Menu
Gildia Pióra na Patronite

Początek ...

IBELLA

IBELLA

Czułam smutek spoglądając zza okna samochodu, wszystko co było tak bliskie mojemu sercu zniknęło, inne były domy,podwórza, ludzie, nawet niebo straciło swój urok. Wiedziałam, że przychodzi czas, kiedy wszystko się zmienia, żeby zrobić miejsce nowemu, ale miałam nadzieję, że chociaż tu zachowa się cząstka przeszłości, skrawek tego co nie zmienne. Przez tyle lat ucieczkę od tego co smutne i szare stanowiły piękne wspomnienia cudownych chwil spędzonych w tym pięknym miejscu. Jadąc tu,myślałam, że zastanę ten sam okruszek ziemi, który mimo upływu lat będzie taki jak go zapamiętałam będąc dzieckiem. Dziwne uczucie gdy traci się wszystko, nawet ostatni bastion wspomnień…coś co wydawałoby się zostaje w sercu każdego człowieka, taka mała iskierka wspomnień, którą nie zweryfikuje nawet życie. To,tu pierwszy raz śmiałam się, płakałam, poznałam przyjaciół, poznałam całe dobro świata… i to tu wróciłam z nadzieją, że odnajdę spokój…

Jeden dzień zaważył na moim dotychczasowym życiu... zawsze myślałam, że jestem szczęściarą, ale jak mawia mój przyjaciel, za każde szczęście trzeba kiedyś zapłacić…

Jeszcze miesiąc temu miałam wszystko, dom, rodzinę, przyjaciół, jeszcze miesiąc temu…ale zły los zabrał mi to co najcenniejsze, okrutnie zadrwił ze szczęścia, które było mi pisane…

Człowiek myśli, że szczęście dostaje na własność, że zła karta nigdy się nie odwróci, jednak to złudna nadzieja, która trzyma nas przy życiu, by zadać ostateczny cios w najmniej odpowiednim momencie.

Wracając w rodzinne strony czułam radość, że wracam do miejsca, w którym zawsze czułam się szczęśliwa, bezpieczna, po prostu wolna.

Przejeżdżając obok starej sosny wróciłam wspomnieniami do czasów gdy razem z Jolą, Dorotą i Krystianem zdobywałam gałęzie staruszki.

Zatrzymałam samochód sprawdziłam pień drzewa, hmmm, nadal jest napis: K+J+D+K=PNW, choć już nie tak wyraźny jak kiedyś, bo przyprószony czasem.

Przyjaźń na wieki…pomyślałam, że to śmieszne jak dzieci potrafią być naiwne myśląc, że coś może trwać wieki…

Sosna była stara, pozbawiona kilku gałęzi, ale nadal miała swój urok, i nadal była granicą dwóch światów naszego i ich.

Naszego… jak to fajnie brzmi, ale nas już nie ma od piętnastu lat. Jola mieszka w Szczecinie, Dorota w Warszawie, a Krystian w Kielcach. Jeszcze rok po tym jak rozpoczęliśmy studia mieliśmy ze sobą kontakt, najpierw co dziennie,potem raz w tygodniu, a potem… a potem coraz rzadziej. Nie mam do nikogo pretensji sama nie miałam czasu zadzwonić, zapominałam oddzwonić, mieliśmy nowych znajomych, przyjaciół, każde z nas chłonęło życie. Niestety stara gwardia odeszła w zapomnienie…

Zza gałęzi sony przedzierały się promienie słońca, jakby chciały przywołać skrawki ciepłych wspomnień, ogrzać zziębnięte serce, wypełnić jego samotność…

Przez chwile wróciłam do lat mojego dzieciństwa, zamknęłam oczy, wiatr delikatnie gładził moją twarz, poczułam zapach skoszonego siana, usłyszałam lekki szum gałęzi i wewnętrzny spokój, harmonię ze światem, było mi tak dobrze,chciałam schować w sercu to uczucie, i wiecznie tak trwać…

Nagle jakiś głos wyrwał mnie z zadumy…

- Halo, coś się pani stało? – mocny męski głos sprowadził mnie na ziemię. Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam.

- Wszystko w porządku -wsiadłam do samochodu , czas ruszać dalej…

Minęłam przydrożny krzyż, nawet on jest inny, kiedyś drewniany, na którym wisiały wota, a dziś metalowy…

Mijałam kolejne domy, żaden nie przypominał tego z dawnych lat… Czułam jakbym zasnęła i obudziła się w innej rzeczywistości, niby takiej samej ale zupełnie innej …

Wreszcie jestem na miejscu, mój rodzinny dom. Nie ma już drewnianej werandy, starych skrzypiących drzwi, niedomykających się okien, malw i maciejki rosnącej pod oknem… nie ma już starego dobrego podwórka, nie ma niczego co zapamiętałam z tamtych pięknych lat… niczego…

Stoi pusty, obcy dom…na pustym, obcym podwórku, na które weszła pusta,obca istota…

To smutne, ale wszędzie czułam pustkę, i ja czułam się pusta…35 letnia kobieta z przeszłością i bez przyszłości… Poczułam jak przerażający chłód krąży koło mnie, obejmuje mnie, przytula…

22 474 wyświetlenia
169 tekstów
170 obserwujących
  • IBELLA

    23 June 2010, 20:01

    Aguś Ty mój Aniele ... masz cierpliwość :)

  • IBELLA

    28 February 2010, 11:53

    Chyba u babci na piecu ... w ciepełku ...

    ;)

  • IBELLA

    27 February 2010, 13:57

    Dziękuje Alinko. :)

    Ja też tęsknie za tamtymi latami ...

    :)

  • 27 February 2010, 13:16

    A jednak jest nowe...
    Ibello, to jest zwyczajnie piękne...
    Tak to opisałaś, że czytając czułam zapach tego siana i poczułam niemal rzeczywisty dotyk wiatru na policzku... I ta pustka na końcu... Niemal dotykalna, dająca się objąć dłoniom.
    Skoro to jest początek to musi to oznaczać, że będzie ciąg dalszy...
    Jakże się tęskni do miejsca, które w dzieciństwie było ostoją spokoju i harmonii... U mnie to dom babci na wsi. Ale babci już nie ma. I wszystko wokół inne... Już nie mogę tam uciec i schować się w jej wszystko rozumiejących babcinych ramionach...

    Piękne...