Daisy ( Stokrotka ) ... Któregoś pięknego dnia, sześć lat temu, przy wejściu na dworzec PKP w Piastowie ujrzałem babcię, która miała w pudełeczku kilka szczeniąt... zajrzałem, wśród kilku rudzielców wyróżniała się taka najmniejsza, najskromniejsza, czarna Stokrotka :) Spojrzała mi głęboko w oczy, tak jakby prosiła... weź mnie proszę...
Od tamtej pory zagościła w naszym domku, stała się pocieszeniem na całe zło tego świata... na problemy w pracy, na nieżyczliwość ludzi, na niepogodę duszy... Każdy nowy dzień zaczynał się od Stokrotki... jej zimny nosek i ciągle merdający ogonek dawał radość, która zamieniała się w siłę potrzebną do ciągłej walki o byt... Zakochaliśmy się w niej... dwoje dorosłych ludzi :) Każdy dzień, przynosił zmiany na lepsze, każde pomerdanie ogonem stawało się promykiem słońca, przebudzeniem nadziei aż po radość zachodzącego słońca... Pewnego dnia, nasza Stokrotka poprosiła o siostrzyczkę... i tak oto z pośród wielu szczeniąt wybraliśmy jej Dinę :) szczeniaka najwątlejszego, zabiedzonego ale z jakże pięknym spojrzeniem... Daisy, jako już dorosła i mądra sunia, dzielnie opiekowała się siostrzyczką, lizała jej nosek, uszka, przynosiła jej zabawki i pilnowała aby jej nikt nie ukradł :)... i tak oto powstała nasza psia rodzina... najpiękniejsza na świecie... :) Nigdy nie zamienię jej na inną :)