mikroopowiadanie trzecie
Dawno dawno temu, gdzieś w bardzo dalekiej przyszłości , pewien europarlamentarzysta spokojnie i z dumą świętował spajającą naród tradycję jedząc pączki, a jego trzej asystenci biegając od świtu po Brukseli, sprawili mu ogromną niespodziankę, bo pączki były bez róży i nie były smażone na szmalcu, co było możliwe dzięki temu, że w mieście znaleźli jedną jedyną piekarenkę , w której tak smażono pączki, a której właścicielem był staruteńki Niemiec, który takiegoż smażenia wyuczył się od polskiego piekarza w czasie drugiej wojny światowej - ofiary wywózek Polaków na przymusowe roboty i sześć lat niewolonego przez jego rodziców, lecz ty mi mówisz, że nie wiadomo czy taka historia mogła mieć miejsce, bo ponoć przed drugą wojną światową wszystkie geszefty w II Rzeczypospolitej prowadzili Żydzi, więc gdzie, czym, kim i komu jest prawda?
Autor