Menu
Gildia Pióra na Patronite

Arcypogrzeb?

Michał Kościej

Michał Kościej

Ciotka nie żyje. Pogrzeb był długi i niezbyt interesujący. Ksiądz młody i opieszały, przemówienie wuja, słabe – suche i bez polotu. Tłumaczyłem, że nie nadaje się żeby deklamować, ale nie chcieli mnie słuchać. Nie, że się ze mną nie zgadzali, bo wiem, że zgadzali się jednogłośnie, w duszy – głośno nie wypadało. Stał nad trumną i większość mruczał pod nosem, nawet megafon nie pomógł. Dobre momenty – bo były takie – bez skrupułów niszczył niewyraźną dykcją i przeciągłym szlochem. Przestałem słuchać w połowie, choć gdy czytałem ją dzień wcześniej nie mogłem się doczekać wygłoszenia.

Cmentarzem sunęły pożółkłe liście brzóz, popychane lekkim, październikowym wiatrem. Mroźnym, ale nie gryzącym. Niebo wciąż zachmurzone, bez kropli deszczu, straszyło wszystkich pochopnych pogrzebników. Wśród nich mnie – zapomniałem parasola. Ta przytłaczająca niepewność, niezwykle wspomagała ponurość aury, tak idealnie pasującej do pochówku. Pogrzeby i wesela mają jedną wspólną cechę – na obydwu tych uroczystościach, uczestnicy niewiele różnią się wyglądem od siebie – chodzi o płeć piękną, faceci na jakiejkolwiek uroczystości zawsze wyglądają tak samo. Co prawda na weselu spotykamy barwy wszelkiej maści, ale właśnie ta mnogość sprawia, że całość zlewa się w jedną papkę bez ustalonego koloru. Fryzury takie same, choć każda podkreśla, unikalność swojej, w rzeczywistości dzielą się wyłącznie na trzy rodzaje: krótkie, średnie i długie. Na pogrzebie wiadomo czerń, im mroczniejsza tym lepsza. Czerń matką wniebowstąpienia. Fryzury znikają, zastępują je nakrycia głowy, pod którymi skrywane są kłęby włosów. Suknie zawsze bez wyrazu – bo nie wypada. W tym tłumie stoją długie, śniade nogi Adrianny, których wyjątkowość podkreślały 15 centymetrowe koturny i idealnie obciskająca ciało sukienka do połowy ud. Wszystko oczywiście czarne. Dekolt na granicy absurdu dumnie eksponował jej idealny biust wart dwadzieścia pięć tysięcy, rozpuszczone, długie loki swobodnie opadały na smukłe plecy, a głowę zdobiła tylko cienka przepaska. Trzymała moją dłoń i czułem, że trzęsie się z zimna, ale stała prosto patrząc przed siebie z twarzą nieudanej powagi. Gdy widziałem masakrujące nas spojrzenia byłem dumny, zarówno z jej urody, głupoty jak i bijącej erotyzmem niewinności.

Wszystkie otaczające nas mogiły, brudne, zaniedbane, zarośnięte, z wiązankami wyschłych już kwiatów, albo zakurzonych, plastikowych zamienników. W zasięgu wzroku nie sposób było dostrzec jakikolwiek płomyk. Wszystkie znicze już dawno się wypaliły, większość wytopiona przy dnie, lub gwincie z poczerniałymi przykrywkami – nie ma co się dziwić, tanie, chińskie fabrykanty. Wśród tego obrazu nędzy i rozpaczy wznosił się monumentalny nagrobek Naszej Nieboszczki z polerowanego, czarnego granitu, który świetnie komponował się z trumną w stylu papieskim, ciemny dąb. Ciotka, żyła z klasą, a jak żyjesz z klasą to pogrzeb musisz mieć z arcyklasą. Czułem, że zaplanowała całość z diabelną szczegółowością. Nie chodzi tu tylko o kwestie typu dom pogrzebowy, rodzaj marmuru etc., ale o wszystko w sensie ścisłym. Wiedziała, że pogrzeb odbędzie się trzy dni po. Sprawdziła pogodę, dopilnowała, aby najważniejsi członkowie rodziny byli w kraju. Do tego termin w połowie października, kiedy cmentarze są najbardziej zaniedbana przed porządkami na pierwszy listopada dla wzmożenia kontrastu. Gdy wszystkie okoliczności były spełnione – bach! Sznur, żyrandol, krzyk, płacz, karetka, karawan i Ada marznie na cmentarzu. Wszystko było dopracowane, nie przewidziała tylko, że na mowę uprze się jej mąż, a nie brat – aktor teatralny -, a proboszcz zachoruje i wyśle wikariusza w zastępstwie. Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle.

824 wyświetlenia
31 tekstów
14 obserwujących
  • sentymentalna_

    16 November 2015, 18:46

    Nie sądziłam, że mi się spodoba a jednak! Szczególnie rozbawiła mnie końcówka, choć w gruncie rzeczy to dość przykre co opisałeś.

  • Canaletta

    7 November 2015, 16:07

    Uwielbiam Twoje poczucie humoru w tekstach. Podobało mi się.

  • 7 November 2015, 07:19

    Nie nie nie;)))) To nie poszukiwania! To pojawia się samo, jak grzyby po deszczu;)

  • Michał Kościej

    7 November 2015, 02:08

    To ciekawe, szukać drugiego męża na pogrzebie pierwszego :).

    Błąd natury faktycznej boli najbardziej, niezwłocznie nadaję większą wartość ;). Kawa? Czarna, bez cukru, mocna.

    Myślisz, że zaczynam w narcyzm popadać? To nie z winy własnej!

  • WilceeQ`

    7 November 2015, 00:19

    Przyziemność,
    z lekkim humorem - mówię i następnego dnia mam... Zastrzeżenia.
    Sam tekst, być może z racji zmęczenia ciężko mi się czytało; wrócę jutro by potwierdzić lub obalić własne odczucia.

    Nie mniej jednak, masz tendencje do nadużywania powtórzeń;
    i...
    ale...

    Tak między innymi; gdy zestawiasz je blisko, nawet zdanie po zdaniu stają się pokraczne, proszą o użycie przecinka; co lepsza sformułowanie słowa w nieco inny sposób.
    To naprawdę nie wadzi, pomaga oddychać, zostawia identyczny sens; tylko zabiera i.. i... i... [...]

  • 6 November 2015, 23:45

    Przeczytałam. Twoja Ada mnie rozbawiła, bo trochę to tak, jakbym widziała odrobinę siebie:))) W ciotce zresztą też. Nawet zdecydowanie więcej. Pogrzeb zaplanowany mam w każdym szczególe..:)
    Mój mąż zawsze mi powtarza, że na pogrzebach wyglądam tak pięknie, że nie może się wraz z całym orszakiem napatrzeć na mnie;) Jest mu niewątpliwie lżej wiedząc, że jeśli życie mnie doświadczy, szybko pojawi się ktoś kto wesprze:)))

    Lubię cmentarne klimaty. Mają w sobie najwięcej prawdy w prawdzie....

  • 6 November 2015, 18:33

    dobre

  • Michał Kościej

    6 November 2015, 14:35

    Dziękuję.
    Zwykłe życie dostarcza najwięcej emocji.
    P.S. Wiem, że tekst powtórzony, ale sporo poprawek w nim naniosłem ;)

  • 6 November 2015, 08:17

    Lubie realność tak "podawaną".
    Dobrego dnia. :))