Jest noc. Ziemię oświetla jedynie ogromna srebrna lampa - Księżyc. I gdyby nie on, panowałaby ciemność i nic nie byłoby widać. Jesteś w lesie. Nie bój się. W tym lesie nic Ci nie grozi, bo został on stworzony przez Ciebie. Idziesz wąską ścieżką, wśród drzew i krzewów. Co jakiś czas słyszysz cichy śpiew sów. Po 30 minutach dochodzisz do niewielkiej polany. Na środku znajduje się staw, na którym pływają lilie wodne, a żaby cichutko rechoczą. Nad stawem ktoś jest. Ten ktoś promienieje jakimś światłem. To kobieta. Jest piękna. Odziana w białe szaty. Siedzi nad stawem, patrzy to na swoje odbicie to na nocne niebo, a dłonią dotyka taflę wody. Kto to jest? Czy to Anioł? Gdy mrugnąłeś powiekami, Ona zniknęła. Czekasz kilka godzin, ale nie pojawia się. Wracasz do domu. Ale następnej nocy idziesz tam znów. I Ona znów tam jest. Ale po kilku minutach znów znika. Sytuacja ta powtarza się kilka nocy. Gdy znów tam jesteś, wychodzisz z ukrycia. Podchodzisz do pięknej dziewczyny.
- Kim jesteś? - pytasz. - Jestem kwiatem Oleandru. - odpowiada. - Uważaj na siebie.
Znika. Rozpływa się. Ale z Twoich myśli. Nie z Twojego serca. Ona tam jest i będzie. Na zawsze.