni i przeglądając się w lustrze.
Boże, wyglądam, jakby mnie ktoś napadł! Albo jakbym przepłakała całą noc! No trudno, muszę jakoś dać radę.

Ponieważ nie miała dziś żadnych ważnych lekcji, spokojnie mogła położyć się na ławce i przespać. „Jak coś to mnie obudź” powiedziała do przyjaciółki.
- Ej, Aśka.
- No – powiedziała zaspana. – Co jest?
- Miałam Cię obudzić.
- A to już koniec lekcji?
- Nie, przed chwilą przyszły te dziewczyny z walentynkami. Dostałaś jakieś.
- No wiem, od Ciebie. – Uśmiechnęła się. – też Ci wysłałam. A ta od Kamila? – Spytała, pokazując na czerwoną kopertę.
- Tak, mój chłopak o mnie dba. Ale ta jest dla Ciebie. Nie ode mnie.
- Co?

Siedząc na korytarzu i patrząc na walentynkę zastanawiała się, czy to wszystko jej się
przypadkiem nie śni? Przecież dopiero co zastanawiała się, jak to jest być dla kogoś ważnym, dostawać kartki, a teraz sama tego doświadczała. Jeszcze bardziej zdziwiła ją kolejna wiadomość: „Mam nadzieję, że kartka Ci się podoba. Wyglądasz na zadowoloną.”
Szybko spojrzała na wszystkich chłopaków, jednak nie mogła zidentyfikować, który do
niej pisał. Większość z nich miała telefony w rękach. Zaczęła eliminować po kolei każdego, kto nie pasował do jej wyobrażenia o tajemniczym wielbicielu, jednak nie uzyskała upragnionego skutku. Zawiedziona wróciła do domu. Jadąc autobusem przeczytała kolejnego sms’a:
- Czy zakochałaś się we mnie? Szczerze, tak lub nie.
- Cały dzisiejszy dzień zastanawiałam się, kim Ty jesteś, jak wyglądasz. Na każdego chłopaka patrzyłam podejrzanym wzrokiem! Czy Ty wiesz, co ja przechodziłam? I jeszcze teraz pytasz się mnie o coś takiego?
- Czy zakochałaś się we mnie?
- Tak do cholery!!!

Nie odpisał. Najbardziej bała się tego, że był to zwykły żart. Pomimo wszystko
postanowiła, że nie opuści dyskoteki szkolnej. Ubrała więc wysokie szpilki i czarną koronkową, krótką, rozszerzaną u dołu sukienkę bez ramiączek. Wyglądała bajecznie. O osiemnastej spotkała się z przyjaciółką Lidką, Kamilem i w trójkę pojechali do szkoły.

Pomijając fakt, że prawie każda dziewczyna była z chłopakiem, a prawie każdy chłopak miał partnerkę, ze wszystkich to ona wyglądała i tańczyła najładniej. Bawiła się świetnie, do momentu, aż usłyszała piosenkę. Nie jakąś zwykłą. Była to jej ulubiona piosenka o miłości.

You are so beautiful to me
You are so beautiful to me
Can't you see
You're everything I hoped for
You're everything I need
You are so beautiful to me

W tym samy momencie, stojąc pod ścianą i śpiewając po cichu, usłyszała czyjś głos.
- Zatańczysz? – Zapytał chłopak, którego widziała dziś rano przed szatnią.
- Przepraszam, nie jestem w nastroju. – Powiedziała, gdy nagle on wyjął zza siebie różę.
- Proszę, szczęśliwych Walentynek.
- Dziękuję, jest piękna, ale... – Nagle spojrzała w jego oczy. Już wszystko było jasne.
Jej ulubiony utwór grany w tym samym czasie, on z różą, jego podpuchnięte oczy. – To Ty!
Nic nie odpowiedział. Podał jej różę, po czym przyciągnął mocno do siebie i pocałował.
- Tak więc, czy zaszczycisz mnie tańcem?
- Oczywiście, że tak.
I tańczyli. Przytuleni, obok siebie. Tańczyli do tej, później do następnych piosenek.
Byli niesamowicie szczęśliwi. Magiczna noc, w dniu Walentynek. Dwoje ludzi, którzy żyli obok siebie przez dwa lata, nareszcie mogli zacząć żyć razem. Dopełniali się, pasowali do siebie.

Gdy dyskoteka dobiegała końca, on załatwił, by już na sam koniec, z dedykacją dla Asi jeszcze raz zagrać jej ulubioną piosenkę. Tak więc wziął ją w objęcia, trzymał mocno i śpiewał do ucha szeptem:

You are so beautiful to me
You are so beautiful to me
Can't you see
You're everything I hoped for
You're everything I need
You are so beautiful to me

Ukochana piosenka, przepiękny tekst, ukochana osoba, przepiękna historia. Jednak każda historia ma swój koniec, a Asia wraz z ostatnim wypowiedzianym przez swego ukochanego słowem, w jego ramionach umarła na atak serca.

4617 wyświetleń
34 teksty
0 obserwujących
  • Joshe

    7 March 2015, 20:06

    Nie cieszę się z powodu Twojego złamanego serca, ale ogromnie się cieszę, że moje opowiadanie wywołało takie emocje :) Dzięki za poświęcony czas, pozdrawiam ;)

  • cytlopka

    8 February 2015, 18:44

    wciągające :) ale zakończenie mogłoby być inne, to złamało mi serce, musiałam przeczytac trzy razy żeby się upewnić że dobrze widzę xd
    pozdrawiam cieplutko :]

  • Joshe

    8 August 2014, 18:54

    Dzięki ;) Głównie za to, że poświęciłaś czas, aby przeczytać.
    Pozdrawiam.

  • Moreno

    8 August 2014, 18:04

    Romantyczne ;)