Menu
Gildia Pióra na Patronite

Pustelnik

Paweł L.

Paweł L.

Chodź opowiem Ci pewną historię!

Był sobie Staś i Tosia. Staś i Tosia mieszkali razem z mamą i z tatą w dużym domu, w którym było dużo miłości i radości. Wspólnie z nimi mieszkał pies wabiący się Pluto. Pluto był pieskiem bardzo przyjaznym i kochanym. Staś i Tosia uwielbiali spędzać czas ze swoim przyjacielem na świeżym powietrzu. Pewnego popołudnia, kiedy Tosia i Staś wrócili ze szkoły, wybrali się na spacer ze swoim przyjacielem. Postanowili pospacerować na jednej ze ścieżek w pobliskim lesie. Wybrali tą, która rzadziej była wykorzystywana do spacerów przez okolicznych mieszkańców. Już po kilku krokach Pluto zaczął donośnie szczekać. Dorodne drzewa zasłaniały niebo nad ścieżką, co powodowało wrażenie wieczornej pory. Na tajemniczej ścieżce zrobiło się ciemniej. Staś i Tosia nie przestraszyli się. W tym przypadku okazało się, że Pluto przestraszył się mocniej szeleszczących liści na drzewach. Kiedy przeszli kilkadziesiąt metrów ich oczom ukazał się szałas. Do ich oczu dobiegało światło przebijające się przez szczeliny szałasu. Podeszli bliżej. Światło było płomieniem zapalonej świeczki. Stojąc już blisko szałasu usłyszeli gruby głos z wewnątrz: „CO WAS TU PRZYWIODŁO KOCHANE DZIECI? — NIE BOICIE SIĘ CHODZIĆ NIEZNANYMI ŚCIEŻKAMI?”

Pluto podkulił ogon i w ogóle nie szczekał. Piszczał tylko ze strachu. Dzieci zastanowiły się czy odpowiadać czy od razu uciekać. Wmurowało ich w ziemię. Po chwili jednak drżącym głosem odpowiedziały: „NO MOŻE TROCHĘ SIĘ BOIMY!”

Z szałasu wyszedł starszy siwy pan, z ogromnymi okularami na nosie, z siwą bardzo długą brodą i wielkim kapeluszem takim samym jak nosił Gandalf.

Przedstawił się z imienia i z pochodzenia: „mam na imię Emil. Emil z Gardenbarden. Pochodzę ze Szwecji i jestem pustelnikiem”.
cdn......

3668 wyświetleń
63 teksty
3 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!