Menu
Gildia Pióra na Patronite

Jabłko

Czy wiecie jak bardzo jest ono podobne do naszego świata. Jak wiele jest między nimi analogii? Różnice wynikają tylko ze skali perspektywy.

*
Tak bardzo powierzchnia naszej Planety podobna jest do skórki jabłka, która ochrania to co w nim najcenniejsze. Na której żyją miliardy Istnień, z pozoru niedostrzegalnych, ale trwających jednak przez całe ich pokolenia.

*
Tak cudownie przenikają się barwy powierzchni dojrzałego jabłka – kiedy żółty przechodzi w czerwień a ta z kolei zmienia delikatnie swój odcień. Czy nie tak samo błękit naszych Oceanów, poprzez linie brzegowe, przechodzi w zieleń lądów a wszystko to ożywia biała mgiełka poruszających się chmur?

*
A czy erupcja wulkanu, która pędzi z samego środka Ziemi, rozdzierając ją, przy okazji, na swej drodze nie jest podobna do robaka, który rozwijał się wśród nasion owocu i teraz wypełza na jego powierzchnię, niszcząc nieskazitelne jej piękno?

*
Może więc jabłko stworzone jest na podobieństwo Ziemi, tak jak my stworzeni jesteśmy na podobieństwo naszego Stwórcy? A jeśli tak, to może zechce On kiedyś ujrzeć całe piękno stworzonej przez siebie planety. Jak my, gdy chcemy ujrzeć to co w jabłku najcudowniejsze, nie zważamy na kłębiące się na nim życie, ciepłym strumieniem wody odkrywamy prawdziwą jego urodę, a potem zachwycamy się tym widokiem nie myśląc o Istnieniach, których nie dostrzegliśmy a które jednak odesłaliśmy w nicość. Może więc i Przedwieczny ześle na nas łagodny powiew rozbłysku słonecznego, który zmiecie nas z powierzchni naszej planety?
W mgnieniu wieków znikną wszelkie ślady naszej tu bytności i będzie mógł On cieszyć się nieskalaną urodą swego dzieła.

*
Gdy chcemy dotrzeć do tego co w jabłku najcenniejsze, zdzieramy z niego skórę nie bacząc na to, że niszczymy jej niepowtarzalne piękno i to co na niej i zaraz pod nią ukryte. Być może i On zechce kiedyś ujrzeć pierwotne piękno tego globu i deszczem twardych meteorytów zedrze z Ziemi to co stworzyły miliony lat ewolucji, by podziwiać doskonałość pierwotnej formy, nie zważając na to co zarazem utracił?

*
Sądzę zatem, że najpiękniejszą chwilą życia jest ta kiedy o świcie otwieramy na oścież okno i obserwując pierwsze promienie słońca nabieramy pełną pierś rześkiego powietrza, które oczyszcza nam duszę z wątpliwości. I poznajemy wtedy całe znaczenie słowa : szczęście.

*
Tylko skąd myśli tak niespokojne kłębią się w umyśle? Czy to postrzeganie czegoś co nadciąga, jeszcze Niewidziane i Nienazwane? Czy może umysł przepełniony nawałem myśli tę ich część, którą do tej pory skrzętnie skrywał, na karb duszy zrzucił? Być może to tylko zwykła chemia mózgu, pobudzonego ulotnymi obrazami tworzącymi się gdy kłębek dymu z papierosa miesza się z unoszącą się nad kawą, oświetloną porannym blaskiem, mgiełką?

*
A jednak – jadąc samochodem przez las, obserwowałem, na szybie, taniec plam światła i cienia. Ten zawrotny kalejdoskop zmian dwóch przeciwności mógł przecież wydobyć zdolność postrzegania tego co ukryte za horyzontem zdarzeń. Sam już nie wiem.
Kiedyś pewnie poznam prawdę. Kiedyś…

933 wyświetlenia
19 tekstów
2 obserwujących
  • fyrfle

    16 July 2014, 08:18

    To takie teoretyzowanie w bambus, ale to Twoja prawda i Tobie świętą ona, ja ja tylko przelecę jak prostytutkę w Dąbrowie i w prezerwatywie moich uprzedzeń i wolności.