Chcesz być szczupła, a jak na złość apetyt Ci dopisuje. Zastanów się, dlaczego tyle jesz? Może chcesz być grubsza? Nie, to odpada, lepiej się czujesz, gdy ważysz mniej. To o co chodzi? Zajadasz stres, z nudów się objadasz, a może po prostu smakuje Ci to, co zjadasz? Nie wiesz. Mam radę; jedz ile chcesz, bylebyś nie przytyła, nawet schudnij trochę, dasz radę? Myślę, że tak. Jedz tyle, ile lubisz zjeść. To jest mniej niż zjadasz faktycznie? Zrób coś z tym, odłóż na później albo od razu się za to zabierz i podziel na mniejsze porcje. Nie udaje Ci się z tym wygrać? To nie walcz z tym dłużej. Zastosuj pakt o nieagresji, przynajmniej się nie pokąsasz. Dam Ci coś, co na pewno będzie Ci smakowało. Nie chcesz, przecież się odchudzasz. W takim razie wolisz jeść rzeczy niesmaczne. Nie, nie o to chodzi? To o co tak naprawdę? Jesz i jesz i nie wiesz kiedy przestać? Nie, są chwile, kiedy nie jesz. To trzymaj się ich jak najdłużej, one są dobre. Co jeszcze jest dla Ciebie dobre? Pozwól być dla siebie lepszą i jedz lepiej, lepiej się odżywiaj, nie pochłaniaj wszystkiego jak leci. Bądź wybredna, przebieraj w potrawach, jedz co lepsze kąski, resztę zostaw innym, oni też powinni dobrze zjeść. Zmęczyła Cię ta gadanina? Wejdź na wagę, może wysiłek pomógł Ci trochę schudnąć. Nie lubisz takich żartów? To dobrze, że nie lubisz wszystkiego, byłabyś jeszcze grubsza, ale liczę na Twoje poczucie humoru. Nie masz go za wiele? Nie dziwie się, już nie miał się gdzie zmieścić. Chyba za chwilę zwariujesz? Nie rób tego, bardzo proszę, najpierw się odchudź, będziesz bardziej zwariowana. Dlaczego? Nie wiem, ale tak mi się wydaje. A co wiem na pewno? Że odchudzisz się i nie zwariujesz od tego.