To dziś kiedy z wściekłością popchnąłeś mnie na ścianę... na drzwi... ta nienawiść... "ojcowska miłość" w Twoich oczach... to mi wystarczyło... Czy tego właśnie chcesz? Abym wyszła za te drzwi? Żebym już nigdy nie wróciła do... rodzinnego domu? Zawsze, ZAWSZE ojcze, byłam dla Ciebie ciężarem... Zapewne gdyby nie ja nie byłbyś teraz z Mamą. Ja wiem... nie zawsze jest kolorowo, ale... nigdy nie próbowałeś się do mnie zbliżyć... poznać mnie... "Ten" dzień to... każdy dzień, gdy sprawdzałeś zeszyty... i okazywało się, że nie spełniają Twoich wymagań... Te noce przepisywania linijka po linijce... słowa po słowie... i liczby za liczbą... To te "klapsy" tak profilaktycznie... wojskowym pasem... za złe oceny, złe zachowanie... za to... ŻE JESTEM?!?! To każdy raz kiedy mnie poniżasz... dla siebie i swojej satysfakcjonującej wyższości nade mną... przy innych... abym... abym co? Nauczyłam się... chować zeszyty pod łóżkiem i kłamać, że pożyczyłam koleżance... Nauczyłam się... spuszczać głowę i z pokorą wysłuchiwać obelg... Nic sobą nie reprezentujesz... Daleko nie zajdziesz... Będziesz nikim... Nauczyłam się... cierpieć w samotności... "Jesteś nieodpowiedzialna, nie poważna, dziecinna..."- mówisz... ale tak naprawdę nic o mnie nie wiesz... NIC... Jak na imię ma mój chłopak? Czego najbardziej się boję? Milczysz... bo nie wiesz! Zamknąłeś mnie w swoim maleńkim świecie sądząc, że się nie uwolnię... Naiwny... Czasem myślę sobie... szkoda, że jestem tak bardzo podobna do Mamy... uderzasz nie tylko mnie... ale i ją... jesteśmy takie same... Twój świat ma dziury! Wychodzę przez nie czasem... kiedy Ty jesteś daleko... daleko od moich marzeń... Dzień, w którym przestałeś się dla mnie liczyć? To każdy wieczór kiedy dajesz całusa na dobranoc mojej siostrzyczce i bratu... mnie pomijając, bo jestem już duża... Nienawidzę Cię! I tych Twoich żałosnych żartów... I staromodnych zwyczajów... I wzroku... pełnego pogardy... Nienawidzę Cię... a jednak jesteś moim ojcem... Byłeś moim ojcem... teraz jesteś obcy... Nie mam już ojca... od lat nie mam...
a jutro... o wszystkim zapomnimy... wszystko perpetum mobile.. wróci do normalności...
Chciałbym wierzyć, że to nie autobiograficzne, ale pewnie coś w tym jest skoro tak emocjonalnie. Nie napiszę nic dobrego... To trudny temat ojciec i bohaterka to też jedna osoba... życie sprowadzi ją do tego samego punktu, będzie szukać facetów takich jak ojciec... będzie sie nienawidzić... będzie płakać... będzie... oschła... A może nie.... ładny tekst