-czesc-powiedziało marzenie -czesc-odparła julka -na imie mam marzenie.- powiedziało -ale ja cie nie znam-odparła -nie szkodzi.mozesz mnie poznac ? -ale mama powiedziała ze wymyślonymi przyjaciólmi daleko nie zajde. -ale ja nie jestem wymyślonym przyjacielem. -to kim ty jestes ? -jestem tym o czym cały czas myślisz. -? -czasami przezemnie ludzie płaką, ale też są szczęśliwi. -mam czasami takie momenty -widzisz. Każdy mam jakieś marzenie -ale i tak cie nie znam. - nie szkodzi możesz mnie poznać. -nie zadaje sie z nieznajomymi. -szkoda. Moge ci poprowadzić naprawde daleko. -a spełniasz marzenia ? :) -tak. spełniam a masz jakieś ? -tak mam. -słucham. -chce zebym cie nigdy nie poznała. Chce być szczęśliwa cały czas. chce śmiać sie i bawić. chce doznac prawdziwego szczęścia i uśmiechu.chce aby mnie pokochali. nie wyszscy.ale tylko oni co we mnie nie wierzą. Jeszcze moje marznie posłuchaj.-westchneła julka
tak naprawde to cie znam, nigdy tego nie doznałam ale chce byś trwało wiecznie. ze mną, w trudnych chwilach. zawsze. a moim marzeniem jest...-i nagle upadła. -nic ci nie jest !- wrzasneło marzenie. -chce abyś nie mi pomógł tylko jemu.- płacząc powiedziała Julka. -ale komu co !? -ma zielone oczy. ty w końcu mnie znasz i wiesz oczym marze, to tylko on. nie bój sie. -przepraszam.Klamałem! nie chciałem zeby ci sie coś stało - uklękło nad nią marzenie- chciałem mieć cie na własność. na wyłączność. chciałem kochać! -nie szkodzi,jak mu pomozesz to wstane będe miała siłe i cie pokocham będziesz tym jedynym na zawsze.
marzenie wstało i pobiegło w głąb czarnej długiej uliczki. -i powiedz mu ze go kocham i poczekam...- z wyczerpania Julka położyła głowe na ziemie i zasneła. marzenie biegło i biegło- kocha to poczeka ! kocha to poczeka ! Lecz marzenie nigdy nie znalazło chłopca z zielonymi oczami którego kochała Julka.