Wiele razy słyszał od chłopaków te słowa, zawsze mówione bez uczuć, bez tego czegoś. Kiedy Jego usta wypowiedziały to zdanie, poczuła jak jej serce topnieje, jak rodzi się na nowo do życia. Zaczęło bić szybciej. Zorientowała się co czuje, więc szybko ochłonęła. "Nie, to nie może być zakochanie. Ja Go nie kocham! Nie, nie, nie!"- myślała. Chciała zacząć swą wypowiedź, powiedzieć to, co zawsze mówiła innym: "Na dłuższą metę nie podołasz moim wymaganiom. Nie czuję nic do ciebie. Nic by z tego nie wyszło. Zapomnij o mnie!". Podniosła twarz. Widziała Jego oczy; pełne nadziei i strachu, proszące o kilka słów- ja Ciebie też. Nie potrafiła wypowiedzieć ich. Zbierało jej się na płacz. Nawet nie zorientowała się, kiedy spod jej powieki wypłynęła łza. Znów spuściła głowę na dół. - Wszystko w porządku?- zapytał. Jego głos spowodował silny ból w sercu. Do oczu nabiegły kolejne łzy. - Dlaczego płaczesz? Co się stało? Sprawiłem Ci przykrość... Proszę, powiedz cokolwiek. - Ja... Ja... Przepraszam! - wyszeptała łkając.