Menu
Gildia Pióra na Patronite

Pokaż co czujesz

_k.a.k.l_

Część 2

Alex napisał do Sary czy pojedzie z nim na mecz. Sara chwilę myślała czy to zrobić szczególnie po wczorajszych wydarzeniach była pewna, że nie powinna tego robić. W końcu znali się jeden dzień a ona zawsze była odpowiedzialną dziewczyną. Dlatego właśnie zdziwiło wszystkich to, że się zgodziła i to z słowami

- A trudno żyje się tylko raz. Po tych słowach odpisała Alexowi na sms'a twierdząco i z zapytaniem o której ma być gotowa. Taaak zdziwiła tym wszystkich łącznie z samą sobą. Była dopiero godzina 9:00 do meczu miała jeszcze sporo czasu postanowiła wziąść psa i przejść się na spacer. Zawołała więc Miję wzięła szeleczki i zapięła ją.

Wyruszyły w stronę parku, przeszły bardzo długą drogę więc postanowiły chwilkę odpocząć na ławeczce. Sara założyła swoje okulary przeciwsłoneczne, zamknęła oczy, wyprostowała nogi i łapała cudowne promienie słońca, które rozgrzewały jej skórę cudowne uczucie pomyślała. Po 10minutach dosiadł się ktoś na ławce, Sarze nie chciało się sprawdzać kto to, ale Mija zaczęła agresywnie szczekać na nowo przybyłego. Dziewczyna otworzyła leniwie powieki i spojrzała na psa. Nawet nie spoglądając na osobę siedzącą obok nie interesowało ją kto się dosiadł. Za to nieznajomy postanowił się odezwać.

- Hej, nie sądziłem, że 20 centymetrowy piesek może być taki agresywny!- Sarę nie zadowoliło to, że nieznajomy się odezwał może i była z reguły bardzo miła ale do parku przychodziła by się wyciszyć a nie zawierać znajomości. Więc przewróciła oczami i odpowiedziała niechętnie.- Ah, tak ta rasa już taka jest.- Miała wielką nadzieję, że rozmowa na tym się skończy, niestety on znów się odezwał.

- A co to za rasa? Wygląda jak miś pluszowy w pomieszaniu z niedźwiadkiem?- Powiedział śmiejąc się pod nosem.

- Pomerian.- Odpowiedziała Sara krótko.

- Tak w ogóle jestem Jack miło poznać.

Sara spojrzała na niego po raz pierwszy miał blond włosy, zielone oczy i delikatne rysy twarzy z postury wydawał się szczupły ale wysportowany. Miał z 190cm wzrostu był przystojny ale nie w jej guście pomyślała Sara. I odpowiedziała

- Ja jestem Sara.- Po czym podała mu rękę. Nie wiedziała wtedy jak bardzo przystojny blondyn namiesza w jej życiu. Gdyby wiedziała nie wyszła by tego dnia z domu..

- Sara piękne imię, może dałabyś mi swój numer?- Zapytał Jack bez skrępowania. Dziewczyna od razu wiedziała, że nie poda mu numeru pomimo tego, że wydawał się sympatyczny to Sara nie miała ochoty na poznanie nowego nieznajomego mężczyzny szczególnie po tym jak wczoraj jeden próbował ją wykorzystać. Dlatego odpowiedziała mu, że nie pamięta swojego numeru na pamięć a nie wzięła go ze sobą. Dodała też, że właściwie to musi się już zbierać. Dlatego, zawołała psa i ruszyły w drogę powrotną bez zbędnych pożegnań z nieznajomym.

To było bardzo dziwne pomyślała Sara. Rzadko kiedy faceci do niej podchodzili a jest naprawdę piękną kobietą. Jej brązowe włosy średniej długości sięgały jej za łopatki, brązowe oczy pięknie mieniły się w słońcu na miodowy kolor. A uśmiech ten miły, niewinny ale i ten łobuziarski praktycznie zawsze miała na twarzy. Jej sylwetka była może nie najpiękniejsza ale zdecydowanie ładna. Długie nogi sięgające prawie, że nieba, może nie za duży ale zdecydowanie zaokrąglony tyłek od codziennych ćwiczeń, płaski brzuch i średniej wielkości piersi. Nie była jakaś nadzwyczajna ale była piękna.

Po 30minutach Sara była już w domu. Postanowiła zrobić obiad dla całej rodziny była godzina 12:00 do spotkania z przystojny brunetem miała jeszcze 5 godzin. Zrobienie obiadu zajęło jej tylko godzinę resztę wolnego czasu postanowiła wykorzystać na naukę i swoją ulubioną książkę. Tak właśnie zleciał jej czas do godziny 16:00. Bo właśnie o tej godzinie zaczęła się zbierać na mecz. Weszła do łazienki by się umalować. Sara zazwyczaj nakładała mało makijażu, gdyż nie potrzebowała go zbyt wiele. Tym razem było tak samo podkreśliła lekko brwi, namalowała delikatną brązową kreskę na oku oraz wytuszowała rzęsy, użyła odrobiny korektora pod oczy i na niedoskonałości oraz lekko się przypudrowała. Tak to by było na tyle jej ostre rysy twarzy nie potrzebowały bronzera, ani reszta twarzy nie potrzebowała nic więcej. Ubrała się w niebieskie jeansy opinające jej nogi i tyłek oraz biała bluzkę hiszpankę.

Punktualnie o 17:00 zadzwonił dzwonek do drzwi.

*****
Staram się by to miało jakiś sens ale chyba nie ma, historia jest "oparta" na faktach ale wiadomo z paroma wymyślonymi sytuacjami, osobami itd. Może to się wydawać trochę chaotyczne ale tak też było w prawdziwej tej historii bardzo chaotycznie i porywczo.
Dlatego proszę o wyrozumiałość jest to pierwsza taka historia jaką "wymyśliłam" i piszę. :D

646 wyświetleń
15 tekstów
0 obserwujących
  • kuloodporna

    21 April 2021, 21:23

    Spokojnie ......pisz......musi być ten pierwszy raz ...jeśli mnie zaakceptowano tutaj a piszę głupotki .....to Ty jak załapiesz bakcyla będziesz pisała tak pięknie jak inni..........😊🌼🌼🌼