Menu
Gildia Pióra na Patronite

Głoskółka

RudaDusza

RudaDusza

01. “Będę Cię chronił, Katniss”

Cisza, jaka przetoczyła się echem po głównym placu Dwunastego Dystryktu, była nieznośna dla każdego, kto rozumiał pojęcie „Głodowe Igrzyska”.

Wszystkie oczy wpatrywały się w młodą Katniss Everdeen, która stała przed dwójką Strażników Pokoju i wbijała przerażone spojrzenie z podniesioną głową w niepozorną osóbkę na scenie – Effie Trinket niemogącą wyjść ze zdziwienia.

A co jeśli mi nie pozwolą? Albo zdecydują, że w jakiś sposób naruszyłam regulamin? Muszą się zgodzić! Nie pozwolę, by Prim poszła na pewną śmierć!

- Chcę zostać trybutem – powtórzyła pewnie dziewczyna, ignorując sprzeciw w oczach najbliżej ustawionego Strażnika – Dariusa, z którym tak często rozmawiała na Ćwieku. Chciał ją powstrzymać przed zastąpieniem Prim? Nie był w stanie. Mimo że serce czarnowłosej szesnastolatki drżało ze strachu, oddech stał się płytki, a nóg prawie wcale nie czuła, jedyne o czym teraz myślała, to Prim. Ona musiała być bezpieczna, musiała. Nie liczyło się, co stanie się z nią – Katniss. Ważnym wydawało się tylko bezpieczeństwo jej siostry. Z resztą Gale na pewno nie da zrobić krzywdy rodzinie szesnastolatki.

- Wspaniała wiadomość! – wykrzyknęła mieszkanka Kapitolu, wychodząc ze zdziwienia i próbując wrócić do dawnej dyspozycji z szerokim uśmiechem na twarzy. Mnóstwo pudru, który tworzył białą maskę na twarzy Effie, zasłoniło rumieńce, ale nie mogło zasłonić uczucia gorąca, jakiego doświadczała kobieta nieprzyzwyczajona do takich upałów. W Kapitolu z pewnością dostałaby klimatyzowane pomieszczenie i nie wyściubiłaby nosa poza nie.

Katniss została przepuszczona przez dwójkę Strażników Pokoju i szybko dobiegła do dwunastoletniej siostry, którą przytuliła, ocierając łzy z jej bladej ze strachu twarzy.

- Prim, idź do mamy, zabieraj się stąd i idź do mamy – powiedziała gorączkowo lekko zachrypniętym od emocji głosem, patrząc w błękitne oczy blondwłosej siostry.

- Nie, Katniss, nie – odpowiedziała dziewczyna, zawzięcie kręcąc głową. Łzy wielkości ziaren grochu spływały jej po twarzy, zmywając kurz, jaki osiadł na jej policzkach podczas tak upalnego południa. Nikt nie zwracał uwagi na trajkotanie Effie. Wszyscy skupili się na rodzinnej tragedii, w której siostra oddaje się na rzeź, by uratować drugą siostrę.

- Idź do mamy, Prim…

- Nie…

- Idź do mamy…

- Nie!

- Do mamy, słyszysz?! – wykrzyknęła Katniss, czując jak Strażnik Pokoju łapie ją pod ramieniem dłonią osnutą w czarną rękawiczkę.

Nagle z tłumu chłopców, stojących w wyznaczonym do tego miejscu, wypadł serdeczny przyjaciel Katniss – Gale. On na pewno coś poradzi – przemknęło jej przez myśl, kiedy czuła, jak drugi Strażnik odrywa ją od ciała siostry, wrzeszczącej:

- Nie, Katniss, nie!

Gale wziął dwunastolatkę na ręce i, wyrywającą się, płaczącą i krzyczącą do czarnowłosej dziewczyny, odniósł na koniec tłumu potencjalnych kandydatów na trybutów i oddał w ręce znanej w Dystrykcie zielarki. Był silny, więc nie miał z tym żadnego problemu, chociaż, gdy tylko postawił Primrose Everdeen na wysuszonej ziemi u stóp pani Everdeen, mała prawie wyśliznęła się z jego uścisku.

- Prim, zostań tu. Katniss na pewno nie chciałaby, żebyś do niej teraz przyszła – oznajmił Gale szeptem, łapiąc za ręce dwunastolatkę. Jego orzechowe oczy wyrażały spokój, czym też potrafiły uspokoić dziewczynkę. Był silny i postawny, więc nawet gdyby Prim nie poddała się urokowi jego oczu i tak nie miałaby z nim szans. Na całe szczęście przestała się wyrywać, więc Gale puścił ją, by mogła przytulić się do skamieniałej matki, a sam wrócił na swoje miejsce. W głowie miał chaos, pośród którego mógł odróżnić tylko jedno zdanie: Dlaczego Kotna?

W tym czasie Katniss doszła do podestu, który miał służyć za scenę tuż przed Pałacem Sprawiedliwości, czyli okazałym budynkiem z białego materiału, który nie kojarzył się z żadnym innym, mającym na samym środku krwiście-czerwone godło Panem i tym samym Kapitolu.

- Chodź, kochanieńka, chodź do góry – mówiła Trinket głosem pełnym entuzjazmu, uśmiechając się szeroko do pobladłej szesnastolatki. Różowa sukienka o dziwacznym kształcie odpychała Katniss, z resztą jak i dziwaczna peruka Effie, wyraźnie nieświadomej stanu, w jakim znalazła się nowa trybutka. Główna prowadząca wyciągała rękę w stronę czarnowłosej mieszkanki Dwunastego Dystryktu, machając do niej entuzjastycznie i pochylając się na tyle, na ile pozwalały jej prześmieszne buty na wysokim obcasie. – No, chodź, nie wstydź się – zachęciła dziewczynę, gdy Katniss wspinała się na podest, nie czując nóg. Drżące dłonie zacisnęła w pięści, łapiąc w nie skrawki niebieskiej sukienki, która niegdyś należała do ubrań jej matki, jeszcze sprzed małżeństwa z ojcem Katniss. Teraz błękitny strój był zdecydowanie zbyt duży na wychudłą i zmizerniałą kobietę, tulącą w ramionach młodszą córkę.

Gdy Katniss stanęła na środku sceny, mocno oparta na lekko rozsuniętych nogach, Effie poprawiła sobie włosy i zaszczebiotała prosto do mikrofonu, chociaż nagłośnienie nie było jej wcale potrzebne, bo na placu głównym Dwunastego Dystryktu panowała idealna cisza.

- Jak się nazywasz? – zapytała Trinket, po czym podsunęła pod prosty nos Katniss mikrofon.

- Katniss Everdeen – wykrztusiła brunetka, próbując nie chwiać się w tę i z powrotem. Czuła na sobie uważny wzrok kamer, które na żywo przekazywały Kapitolowi każdy jej ruch, co tylko przyprawiało ją o nieprzyjemne dreszcze i kolejne stróżki szarego potu, spływające po zakurzonej twarzy.

- Założę się, że wylosowałam Twoją siostrę – szczebiocze ustrojona w róż kobieta, nie zwracając uwagi na nikogo poza sobą. – Prawda? – dodała, gdy cisza się przedłuża.

- Tak – odrzekła zwięźle nowa trybutka, wychwytując w tłumie wzrok Gale’a, który bezgłośnie stara się ją uspokoić, ale brunetka nie rozumie, że usta przyjaciela układają się w tak znaczące słowa.

- Och, wyśmienicie. Wielkie brawa dla pierwszej ochotniczki z Dwunastego Dystryktu! – wykrzykuje Effie i sama zaczyna klaskać, podczas gdy tłum nie ma na to najmniejszej ochoty.

To, co dzieje się chwilę później, sprawiło, że serce Katniss zadrżało w jej wychudłej piersi.

Z początku tylko ci starsi, stojący u samego tyłu kandydatów na trybutów, zaczęli podnosić dłonie do ust i następnie unosić je przed siebie z trzema palcami wystrzelonymi w niebo. Później kolejne rzędy orientowały się, co powinny zrobić, by okazać szacunek dziewczynie, poświęcającej się dla siostry. Nikt prócz Effie nie klaskał.

- Ochotniczka?!

Ten głos rozlega się nagle, gdzieś z tyłu sceny, gdzie ustawiono trzy krzesła, z których w tym momencie zajęte były jedynie dwa. Jedno z pewnością miało należeć do Effie, na drugim siedział starzec z siwymi włosami, w garniturze i zdecydowanie nie był zainteresowany tym, co działo się przed nim. Z trzeciego właśnie podnosił się mężczyzna około czterdziestoletni o jasnych, mocno przetłuszczonych włosach, równie dobrze ubrany, jednak na pierwszy rzut oka, nie obchodziło go jak wygląda przed kamerami – był zalany w trupa, a białą koszulę poplamił jakimś niezidentyfikowanym trunkiem.

Haymitch Abernathly zatoczył się na scenie, po czym, jakimś cudem, dowlókł się do jej krawędzi i uściskał serdecznie Katniss, wrzeszcząc jej do ucha:

- Gratulacje!

Następnie stanął przy samej krawędzi podestu i krzyknął w stronę tłumu:

- Bierzcie z niej przykład, tchórze!

Zaraz po tym zachwiał się i spadł ze sceny, a próbując wcześniej uratować się przed upadkiem, zahaczył o perukę Effie i, o mało co, strąciłby ją wraz ze sobą. Oburzona kobieta spłonęła rumieńcem, którego nie był w stanie zamaskować jej makijaż, gdy zobaczyła w ekranie telebimu, jak strasznie prezentują się teraz jej różowe loczki, a kilku Strażników Pokoju parsknęło śmiechem, widząc, jak jedyny zwycięzca Igrzysk z Dwunastego Dystryktu, próbuje podnieść się na nogi.

- Przejdźmy do losowania panów – powiedziała Effie, po czym odwróciła się, by podejść swoim króciutkim krokiem do puli, gromadzącej karteczki z nazwiskami chłopców w przedziale 12-18 lat, mieszkających w ostatnim dystrykcie. Przez mocno przeciągniętą drogę do szklanej kuli, Trinket próbowała poprawić włosy, by wyglądać choć odrobinę lepiej, ale marne były skutki jej starań, gdy nie było przed nią lusterka.

Nie mogąc w nieskończoność przedłużać transmisji, zanurzyła chude, zgrabne palce do puli i wyciągnęła pierwszą z brzegu karteczkę, przełykając przy tym gorycz, spowodowaną zachowaniem mentora przyszłych trybutów i uśmiechając się szeroko.

- Trybutem z Dwunastego Dystryktu zostaje – oznajmiła, zachowując stosowną pauzę, która przyprawiała chłopców o palpitację serca – Peeta Mellark.

W sercu blondwłosego syna piekarza nagle coś się zatrzęsło. On? Syn piekarza? Którego kartka była jedna na tysiące? Jak to w ogóle możliwe?

- Peeta, zapraszamy na scenę – oznajmiła Effie, a szesnastolatek niepewnie zbliżył się do podestu i bez trudu wspiął się na scenę. Katniss obserwowała go przez chwilę, gdy odetchnęła z ulgą, bo nie padło nazwisko Gale’a. Wydał jej się znajomy, ale dopiero, gdy jego młodsza siostra, córka piekarza wybuchła płaczem, szesnastolatka zorientowała się, skąd zna te lazurowe oczy, wlepione teraz w jego silne dłonie. Chłopak z chlebem… - przemknęło jej przez myśl, kiedy Effie zapytała:

- Czy jest ktoś chętny by zastąpić Peetę Mellarka?

Cisza, jaka zapadła, była pełna napięcia, a w sercach każdego mieszkańca „Dwunastki” zagościł niepokój, jakby przeczuwali, że zaraz może stać się coś złego.

- Nikt? W takim razie trybuci, podajcie sobie dłonie – powiedziała Effie, cofając się o krok, by skazańcy Głodowych Igrzysk mogli publicznie okazać sobie szacunek i sympatię. Ich dłonie prawie się zetknęły, gdy nagle z tłumu dał się słyszeć krzyk:

- Ja chcę zastąpić Peetę.

Słowa te zawisły w powietrzu niczym ładunki elektryczne tuż przed burzą, a z tłumu wyłoniła się postawna sylwetka prawie osiemnastoletniego bruneta, który zmierzał na scenę z rękoma założonymi na piersi i z poważną miną.

Katniss wiedziała już, co Gale chciał jej przekazać, gdy stała sama na scenie.

Nie dam cię skrzywdzić, Kotna. Będę cię chronił.

21 549 wyświetleń
318 tekstów
8 obserwujących
  • 9 May 2012, 20:51

    hmmm ciekawa zmiana historii opisanej w książce, ciekawe co by się wydarzyło gdyby właśnie Gale zastąpił Peetę :) ciekawe ciekawe

  • RudaDusza

    9 May 2012, 09:12

    Tak, na postawie Igrzysk - takie małe Fan Fiction;)
    Cieszę się, że się podoba:D