Menu
Gildia Pióra na Patronite

On ona i on

PetroBlues

PetroBlues

Bywają takie dni, kiedy człowiek ma ochotę tylko na to by zapaść się jak najgłębiej w poduszkę. Ta niedziela właśnie taka była. Przebudziłem się przed południem, gdy złośliwy promyk słońca połaskotał mnie w nos. Nawet on nie miał litości. Powieki powoli rozkleiły się jedna po drugiej. Ręka szybko powędrowała w kierunku ziemi, obok łóżka w poszukiwaniu piwa. Niestety. Wszystkie puszki, które wymacałem były suche jak zeszłoroczny dowcip.

Jakieś dwie godziny później pragnienie zmusiło mnie jednak bym odkleił się od łóżka. Skierowałem się w stronę kuchni. Oczywiście, jak na złość, między moim pokojem a kuchnią znajduje się niewielki korytarzyk. Niby nic w tym nadzwyczajnego, gdyby nie wiszące w nim sporych rozmiarów lustro. Chcąc nie chcąc po drodze do kuchni musiałem ujrzeć obraz nędzy i rozpaczy jakim była wówczas moja osoba. Koszulka przekrzywiona na bok, włosy jak u Chopina, bokserki też jakoś mało apetyczne. Podziwiałem ów zjawiskowy widok przez kilka chwil, po czym podrapałem się po tyłku i przemierzyłem te kilka kroków dzielące mnie od kuchni i upragnionej lodówki. Nie było dla mnie zaskoczeniem, że w jej wnętrzu nie wiele się znajdowało. Jednak brak piwa bardzo mnie zasmucił. Musiałem zadowolić się solidnym łykiem coca coli. Przynajmniej była zimna. Zagryzłem parówką umoczoną w musztardzie i kromką chleba. Miałem już zamiar wrócić do pokoju, włączyć komputer i stracić bezpowrotnie kilka godzin czasu oglądając i czytając jakieś pierdoły, gdy nagle ktoś zaczął walić do drzwi.

- Co za... - mruknąłem i naprawdę zdziwiony poczłapałem by otworzyć. Zerknąłem przez wizjer, by upewnić się, że po drugiej stronie nie stoi psychopatyczny morderca. Nie stał. ale widok akurat tej osoby zadziwił mnie jeszcze bardziej. Otworzyłem. W progu stanęła drobna szatynka o szarych oczach i charakterystycznej, trochę za dużej górnej wardze. Do niedawna była ona moją dziewczyną. Dzisiaj jednak była ostatnią osobą, której bym się spodziewał.
- Ty? - Bąknąłem nie umiejąc wydusić z siebie nic więcej. Po chwili zauważyłem, że oczy lekko się jej zaszkliły, a dłonie delikatnie jej drżały, co nieudolnie próbowała ukryć przeplatając nerwowo palce.
- Mogę wejść? - Mruknęła głosem, który brzmiał jakby płakała przez tydzień. Odsunąłem się tylko robiąc przejście. Weszła i w milczeniu zdjęła buty i kurtkę. Gestem wskazałem jej, by przeszła dalej do pokoju.
- Wybacz bałagan, ostatnio sprzątałem...- rozejrzałem się dookoła i westchnąłem w duchu - ...dawno.
- To nic...- mruknęła znów tym samym płaczliwym tonem.
- Co się stało? - Zapytałem sztywno.
- On...jest ostatnią świnią... - powiedziała, ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się na dobre. Znowu westchnąłem w duchu. Poparzyłem na nią i pomyślałem w duchu, że ona chyba sobie kpi jeśli myśli, że będę ją pocieszał, bo facet z powodu którego mnie zostawiła okazał się dupkiem. Nie mogłem jej jednak wywalić w takim stanie z mieszkania.
- Zrobię ci gorącej herbaty - Powiedziałem w końcu lekko zrezygnowanym tonem i udałem się do kuchni. Sytuacja trochę mnie irytowała. Minęło zaledwie kilka tygodni odkąd rozstała się ze mną z powodu człowieka, którego ponoć kochała od lat. Próbowałem sobie to tłumaczyć na wiele sposobów, ale nie potrafiłem zrozumieć kilku ważnych szczegółów. Po co wchodziła ze mną w związek. Dlaczego rozbudziła we mnie uczucia, rozkochała mnie w sobie. dlaczego tyle razy mówiła, że mnie kocha. Po co razem ze mną marzyła o wspólnej starości. Po co, skoro było w niej wciąż uczucie sprzed lat? Tłumaczyła, że kiedyś ją zranił. Przysięgała, że była pewna, że mnie kocha, ale się po prostu pomyliła. Przekonywała mnie, że zadziałały emocje, które nie przetrwały próby czasu. Problem tylko w tym, że ja to wszystko wziąłem naprawdę na poważnie i naprawdę ją pokochałem. Po kliku minutach wróciłem z kubkiem gorącej, aromatycznej herbaty. Podałem jej i usiadłem obok, ale tak, by zachować dystans.
- No więc? Mam powiedzieć "a nie mówiłem" ? Prychnęła tylko cicho i wzięła głęboki oddech.
- Pojechałam do niego na sylwestra. Przespałam się z nim. Rano wystawił mnie za drzwi śmiejąc mi się w twarz. Najgorsze nie jest to, że to z nim zrobiłam, a to co mówił. Był taki miły, słodki, opiekuńczy. Wszystko tylko po to by mnie znowu zaliczyć. Jestem naiwna...
- Jak małe dziecko. - Dokończyłem za nią. Nie byliśmy już w związku. Nie miałem prawa wyrzucać jej, że uprawiała seks z innym. W środku jednak paliło mnie żywym ogniem. to było uczucie, którego nie sposób powstrzymać. Byłem na nią wściekły, ale nawet nie za to co zrobiła z tamtym, tylko za to, że tu przylazła i mi to powiedziała. Chciałem się z niej wyleczyć. Chciałem, by przestało boleć a teraz boli jeszcze bardziej.
- Wiesz. Starałem się wszystko zrozumieć - Zacząłem nagle mówić - Naprawdę się starałem. Rozstaliśmy się, bo zrozumiałaś, że mnie nie kochasz, ale to już chyba ponad moje siły. Wiesz co teraz czuję? Czuję, że zaraz eksploduję. Sama myśl o tym, że on cię dotykał, że...- Walnąłem pięścią w tapczan. Słowa ugrzęzły mi w gardle.
- Wiem, że cię skrzywdziłam, ale nie osądzaj mnie. Poszłam za głosem serca. Kocham go od lat, przecież wiesz...
- Tak wiem! - prawie krzyknąłem - Wiem też, że raz już cię skrzywdził. Ostrzegałem cię, że zrobi to ponownie. Zapewniałaś, że nie masz zamiaru dawać mu drugiej szansy, a wiesz jak ty się zachowałaś? - Chciała coś powiedzieć, ale gestem dałem jej do zrozumienia, by mi nie przerywała - Dokładnie wyjaśnię ci jak - Wziąłem głęboki oddech. Na chwilę zapanowało milczenie.
- Wiesz, wyobraź sobie kurczaczka - Zacząłem - Takiego małego i żółtego. Lis zrobił ścieżkę z ziarenek. Zaczaił się na jej końcu i czekał aż kurczaczek naiwnie, ziarenko po ziarenku sam do niego przyjdzie. W końcu złapał kurczaczka po czym go zeżarł. W twoim przypadku było niemal identycznie tylko, że lis cię przeżuł, posmakował a potem wypluł - Gdy skończyłem mówić zapanowała długa cisza. Cały się trząsłem. W myślach ciągle wyobrażałem sobie jak on ją dotyka, jak całuje. Miałem wrażenie, że zaraz zwymiotuję. Siedziała obok mnie i łkała. Było mi jej szkoda a zarazem nie umiałem pozbyć się uczucia, że sobie na to zasłużyła. Nagle spróbowała mnie przytulic. Zrobiłem unik i wstałem.
- Nie! - Warknąłem i stanąłem przy oknie bokiem do niej. Dopiero po chwili skierowałem wzrok w jej stronę. Patrzyła na mnie wyraźnie zaskoczona.
- Nie mogę cię nawet przytulić? - Wyszeptała.
- Nie! - Bąknąłem. Znowu zaczęła szlochać, ale po chwili trochę się uspokoiła.
- Przytul mnie, proszę kocie... - Powiedziała prawie płacząc. Długo milczałem bębniąc palcami o parapet. Zawsze nazywała mnie kotem. Ledwo opanowałem się by się na nią nie wydrzeć. W końcu jednak zebrałem się w sobie i odezwałem się na tyle spokojnie na ile potrafiłem.
- Kurczak ma na sobie zapach lisa. Kot nie jest zainteresowany - Usłyszałem tylko skrzypnięcie łózka. Spojrzałem na nią i zauważyłem, że wstała. Ruszyło ją. Nie wiedziałem tylko, czy się wściekła, czy dobiłem ją jeszcze bardziej, choć nie miałem takiego zamiaru.
- Nie zrobiłam nic złego. Kocham go! - Teraz ona prawie krzyczała - Nie przyszłam tu po to by do ciebie wrócić. Nigdy nie będziemy już razem, ale myślałam, że nadal możemy się przyjaźnić. Przecież nie rozstawaliśmy się w kłótni! - Gdy skończyła stała i wpatrywała się we mnie z wyraźną złością.
- A nie pomyślałaś, że nadal cię kocham i potrzebuję trochę czasu by się z ciebie wyleczyć? Wiesz jak to jest usłyszeć że kobieta którą kochasz spała z innym? Wszystko we mnie wrze a nawet nie mogę mieć ci tego za złe bo już nie jesteśmy parą! - Teraz prawie wrzasnąłem. Znów zapanowało milczenie. Patrzyła już łagodniejszym wzrokiem. Chciała coś powiedzieć, ale znów ją uprzedziłem.
- Przyjaźń? Może kiedyś będę potrafił. Teraz jednak, każda rozmowa z tobą sprawia mi ból. Dlatego proszę, idź już. Odezwę się kiedyś, lecz nie mogę obiecać, że prędko. Chcę się wyleczyć, przestać czuć to co czuję. Potrzebuję czasu. Wiem, on cię skrzywdził, ale sama wepchałaś mu się w łapska. Powtarzam, ostrzegałem cie. Wolałaś jednak wybrać dupka, który cię nie kocha i umie tylko cię krzywdzić, zamiast szczerej miłości i człowieka, który był gotowy zmienić dla ciebie całe swoje życie, poświęcić wszytko. Rozumiem, że mnie nie kochasz, ale nie rozumiem tak skrajnej naiwności.

Nie odpowiedziała nic. Otarła tylko dłonią łzy z twarzy i wyszła z pokoju. Stałem bez ruchu wpatrując się w okno. Jeszcze przez chwilę słyszałem jak się ubiera, po czym trzasnęły drzwi. Myśli wirowały mi w głowie z zawrotną prędkością. W końcu nie wytrzymałem. Z całej siły kopnąłem pierwszą rzecz, która wpadła mi w oczy. Małą pufę. Na szczęście dość miękką, więc noga tylko trochę zabolała. Nie sądziłem, że wiadomość o tym, że z kimś poszła do łóżka wywoła we mnie takie emocje. Nie sądziłem, że tak prędko taką wiadomość usłyszę. Wściekałem się tym bardziej, że to był akurat on.
Nie widziałem go nigdy na oczy, ale w tej chwili nienawidziłem go z całych sił. Rozwalił związek, w którym pokładałem olbrzymie nadzieje tylko po to by sobie pobzykać. Skąd biorą się tacy ludzie? Puści, nieczuli, kompletnie pozbawieni moralności i zasad? W pewnym momencie jednak zaśmiałem się gorzko, bo z drugiej strony może jednak zrobił mi przysługę? Skoro mnie nie kochała, to tak czy inaczej ten związek by nie przetrwał, a im dłużej by trwał, tym bardziej bym cierpiał po rozstaniu. Może lepiej, że stało się to teraz niż później. Nie umiałem jej współczuć. Życzyłem jej szczęścia. Nie chciałem by cierpiała. Wciąż ją kochałem. Mimo to nie umiałem jej współczuć. Nie rozumiałem też jak to jest, że ludzie tak często zakochują się w nieodpowiednich osobach. Ja cierpię przez nią, ona przez niego. Wszystko z powodu miłości. Z każdą porażką co raz trudniej wierzyć w jej istnienie. Z każdą raną co raz mniej w człowieku ciepła. Co raz mniej zaufania do świata i do innych ludzi. Jaki jest jednak sens istnienia w samotności? Owszem, można się realizować, spełniać marzenia, żyć pełną piersią. W końcu jednak przyjdzie ten moment gdy człowiek obudzi się rano i tak bardzo będzie żałował, że nikt nie leży tuż obok. Dlatego nie zamierzam rezygnować z szukania miłości. Chcę kochać i być kochany, jak chyba każdy człowiek na ziemi. Zanim jednak kolejny raz zaufam komuś na tyle by oddać serce, będę musiał upewnić się, że obu stronom tak samo zależy, że oboje czują tak samo wiele.

48 111 wyświetleń
592 teksty
92 obserwujących
  • kati75

    22 January 2018, 12:52

    Dziękuję za piosenkę a odemnie ta bez komentarza do posłuchania tylko;) https://www.youtube.com/watch?v=sAonHL4DIKc

    Video sAonHL4DIKc
  • PetroBlues

    14 January 2018, 21:38

    Odpowiem archiwalnym nagraniem utworu, który mi na wiele pytań odpowiada...już od lat...:)

    https://www.youtube.com/watch?v=zdjmknCyqyo

    Video zdjmknCyqyo
  • kati75

    12 January 2018, 11:04

    Witaj najpierw zniechęcił mnie tytuł ,potem wstęp bardzo ospały ale tak mnie wciągnęło ,że przeczytałam do końca;)Jeśli chodzi o kobiety nigdy nie bedziesz wiedział do końca co w nich siedzi,w twoim przypadku była dziewczyna z absurdalnym podejściem do tego ,że cokolwiek czujesz świadczy tylko o jej egoizmie,ale czasem kobiety nie zastanawiają się co robią idą na żywioł,albo wracają się do swoich byłych jak było w twoim przrypadku.Twoje postanowienie ,że następnym razem bedziesz ostrożny runie w gruzach ,gdy ponownie się zakochasz,z kimś innym może być lepiej lub gorzej ,ale nie wolno zamykać się na miłość.Dużo szczęścia i dziękuję,że na nowo odkryłam opowiadania zabieram do siebie i musze zeszyt utworzyć hahah;)p pozdrówka

  • PetroBlues

    11 January 2018, 21:56

    Yestem...najbardziej bolą zawiedzione nadzieje. Kolejny raz...

    Mirku, ostatnio gra we mnie wiele emocji to i pisać się zachciało.

    Pozdrawiam i życzę dobrej nocy.

  • fyrfle

    11 January 2018, 21:33

    Dobry tekst, dzisiaj sypnęło prozą wreszcie.

  • 11 January 2018, 21:00

    Tak, dość częsty przypadek.
    Kobiety mówią, że w mężczyznach przez całe życie siedzi mały chłopiec.
    W kobietach często jest mała dziewczynka, zagubiona, nieszczęśliwa, czekająca na przytulenie...
    Znam kilka takich dziewczyn, które nie odzywają się miesiącami, gdy im dobrze. Nie odpowiadają na świąteczne życzenia, nie pamiętają o moich urodzinach itp. ale kiedy dostają z jakiegoś powodu "rozwolnienia"... to nagle odnajdują mój numer, odpowiadają na stare wiadomości, przepraszają, że były bardzo zajęte...
    Rekordzistka odezwała się do mnie po... 10 latach. :D Nie [...]