Menu
Gildia Pióra na Patronite

NIM ZBURZYLI BASTYLIĘ CZ. VI

fyrfle

fyrfle

Czemu te oczy tam za płotami patrzyły z niedowierzaniem, świdrującym oburzeniem? Ale też zazdrością?. Zazdrością, która nie podziwiała, ale raczej na pewno wywoływała zawiść? Czemu tak sznupiły? Bo ona pozwoliła sobie na złamanie kategorycznego zakazu. Burzyła tabu. Ona była winna. Na ich oczach dział się grzech nieposłuszeństwa zabobonowi kościelnemu i zapyziałej tradycji. Szybko te oczy były niesione nogami do domów i odbywał się słowotok sądu ostatecznego. Tak, ostatecznego. Wyrok brzmiał - piekło.

Czemu koleżanki w pracy były szczęśliwe jej szczęściem? Czemu cieszyły się widząc w niej oznaki ekscytacji, może nawet kochania? Bo były inteligentne, rozumiały, co jest najważniejsze w życiu. Jednak trochę świata i ludzi widziały, i były z miasta. A nawet, jak były ze wsi, to znaczną część życia prowadziły w mieście i umiały powiedzieć sobie - zaścianek wiejski niech sobie będzie po tym jak wrócimy do domu, a tutaj niech pędzi postęp i mości się szczęście ludzkie. Dlaczego uśmiechały się do niej i nie mogły się doczekać, kiedy wraz z szczęściem na twarzy, może już jutro przyjdzie znów w krótkiej bordowej skórzanej spódnicy i głębokim dekoltem, uwydatniającym te piersi rodem z wiersza Poświatowskiej. Znały ją i wiedziały, że jest kobietą aniołem, wzorem dobroci, esencją pracowitości, kopalnią mądrości. Wiedziały, że muszą na nią spłynąć łaski wszelkie z nieba i z ziemi. Umiały być uczciwe w ocenie. Właśnie jej. Za pełnię człowieczeństwa, która trafia się raz na milion egzemplarzy ludzkich.

On skończył peregrnację ogrodu i miał już w sobie koncept encykliki, którą napisze jego mózg, a którą opublikuje przez czynne ukształtowanie ogrodu w coś, co będzie Ich zachwycało, co będzie ich zasadniczą modlitwą słaną najczęściej Bogu w uwielbieniu Jego, jako Jemu podziękowanie oraz gorąca prośba. Spotkał się w kuchni z córką swojej wybranki. Najmłodszą. Córką, która mieszkała ze swoim chłopakiem w jednym z pokoi na piętrze, obok jej sypialni i obok jego pokoju, w którym sypianie było mu mordęgą. Mordęgą, bo widział się oczywiście w jej sypialni. Zapytała go jak idzie w miłości? Odpowiedział, że mama ma spore wątpliwości i opornie idzie. Powiedziała żeby drążył i nie poddawał się. Bardzo im wszystkim córkom zależało, aby nie była sama. Najmłodsza, ta, z którą rozmawiał wybierała się za kilka dni na Uniwersytet Jagielloński, pozostałe trzy były w Norwegii, Anglii i Irlandii. Zeszedł chłopak córki i razem wypili kawę. Potem oni pojechali do pracy do Mc Donalda, a on zaczął przeglądać adwokatów specjalizujących się w sprawach rozwodowych, a potem zadzwonił do jednego z nich i poprosił o reprezentowanie go, czyli doprowadzenie do jak najszybszego rozwodu bez orzekania o winie.

Kiedy zbliżała się piętnasta rozejrzał się po kubaturze lodówki. Było wszystko. Kwaśnica. Wczorajsze ziemniaki i smażone piersi z kurczaka. Postawił kwaśnicę na piecu, ziemniaki pokroił i dał na patelnię, a piersi do mikrofalówki. Zapalił gaz w palnikach. Potem siedzieli i jedli obiad na balkonie. Wciąż było w miarę ciepło. Ona opowiadała, co wydarzyło się w pracy, on, że rozwód w toku. Dopytywała, czy weźmie z nią ślub. Odpowiedział, że dla niego, to nie jest konieczne, ale, jeśli on sprawi, że będzie szczęśliwa, to tak, jak najbardziej. Mówiła, że boi się życia tutaj, bo mieszkając z nim, złamała wszystkie zasady niepisane i pisane, i tutejsi jej nie wybaczą, a zwłaszcza eks teściowa i jej rodzina, którzy mocno ulokowano są w tutejszej hierarchii społecznej i władcach. Może im być ciężko cokolwiek tutaj załatwić, a nawet w kościele może dojść do nieprzyjemności. Dlatego może lepiej będzie jak zostaną w Anglii? Ale na razie ma dla niego niespodziankę. Bilety na sztukę "Kogut w rosole" w Teatrze Polskim w Bielsku -Białej. Kupiła je na początku ich znajomości internetowej, wierząc, że do tego czasu będą razem.

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!